Borowski, nie marszałek
Marek Borowski zrezygnował dzisiaj z funkcji marszałka Sejmu, którą pełnił od października 2001 roku. Jutro w Sejmie odbędzie się głosowanie w tej sprawie. Ustąpienia Borowskiego domagał się SLD.
Rozłam w SLD nastąpił trzy dni temu - wówczas oficjalnie powołano Socjaldemokrację Polską.
Jej twórcami są posłowie z tzw. grupy dziesięciu - wśród nich Marek Borowski - którzy podpisali się pod uchwałą "Dość złudzeń". Do nowej partii nie przyłączyli się jednak wszyscy sygnatariusze. Wśród jej członków nie ma Anny Bańkowskiej i Wiesława Kaczmarka.
- Złożyłem rezygnację z funkcji marszałka Sejmu, by odgraniczyć to co partyjne od tego co państwowe - powiedział Borowski. Dał jednak do zrozumienia, że jeśli Sejm go nie odwoła, jest gotów nadal pełnić funkcję marszałka.
Borowski powiedział dziennikarzom, że o swojej rezygnacji powiadomił prezydenta i premiera. Poinformował o tym także Konwent Seniorów.
- Jak wiadomo, zaangażowałem się w tworzenie nowej partii politycznej. To niewątpliwie powoduje konflikt interesów między tą działalnością a sprawowaniem funkcji marszałka. Ta partia bardzo wyraźnie chce odgraniczyć to co państwowe od tego co partyjne - tak Borowski wyjaśnił dziennikarzom powody swej decyzji.
Dodał, że Sejm musi przegłosować jego rezygnację: w związku ze złożoną rezygnacją, formalnie rzecz biorąc, Sejm głosuje nad odwołaniem marszałka. Do odwołania potrzebna jest bezwzględna większość głosów w obecności co najmniej połowy posłów.
- Pełnię ważną funkcję państwową, ona nakłada obowiązki i oznacza bardzo poważną odpowiedzialność. Jeśli Sejm nie przyjmuje rezygnacji, to funkcję pełni się dalej w sposób oczywisty, no bo przecież nie można wziąć teczki i wyjść z pokoju - tak marszałek odpowiedział na pytanie, co zrobi, jeśli posłowie w głosowaniu odrzucą jego rezygnację. - Co zrobi Sejm, to jest jego sprawa. Ja tę rezygnację przedkładam, bo czuję, że to jest mój obowiązek w tej sytuacji, a Wysoka Izba będzie podejmowała stosowną decyzję - dodał.
Borowski oświadczył, że Leszek Miller "zmartwił się" informacją o jego rezygnacji. - Uznał, że powinienem zostać do 2 maja, ale to by oznaczało, że ja będę czynił jakieś zabiegi w tym celu i będzie musiało to sprawić wrażenie, że jestem przyspawany do stołka, a takiego wrażenia chciałbym uniknąć - dodał.
Marszałek dodał, że Konwent Seniorów nie był jednomyślny w sprawie wprowadzenia głosowania nad jego rezygnacją do porządku obrad zbliżającego się posiedzenia, dlatego jutro rano cały Sejm zdecyduje, czy rezygnacja zostanie poddana pod głosowanie na tym posiedzeniu. Jeśli posłowie wprowadzą tę sprawę do porządku obrad, głosowanie odbędzie się w piątek.
W regulaminie Sejmu nie ma przepisów dotyczących tego, co się dzieje w przypadku rezygnacji marszałka z pełnionej funkcji ani przepisów dotyczących jego odwołania.
Według konstytucjonalisty prof. Stanisława Gebethnera, w przypadku rezygnacji marszałka Sejmu z pełnionej funkcji nie ma konieczności głosowania nad przyjęciem tej rezygnacji.
Prof. Gebethner powiedział, że nowego marszałka posłowie wybierają na podstawie tych samych przepisów, według których wybierano marszałka na początku kadencji. Regulamin Sejmu przewiduje, że kandydata na marszałka Sejmu może zgłosić co najmniej 15 posłów oraz że poseł może poprzeć tylko jedną kandydaturę. Sejm wybiera marszałka bezwzględną większością głosów.
Wybór następuje w głosowaniu imiennym, chyba że Sejm postanowi inaczej.
W przypadku gdy zgłoszono więcej niż jednego kandydata, a w pierwszym głosowaniu żaden z nich nie uzyskał bezwzględnej większości głosów, przed kolejnymi turami usuwa się z listy kandydatów nazwisko tego, który w poprzedniej turze uzyskał najmniejszą liczbę głosów.
