Gowin: Remis ze wskazaniem na Sikorskiego
Od początku deklarowałem, że zagłosuję na Radosława Sikorskiego. Myślę, że wczorajsza debata była takim remisem ze wskazaniem na Sikorskiego, więc utwierdziłem się w przekonaniu o dokonaniu dobrego wyboru - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Jarosław Gowin.
Konrad Piasecki: Spięci, zdenerwowani, mówiący z kartki - przyzna pan, że kandydaci nie zachwycili?
Jarosław Gowin: - Początki bywają trudne, ale ja myślę, że fakt, że taka debata się odbyła i że cała rywalizacja między marszałkiem Komorowskim i ministrem Sikorskim przebiegła w atmosferze takie rywalizacji właśnie szlachetnej, to jest duże zwycięstwo polskiej demokracji.
Ale doświadczone wygi, a wyglądali, jakby stawka ich sparaliżowała. Myśli pan, że to stawka czy poczucie tego, że są kandydatami trochę z odrzutu?
- Żaden z nich nie zasługuje na miano kandydata z odrzutu. Owszem, naturalnym kandydatem Platformy byłby Donald Tusk, gdyby wyraził wolę kandydowania. Zresztą myślę, że wczoraj mieliśmy okazję przekonać się o pewnej jego także retorycznej wyższości nad swoimi kontrkandydatami.
Czyli co, uważa pan, że tę debatę wygrał Donald Tusk tak naprawdę?
- Ja uważam, że wygrała - tak, jak powiedziałem - polska demokracja. Pewnie wygrała też Platforma Obywatelska. Dlatego, że to starcie naszych kandydatów naprawdę wygląda na rozstrzygającą turę wyborów prezydenckich.
Pod warunkiem jednak, że tę formę troszeczkę przed debatą z prezydentem Lechem Kaczyńskim poprawią, bo w tej formie mieliby problem - przyzna pan - żeby wygrać taką debatę.
- Ale akurat o wyborach prezydenckich w tym przypadku nie zadecyduje jedna czy druga debata między kandydatem Platformy a kandydatem PiS-u. Myślę, że Platforma solidnie zapracowała na to, żeby to jej przedstawiciel zasiadł w Pałacu Prezydenckim. Myślę, szczerze mówiąc, że na to samo - czy też na odwrotną rzecz - solidnie zapracował PiS.
Panu też, jak Sławomirowi Nowakowi, wiewiórki podpowiadają, że prezydent może nie wystartować?
- Wiadomo, że pan prezydent Kaczyński przeżywa teraz trudne chwile ze względu na stan zdrowia matki. Jedyne, co mogę powiedzieć, to to, że solidaryzuję się z nim i przekazuję wyrazy nadziei, że pani Jadwiga Kaczyńska szybko powróci do zdrowia.
My się do tego przyłączamy. Panie pośle, a który z tych kandydatów, których wczoraj widzieliśmy, wydał się panu nawet w takiej nie najwyższej formie bardziej przekonujący?
- Od początku deklarowałem, że zagłosuję - zresztą już to zrobiłem - na Radosława Sikorskiego. Myślę, że wczorajsza debata była takim remisem ze wskazaniem na Sikorskiego, więc utwierdziłem się w przekonaniu o dokonaniu dobrego wyboru.
A nie bolało pana, że pański kandydat ma bardziej liberalne poglądy na in vitro niż człowiek, który go popiera, czyli pan?
- Ja nie za poglądy bioetyczne cenię ministra Sikorskiego, ale nawet w tej warstwie wydał mi się bardziej przekonujący niż pan marszałek Komorowski, którego wywodów nie byłem w stanie do końca zrozumieć.
Czy to, że powiedział, że tylko takie pary, które dają szanse na dzieci zdrowe i dobrze wychowane mogą liczyć na dofinansowanie in vitro to była wpadka ideologiczna czy retoryczna pańskim zdaniem?
