Goniec opublikował mocno krytyczny dokument TVP o Donaldzie Tusku, który został stworzony za rządów Zjednoczonej Prawicy, lecz nigdy wcześniej nie ujrzał światła dziennego. W tytule artykułu zawarto tezę, że w ten sposób ówczesny prezes stacji Jacek Kurski "zamierzał uderzyć w Tuska". Od tych zarzutów odcina się Kurski. "Tekst zarzuca mi przygotowanie paszkwilu na Donalda Tuska. To oczywista nieprawda. (...) Stanowczo zaprzeczam jakoby niniejszy umont można uznać za produkcję Telewizji Polskiej pod moim zarządem" - napisał w oświadczeniu na platformie X. "Film" o Donaldzie Tusku. Jacek Kurski ujawnia kulisy jego powstania Według byłego szefa polskiej telewizji pomysł na przygotowanie takiego dokumentu należał do reżyser Ewy Świecińskiej, która chciała pokazać sylwetki liderów dwóch największych ugrupowań polskiej sceny politycznej: Donalda Tuska oraz Jarosława Kaczyńskiego. Projekt jednak upadł już na etapie tworzenia materiału o liderze Zjednoczonej Prawicy. "Niestety wyzwanie przerosło reżyser, która jak widać próbowała, ale nie dała rady. Z filmem o Jarosławie Kaczyńskim poległa na etapie dokumentacji i umawiania nagrań z uczestnikami" - twierdzi Kurski. Po tym niepowodzeniu filmu o Donaldzie Tusku miał zostać odwołany. "Domyślam się, że po etapie developmentu filmu, decyzją dyrektora agencji po prostu uznano, że projekt nie rokuje i dlatego odstępuje się od niego" - napisał. Jak dodał, nigdy nie widział tego materiału. "Nie przedstawiono mi też jakiejkolwiek wersji do kolaudacji. Nie umiem potwierdzić czy niechlujny strumień sklejek bez ładu, składu i jakiejś wyraźnej wizji artystycznej, w dodatku pełen błędów merytorycznych zamieszczony na portalu - ma cokolwiek wspólnego z tym projektem" - zastrzegł. Dokument o Donaldzie Tusku. Kurski: Rewelacje nieudacznika z gaśnicą w rękach Kurski uważa, że wobec informacji udostępnionych przez portal należy zachować ostrożność, ponieważ jego informatorem jest dawny pracownik TVP Piotr Kania, który miał zostać zwolniony "za szereg naruszeń norm i standardów". "Kania ma szczególny motyw do zemsty i podejmuje ją nie pierwszy raz. Jako wicedyrektor agencji w TVP najpierw został odsunięty za nachalną próbę wyprowadzania produkcji poza telewizję, a w końcu wyrzucony w trybie nagłym za skandal z użyciem podczas gali ramówkowej gaśnicy w pokoju służbowym, najwyraźniej pod wpływem środków wyłączających samokontrolę. Jak się tedy okazuje Grzegorz Braun nie był pierwszy. Pierwszy był Kania" - przekazał Jacek Kurski. Były szef TVP uważa, że Kania chce się w ten sposób "wkupić w łaski nowej władzy". "Tyle warte są jego rewelacje. Rewelacje konfabulanta i nieudacznika z gaśnicą w rękach" - podsumował. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!