We wtorek Bronisław Komorowski oraz Aleksander Kwaśniewski organizują spotkanie wszystkich sił opozycyjnych. - Przyświeca nam chęć świętowania rocznicy przystąpienia Polski do NATO, rozpoczęcia negocjacji - tłumaczy były prezydent. - Wtedy pomogła jedność polityczna, co wiele krajów uznało za fenomen. Chcemy odwołać się do tego doświadczenia - podkreśla. Jak przekazał rozmówca Interii, na spotkaniu mają się pojawić tacy liderzy jak m.in. Robert Biedroń czy Jarosław Gowin. W jaki sposób udało się zorganizować przedsięwzięcie? Były marszałek Sejmu z ramienia PO zdradza, że z Aleksandrem Kwaśniewskim współpracuje od dawna, więc nie było trudno. - Tym razem postanowiliśmy zrobić coś razem dla opozycji demokratycznej w Polsce. Takie rzeczy możemy między sobą obgadywać przez telefon. To nie wymaga żadnych zabiegów dyplomatycznych - zapewnia nas Komorowski. Radykalny zwrot Tuska Zdaniem Bronisława Komorowskiego opozycja powinna postawić na dwie listy w wyborach do parlamentu. Jedną, którą przez wiele tygodni forsował Donald Tusk, jest w opinii byłego prezydenta, nienajlepszym pomysłem: - Przekonują mnie badania wskazujące, że z perspektywy pokonania PiS w wyborach parlamentarnych, najbardziej skuteczne są dwie listy różniące się w wymiarze ideowo-światopoglądowym - usłyszeliśmy. Jak rozmówca Interii ocenia deklarację lidera PO dotyczącą wykreślenia polityków partii, którzy po wyborach nie będą popierali liberalizacji aborcji? Zdaniem byłego prezydenta, może to pomóc w stworzeniu dwóch list wyborczych opozycji. - To bardzo mocny sygnał, który będzie pewnie dobrze odbierany przez wielu wyborców o orientacji lewicowo-liberalnej. Odwrotnie w przypadku ludzi o ugruntowanych poglądach umiarkowanie-konserwatywnych - mówi Bronisław Komorowski. - Być może przyczyni się to do powstania dwóch list. Rozumiem, że Donald Tusk podjął w pełni świadomie decyzję o radykalnym zwrocie - podkreśla. Pytany o "skręt w lewo" Platformy odpowiada: - Dziwi mnie brak jakiejkolwiek reakcji wewnętrznej w PO (na deklarację o usunięciu z list przeciwników liberalizacji aborcji - red.). To świadczy o kompletnym wypłukaniu skrzydła konserwatywnego - diagnozuje były prezydent, który wciąż liczy na przekonanie konserwatywnych wyborców do polityków opozycji. - Życzę bardzo dobrze PO, ale i sobie samemu, aby demokratyczna opozycja w Polsce zyskała biegun bardziej konserwatywny. To szansa na przyciągnięcie wyborców o takich poglądach, niewątpliwie kosztem PiS - podsumował polityk. Jakub Szczepański