Na teren jednej ze szkół w woj. lubelskiej wkroczyli policjanci. Funkcjonariusze wyprowadzili z klasy Klaudiusza B., który blisko trzy tygodnie temu złamał prawo. To pokłosie doniesienia jego współlokatora. 38-letni mężczyzna zeznał, nieznany sprawca włamał się do jego pokoju i dokonał kradzieży dokumentów oraz pieniędzy w różnej walucie. Straty znajdujące się w saszetce oszacował na 44 tys. zł. Policja ustaliła, że za kradzieżą stoi 19-letni B. - nastolatek na krótko przed kradzieżą pożyczał klucze od poszkodowanego. Okazało się, że w międzyczasie wykonał ich duplikat i właśnie w ten sposób zapewnił sobie nieskrępowany dostęp do pokoju. Zatrzymany przyznał się do winy. Z komunikatu policji wynika, że skradzione pieniądze w większości przepadły - zostały wydane na spłatę długu. Klaudiuszowi B. za przestępstwo grozi 10 lat więzienia. Ponadto nastolatek usłyszał także zarzut znieważania dyrektora swojej szkoły. Suwerenna Polska reaguje na zatrzymanie prawicowego działacza Jak ustalił portal tvn24.pl zatrzymany przez policję jest prominentnym działaczem prawicy - to przewodniczący Młodzieżowej Rady Sprawiedliwości, którą do życia powołał Zbigniew Ziobro. "Dziękuję za powierzone mi zaufanie panie ministrze Ziobro oraz gwarantuję, że będę aktywnie działał na rzecz wymiaru sprawiedliwości, kształtowania nowego społeczeństwa i edukacji prawnej w Polsce" deklarował we wrześniu Klaudiusz B. Na ostatnie doniesienia zareagował rzecznik formacji. "Konsultowałem sprawę z ministrem, który przekazał, że współpraca ustała miesiące temu. W żadnej partii, szczególnie naszej, nie ma miejsca dla osób łamiących prawo. Dlatego zerwiemy wszelkie relacje z tym działaczem" - poinformował redakcję poseł Jacek Ozdoba. O Klaudiuszu B. zrobiło się głośno na wiosnę - w trakcie kampanii wyborczej prawicowy działacz próbował wręczyć symboliczny bilet do Brukseli Donaldowi Tuskowi. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!