Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Gabinet cieni PiS

Liderzy Prawa i Sprawiedliwości pracują nad stworzeniem własnego gabinetu... cieni - dowiedział się "Newsweek". Ostateczna decyzja komu przypadnie jaka "teka" ma zapaść w najbliższych dniach.

Politycy PiS chcą dokładnie patrzeć na ręce rządowi Donalda Tuska, dlatego prezes Jarosław Kaczyński ma wyznaczyć osoby monitorujące poszczególne resorty, z angielska zwanych "speakerami". - Zwyczaj tworzenia gabinetów cieni jest dobrze znany w krajach demokratycznych. To dobry pomysł, bo w ten sposób opozycja przygotowuje się do przejęcia władzy - uważa Tadeusz Cymański.

Jak dowiedział się "Newsweek" odbyły się już pierwsze rozmowy z kandydatami. Według naszych informacji odpowiedzialny za politykę zagraniczną ma być Paweł Kowal lub Paweł Zalewski. Karol Karski miałby pilnować czy Platforma Obywatelska wystarczająco dba o polskie interesy w Unii Europejskiej. Recenzowanie przygotowań do Euro 2012 ma przypaść Elżbiecie Jakubiak. Nowego szefa resortu kultury miałby mieć na oku Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. Ewentualne nieprawidłowości w ministerstwie zdrowia chciałby tropić Bolesław Piecha. O misję w rządzie na niby zabiega podobno nawet Krzysztof Putra, dotychczasowy wicemarszałek Senatu.

- Teoretycznie ministrami w gabinecie cieni powinni zostać odchodzący szefowie resortu, bo oni są najlepiej zorientowani w danej problematyce, ale nie wszyscy chcą się bawić w takie pozorowane rządzenie - mówi jeden z liderów PiS i dodaje, że wybrane osoby muszą być rzeczywiście aktywne. - Platforma jako opozycja powołała z szumem taki gabinet, a po dwóch tygodniach, nawet najpracowitsi posłowie przestali cokolwiek robić. To była kompromitacja. Gdyby nasz "gabinet" miał pracować tak samo, to lepiej byłoby go nie powoływać - zastrzega jeden z naszych rozmówców z PiS.

Jak się dowiedzieliśmy, walka o wirtualne stołki zaostrzy się po rozdaniu przez prezesa PiS bardziej namacalnych stanowisk - wicemarszałka Sejmu, szefa klubu i przewodniczących i wiceprzewodniczących komisji sejmowych.

Joanna Tańska

INTERIA.PL/Newsweek

Zobacz także