Komenda Powiatowa PSP w Gryfinie poinformowała o ewakuacji obozu harcerskiego w miejscowości Kiełbice (gmina Widuchowa). Wyjaśniono, że powodem ewakuacji jest wydane przez IMGW ostrzeżenie przed burzami. Alerty drugiego stopnia dotyczą województw: zachodniopomorskiego, lubuskiego, dolnośląskiego, podkarpackiego i lubelskiego. Niebezpiecznie może być także na Pomorzu, Kujawach, w Wielkopolsce, na Opolszczyźnie oraz częściowo na obszarze Małopolski i Podlasia. Front burzowy będzie przechodził z zachodu na wschód. Pierwsze burze pojawią się w sobotę wieczorem. Na wschodzie kraju alerty będą obowiązywać aż do godz. 18 w niedzielę. Gdzie jest burza? Ewakuowano obóz harcerski - Ewakuowanych zostało 46 harcerzy oraz sześciu opiekunów. Wszyscy trafili do oddalonej o pięć kilometrów miejscowości Żelechowo, gdzie znajdują się w świetlicy wiejskiej. Na miejscu zostało jeszcze dwóch opiekunów, którzy pilnują dobytku - powiedział kpt. Przemysław Wiaderski z Komendy Powiatowej PSP w Gryfinie. - Harcerze przebywali pod namiotami nad jeziorem Kiełbicze. Z naszej strony do ewakuacji zadysponowane zostały mikrobusy z OSP Chojna, JRG Gryfino oraz pojazd z OSP Widuchowa - dodał. W sobotę Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenie drugiego stopnia przed burzami dla całego województwa zachodniopomorskiego. "Prognozowane są burze, którym miejscami będą towarzyszyć bardzo silne opady deszczu od 20 mm do 30 mm, oraz porywy wiatru do 100 km/h. Lokalnie grad"- podał Instytut. Wieczorem pojawił się jeszcze jeden komunikat. "Wzdłuż granicy z Niemcami obserwuje się liniową strukturę burz z intensywnymi opadami deszczu" - czytamy. Poinformowano, że spadający grad ma wielkość 3 cm. Front ma się przesuwać na wschód. Siedem lat od tragedii w Suszku Służby dmuchają na zimne po tragedii, do której doszło przed siedmioma laty w miejscowości Suszek (woj. pomorskie). Wówczas w nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 roku w obozie harcerskim przebywało łącznie 155 osób z łódzkiego okręgu ZHR, w tym 139 dzieci. Sytuacja meteorologiczna była wtedy bardzo dynamiczna i nie dało się przewidzieć warunków pogodowych, a tym bardziej tak potężnych nawałnic, jakie przeszły nad Pomorzem. Kiedy harcerze przebywali w lesie rozpętało się tam prawdziwe piekło. Wiatr był tak silny, że łamał drzewa, a te przewracały się w miejsce obozowiska. Część uczestników uciekła do jeziora, jednak nie wszystkim udało się ewakuować. Wówczas zginęły dwie dziewczynki w wieku 13 i 14 lat, a 37 osób zostało rannych. Poszkodowani mieli głównie zadrapania czy obtarcia, ale odnotowano również pęknięcie kości czaszki i złamanie uda. Zaalarmowane służby ze względu na ogrom zniszczeń dotarły do poszkodowanych dopiero po siedmiu godzinach. --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!