- A jeżeli chodzi o aferę hazardową, nie boimy się niczego - dodał poseł PiS, który za nic nie chciał ujawnić, kogo jego partia wystawi do kolejnej sejmowej komisji śledczej. Posłuchaj Kontrwywiadu RMF FM: Konrad Piasecki: Druga osoba Prawa i Sprawiedliwości - Joachim Brudziński. Dzień dobry. Joachim Brudziński: Jak pan to wyliczył? Pierwszy prezes a drugi pan. Czytam, że pan jest teraz trzecim bliźniakiem. Trzeci bliźniak, niezależnie od tego, gdzie zbłądził i jak się pogubił, na zawsze tym trzecim bliźniakiem pozostanie pan Ludwik Dorn. Pan nie aspiruje do miana trzeciego bliźniaka? Nie, panie redaktorze. Partia jest zbudowana gramotnie i rozsądnie. Jest prezes, są wiceprezesi, jest przewodniczący klubu. To pan, który jest? Jestem pierwszy pośród równych 40 szefów okręgów. Mamy odpowiadać za pracę tam, gdzie się decyduje o wygranej partii w wyborach, czyli w okręgach. To jest właśnie to, o czym mówię, czyli ta drugość Prawa i Sprawiedliwości. Pomijając, czuje się pan podsłuchiwany panie pośle? Czasami przez moje córeczki, jak mówię, że nie będzie dobranocki, jak były niegrzeczne. A prowokowany, kuszony, testowany, sprawdzany? Nie, nie wpadam w jakąś paranoję. Do pana po nocach, tak jak do Jacka Kurskiego żadne Sary nie wydzwaniają? Nie. Żonę mam czujną. Nie pozwoliłbym sobie. Gratulować czy współczuć? Myślę, że gratulować zdecydowanie. Do Kurskiego w Brukseli wydzwaniają, kuszą. On podejrzewa, że to brudna prowokacja Platformy Obywatelskiej i jej długich macek. Jacek próbuje się odnaleźć w Brukseli. Nie jest na pewno łatwo, ale na pewno się odnajdzie. Myśli pan, że rzeczywiście Platforma byłaby gotowa prowokować Jacka Kurskiego, skoro podsłuchują dziennikarzy? Mówi pan o tym wielkim projekcie, który w tej chwili jest zagrożony wskutek tej niecnej intrygi Prawa i Sprawiedliwości do spółki z CBA? Nie sądzę, żeby politycy Platformy Obywatelskiej byli zainteresowani takimi prowokacjami wobec Jacka Kurskiego. Mają dosyć własnych problemów. PiS zażąda komisji śledczej w sprawie podsłuchu dziennikarzy? Najpierw może powołajmy komisję do spraw afery hazardowej. Myśli pan, że będzie z tym łatwo, czy trudno? Myślę po tych zapowiedziach, które już w tej chwili padają z ust ważnych polityków Platformy Obywatelskiej, że nie będzie łatwo, bo idzie to w kierunku rozmydlenia. Nie rozmydlenia, tylko szerokiego zajęcia się sprawą od 2001 do 2009 roku. Broń boże nie wyjaśnić roli Zbycha, Mira i Grzecha, czyli najważniejszych osób w Platformie Obywatelskiej i państwie. A wy się tego boicie, bo się boicie, że wasze grzeszki też wyjdą przy tej okazji na jaw. Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień, ale zapewniam pana redaktora, że jeśli chodzi o aferę hazardową, to się absolutnie nie boimy czegokolwiek, bo to wskutek działań rządu Jarosława Kaczyńskiego w budżecie państwa znalazło się właśnie z tego hazardu 100 milionów złotych więcej. A wskutek działań Platformy Obywatelskiej, w tym budżecie państwa tych pieniędzy jak nie było, tak nie ma. Panie pośle, jeśli komisja śledcza od 2001 do 2009 to PiS mówi jej "nie"? Na pewno nie powiemy "nie" komisji śledczej... Nawet o szerokim zakresie działań? Będziemy mówić nie, ale... Do czasu. Jak przyjdzie ostateczne głosowanie, powiecie "tak". Większość parlamentarna jest taka, że tutaj możemy sobie mówić. Wiem jedno, że jeżeli się w tej komisji nasi przedstawiciele znajdą, to dołożymy wszelkich starań, żeby bez jakiejś jałowej sieczki takiej, jaką nam serwuje od kilku miesięcy, a właściwie lat poseł Karpiniuk, czy inni politycy Platformy Obywatelskiej, próbując znaleźć mordercę laptopa, albo zbrodnie w wysokości 8 złotych 16 groszy na zakup jakiegoś fileta dorszowego, myślę, że na pewno nie będziemy szli w kierunku takiej kompromitacji, jak czyni to Platforma. Macie już gotowych kandydatów do tej komisji? Wassermann, Kępa? Jesteśmy klubem na tyle licznym, że nie będzie problemu z wyłonieniem merytorycznych kandydatów.