Ponad to Roman Giertych ma kierować Ministerstwem Edukacji, a Andrzej Lepper- Ministerstwem Rolnictwa. Anna Kalata z Samoobrony objęła resort pracy, a Antoni Jaszczak resort budownictwa. Szefem resortu gospodarki morskiej został poseł LPR Rafał Wiechecki. Jerzy Polaczek z PiS został ministrem transportu, a Michał Seweryński objął Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Z ministerialnymi tekami pożegnali się Krzysztof Jurgiel i Krzysztof Michałkiewicz. Wciąż nie wiadomo, kto obejmie resort spraw zagranicznych. Ostatnio mówiło się o kandydaturze Kazimierza M. Ujazdowskiego, obecnego ministra kultury, ale ten odmówił dziś objęcia szefostwa w polskiej dyplomacji. Na razie premier przyjął dymisję Stefana Mellera. Złożył on rezygnację w miniony piątek, dzień po podpisaniu porozumienia koalicyjnego PiS z Samoobroną i grupą byłych posłów Ligi Polskich Rodzin. Po wręczeniu dzisiejszych nominacji Lech Kaczyński i Kazimierz Marcinkiewicz mówili wiele o "wielkich szansach" - na szybkie wprowadzenie ustaw, naprawę państwa. Rząd koalicji PiS, Samoobrony i LPR dysponuje w Sejmie 240 głosami, a więc jest wystarczająca większość, by przeprowadzać zmiany zapisane w programie "Solidarne państwo" - powiedział premier. Prezydent zauważył jednak, że koalicyjny rząd w obecnym składzie, nie będzie miał "łatwego życia", wierzy jednak, że odniesie sukces. Po godz. 17 rozpoczęło się posiedzenie rządu w nowym składzie. Posiedzenie jest poświęcone przyjęciu rozporządzeń atrybucyjnych dotyczących zakresu obowiązków w nowych resortach. Umowa z LPR w poniedziałek? Prezydium klubu LPR zaakceptowało po południu umowę koalicyjną - powiedział dziennikarzom Giertych. Dodał, że do umowy zostały wprowadzone nowe punkty programowe, nie chciał jednak podać ich szczegółów. Rąbka tajemnicy uchylił wiceszef klubu PiS Marek Kuchciński, który o postulatach LPR powiedział: "Ogólnie można je ująć tak: obniżanie podatków od przyszłego roku i nieprywatyzowanie strategicznych dla kraju spółek skarbu państwa". Z powodu nieobecności w Warszawie Jarosława Kaczyńskiego umowa koalicyjna nie zostanie podpisana dzisiaj. Stanie się to na początku przyszłego tygodnia, prawdopodobnie w poniedziałek. Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski powiedział, że prezydent jest dobrze nastawiony do udziału LPR w rządzie. - Prezydent jest przychylny, aby LPR była uczestnikiem koalicji i aby miała swoją reprezentację w dwóch resortach - powiedział Gosiewski po spotkaniu z prezydentem. Po południu prezydent spotkał się z premierem oraz liderami Samoobrony i LPR. Wicemarszałek Sejmu Marek Kotlinowski pytany, jakie kwalifikacje ma Giertych, żeby kierować resortem edukacji odpowiedział, że prezes LPR ma kwalifikacje formalne, aby być nauczycielem. Koalicja "trzy i pół" Przewodniczący klubu PiS Przemysław Gosiewski powiedział w piątek w Radiu Maryja, że z negocjacji w sprawie większości rządowej wyłania się koalicja "trzy i pół" - którą tworzyłyby kluby PiS, Samoobrony i LPR oraz Narodowe Koło Parlamentarne. - Nasi partnerzy stanowią 1/3 koalicji, stąd propozycja, aby politycy Samoobrony objęli trzy resorty, a LPR, dwa resorty - dodał szef klubu PiS. Przewodniczący klubu PiS nawiązał też do swojej piątkowej rozmowy z prezydentem Lechem Kaczyńskim. - Pan prezydent chce, by w Polsce był rząd stabilny, który realnie będzie zmieniał Polskę - relacjonował Gosiewski. - Bardzo wyraźnie chce, aby był to rząd odpowiedzialny. Ta sprawa była kilkakrotnie poruszana przez pana prezydenta w kontekście jednej partii, mówię tu o kierownictwie LPR. Bardzo zależy prezydentowi, aby ci politycy, którzy podejmą się pracy w rządzie byli politykami odpowiedzialnymi - dodał. Rząd niezadowolenia narodowego Nie wracajcie z Francji, nie wracajcie z Anglii, nie wracajcie z Niemiec - na ulicach kilku polskich miast pojawiły się billboardy z hasłami przestrzegającymi przed zbliżającą się IV RP. W Poznaniu i przed Pałacem Prezydenckim zorganizowano demonstracje sprzeciwu wobec nowego gabinetu. Protestującym nie podoba się ani nowa koalicja, ani dwaj nowi wicepremierzy. - Nie chcemy, żeby wszyscy młodzi ludzie wyjeżdżali z tego kraju, i by musieli się wstydzić za Polskę za granicą - mówili protestujący. Ich zdaniem, do masowej emigracji dojdzie, gdy szef Samoobrony zacznie realizować swój program gospodarczy. - Będzie im bardzo przykro, jeżeli będą musieli mówić za granicą, że są z Polski - dodają.