Głośna dymisja w polskiej armii. Szef MON zabrał głos
Nazwisko nowego szefa Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych poznamy w piątek bądź w poniedziałek lub wtorek - zapowiedział wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. To pokłosie dymisji generała dywizji Artura Kępczyńskiego, która - jak donosiły media - ma związek ze zgubieniem min przeciwczołgowych, które przez 10 dni podróżowały pociągiem po Polsce.
Od momentu, w którym Władysław Kosiniak-Kamysz dowiedział się o opisanej przez media sprawie, do dymisji generała Kępczyńskiego minęło kilka miesięcy - przyznał szef MON goszcząc w RMF FM.
- Najpierw były wyciągane wnioski personalne wobec osób, które są poniżej. Pan generał miał wyciągnąć konsekwencje. Uważam, że można było zrobić więcej, dlatego ostateczna decyzja dotyczyła już szefa inspektoratu - wyjaśnił.
Dymisja szefa Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych. Kiedy poznamy następcę?
Kosiniak-Kamysz podkreślił, że jednym z najważniejszych działań nowego szefa Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych będzie weryfikowanie każdego etapu zabezpieczenia i obchodzenia się z materiałami wybuchowymi. Na pytanie, kto obejmie stanowisko, szef MON powiedział, że będzie rozmawiać w piątek z jednym z kandydatów i "nie chce uprzedzać faktów".
Wicepremier przekazał, że nazwisko następcy generała Kępczyńskiego możemy poznać jeszcze w piątek lub zaraz po weekendzie - w poniedziałek lub wtorek.
Wojsko zgubiło miny przeciwpancerne. MON reaguje
Jak wynika z ustaleń medialnych, dymisja generała dywizji Artura Kępczyńskiego ma związek ze zgubieniem min przeciwczołgowych, które przez 10 dni podróżowały pociągiem po Polsce.
Wirtualna Polska powołując się na źródła w wojsku i prokuraturze podała, że latem 2024 roku, podczas rozładunku na bocznicy kolejowej w Mostach pod Szczecinem, z niewyjaśnionych przyczyn części sprzętu żołnierze nie rozładowali.
Generał początkowo miał nie zgłaszać incydentu przełożonym. Wagon z uzbrojeniem miał zostać odnaleziony w magazynie IKEA. Trwa śledztwo w tej sprawie, a kilku wojskowych usłyszało zarzuty.
Posłowie PiS chcą wyjaśnień. "Przez kilkanaście dni te miny były poza kontrolą"
W piątek posłowie PiS Andrzej Śliwka oraz Zbigniew Bogucki rozpoczęli w związku z tą sprawą kontrolę poselską w Ministerstwie Obrony Narodowej. Przekazali, że oczekują "szczegółowych informacji" w kwestii procesu koordynacji i ochrony kontrwywiadowczej tego zdarzenia, ponieważ - jak powiedział poseł Śliwka - "zagrożone zostało życie ludzi, żołnierzy".
- Takie sytuacje nigdy nie miały miejsca w innych państwach i nie powinny mieć miejsca również w kraju, który jest krajem przyfrontowym, który jest członkiem NATO - oznajmił Śliwka w czasie konferencji.
- Warto o tym mówić, że gdyby rządzący skupiali się na rzeczach ważnych, na rozwoju polskiej armii, na dbaniu o polskiego żołnierza, do takiej sytuacji by nie dochodziło - dodał.
Z kolei Zbigniew Bogucki dopytywał, gdzie w ciągu tych kilkunastu dni była cywilna kontrola nad armią. Sytuacja, w ocenie posła, jest nie tyle skandaliczna, co zagrażała bezpieczeństwu państwa oraz obywateli. - Przez kilkanaście dni te miny, można powiedzieć, były poza kontrolą - stwierdził.
Posłowie mają zamiar uzyskać "szczegółowe informacje" w MON, m.in., kiedy dokładnie ministerstwo miało w tym zakresie informację, jak sytuację raportował Sztab Generalny WP oraz jakie informacje płynęły z odpowiedzialnego z zarządzanie systemem logistycznym Sił Zbrojnych RP - P4. Politycy chcą również wiedzieć, jak o sprawie raportowała SKW.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!