- Ja myślę, że pan marszałek Komorowski nie miał do tej pory czasu, żeby jakoś głęboko zapoznać się, wniknąć w te - szalenie zresztą skomplikowane - meandry problematyki bioetycznej, zwłaszcza zapłodnienia in vitro. Tym sobie tłumaczę fakt, że aż trzy bardzo poważne projekty ustaw bioetycznych od wielu miesięcy czekają w szufladzie pana marszałka.
Panie pośle, a nie miał Pan, oglądając tę wczorajszą debatę, poczucia, że jednak jest tak, że jeden z jej uczestników już się czuje zwycięzcą prawyborów?
- Trochę można było odnieść takie wrażenie, bo bezsprzecznie marszałek Komorowski jest faworytem, był od początku i myślę, że Radosław Sikorski konsekwentnie zmniejsza tę przewagę marszałka Komorowskiego.
Ale chyba go jednak nie dogoni?
- Nikt tak naprawdę nie wie, jakie są nastroje i co myślą szeregowi członkowie Platformy, a to oni, a nie establishment partyjny będą decydować o tym, kto nas będzie reprezentował w wyborach prezydenckich.
Czy przegrany Radosław Sikorski będzie politycznie skończony?
- Ależ skąd!
Wręcz przeciwnie, umocniony?
- Moim zdaniem sam udział w prawyborach dał mu dodatkowy ogromny potencjał polityczny. Jestem przekonany, że ten potencjał będzie wykorzystywał dla Platformy Obywatelskiej i przede wszystkim na stanowisku ministra spraw zagranicznych, czyli nie tylko dla partii, ale zwłaszcza dla Polski.
A uważa Pan, że Radosław Sikorski ma szansę wyrosnąć na drugą po Tusku osobę w partii?
- Radosław Sikorski nie jest politykiem typu partyjnego ani nigdy nie budował wokół siebie środowiska, czy jakby powiedzieli złośliwi - frakcji. W związku z tym nie wydaje mi się, żeby był kiedykolwiek kandydatem na lidera partii, natomiast z całą pewnością jest kandydatem na najważniejsze urzędy w państwie.
A po majowym kongresie, po majowym zjeździe Platformy tandem Tusk-Schetyna nadal będzie rządził Platformą?
- Moim zdaniem właśnie tak będzie. Grzegorz Schetyna jest, w mojej ocenie, bezsprzecznie człowiekiem numer dwa w Platformie .
I tak będzie również po zjeździe? Nic się nie zmieni?
- Moim zdaniem byłoby dobrze dla Platformy, żeby ten tandem przetrwał. Nie ma żadnych oznak, aby jakiekolwiek chmury rysowały się na horyzoncie.
Panie pośle, a powie pan głośno, że Platforma rozstała się z pomysłem przyspieszenia wyborów parlamentarnych?
- Tego nie wiem.
Ale przyzna Pan, jeszcze pół roku temu wydawało się, że ten wiosenny termin przyspieszonych wyborów to jest najbardziej realny scenariusz. Dzisiaj, jak rozmawiam z politykami Platformy, to właściwie wszyscy są już bardzo dalecy od tego pomysłu.
- Decydując się na wycofanie z wyścigu prezydenckiego, premier Tusk zapowiedział równocześnie podjęcie całego szeregu ważnych reform. Otóż tych reform nie da się przeprowadzić do końca tego roku, czy nawet do wiosny przyszłego roku. Być może dlatego warto jednak odbyć te wybory w terminie konstytucyjnym, czyli jesienią 2011.
Jeszcze na koniec chciałem zapytać Pana, bo pan blisko górali. Co zrobić z góralami, którzy buntują się przeciwko parytetom w Platformie?
- Ja im przyklaskuje i chcę powiedzieć, że przeciwko parytetom buntuje się ta sama podhalańska struktura Platformy, która buntowała się przeciwko niejasnym działaniom niektórych polityków Platformy w sprawie Czorsztyna. Ci ludzie, w tamtej sprawie mającej związek, jak się okazuje z aferą hazardową byli sumieniem Platformy, a w sprawie parytetów są głosem rozsądku w Platformie.
Czyli góral ma zawsze rację?
- Może nie zawsze, ale w tej sprawie mam do nich głębokie zaufanie.