- Decyzję Marka Borowskiego przyjmuję do wiadomości. Świadczy o tym, że jest człowiekiem honoru - doceniam ten fakt - skomentował prezydent Aleksander Kwaśniewski.
- W praktyce parlamentarnej zasada jest oczywista, największe ugrupowanie dysponuje stanowiskiem przewodniczącego, speakera czy marszałka parlamentu i według kolejności mniejsze ugrupowania uczestniczą w sprawowaniu władzy w prezydium - powiedział Kwaśniewski na konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Gabinetowej.
- To powinna być zasada, która porządkuje nasze życie parlamentarne - dodał, zastrzegając, że nie wie, które ugrupowanie po obecnych wydarzeniach będzie największym klubem.
- Dla mnie to kwestia fundamentu, a nie osób czy ugrupowań - podkreślił Kwaśniewski.
Przypomniał, że w 1993 roku doprowadził do przyjęcia zasady, iż szefowie komisji parlamentarnych parytetowo wyłaniani są z poszczególnych klubów parlamentarnych.
Tusk: Trudno sobie wyobrazić, by PO zrobiła na złość Borowskiemu
Trudno sobie wyobrazić, żebyśmy na złość Markowi Borowskiemu zagłosowali za utrzymaniem go na stanowisku - tak wicemarszałek Sejmu i szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk odpowiedział na pytanie, jak PO zachowa się podczas głosowania nad odwołaniem marszałka.
- W sposób zdecydowany i kategoryczny marszałek Borowski wykluczył jakieś wątpliwości w tej sprawie: powiedział, że rezygnuje i że to nie jest jakaś taktyczna gra, tylko po prostu składa dymisję i nie ma od tego odwołania - powiedział dziennikarzom Tusk po posiedzeniu Konwentu Seniorów, podczas którego Borowski poinformował o swej rezygnacji.
- Taka dymisja może nie być przyjęta przez Sejm, natomiast nawet mnie, czyli osobie, która blisko współpracuje z Markiem Borowskim, trudno sobie wyobrazić, żebyśmy na złość Markowi Borowskiemu głosowali za utrzymaniem go na stanowisku - dodał szef Platformy.
PSL, PiS, LPR i UP: honorowa decyzja
Liderzy Polskiego Stronnictwa Ludowego, Prawa i Sprawiedliwości, Unii Pracy oraz Ligi Polskich Rodzin przychylnie mówią o rezygnacji Marka Borowskiego z funkcji marszałka Sejmu.
- Decyzję Borowskiego przyjmuję z szacunkiem i zrozumieniem - powiedział dziennikarzom wicemarszałek Sejmu i prezes PSL Janusz Wojciechowski. Szef klubu ludowców Zbigniew Kuźmiuk powiedział, że jego klub zagłosuje raczej za przyjęciem rezygnacji marszałka.
- Uznajemy tę decyzję pana marszałka za słuszną, w tym przypadku marszałek zachował się z klasą - ocenił szef klubu PiS Ludwik Dorn.
- Rezygnacja Marka Borowskiego z funkcji marszałka Sejmu jest naturalną konsekwencją opuszczenia przez niego klubu SLD - powiedział szef Unii Pracy Marek Pol. Jak zapewnił, klub UP poprze taki wniosek w Sejmie.
Lider LPR Marek Kotlinowski uważa, że decyzja Borowskiego jest racjonalna. - Nie może być tak, że klub, który ma 28 posłów (SDPL - red.), będzie miał stanowisko marszałka Sejmu - powiedział.
W ocenie Kotlinowskiego, decyzja Borowskiego była honorowa i może być przyjęta z sympatią nawet u opozycji. Dodał, że wybór nowego marszałka będzie służył Sejmowi i Polsce.
Polityk LPR nie wyobraża sobie sytuacji, w której marszałek Borowski podejmuje decyzję o rezygnacji, a ktoś będzie przeciwny tej decyzji. - Trzeba decyzję marszałka uszanować - podkreślił.
Szef Federacyjnego Klubu Parlamentarnego Roman Jagieliński powiedział, że jego ugrupowanie poprze decyzję Borowskiego, ale nie na rozpoczynającym się we wtorek posiedzeniu.
- Pan marszałek jest bardzo konsekwentny w swym działaniu. Zdecydował się na taki krok polityczny (utworzenie nowej partii SDPL - red.). Zachowuje się przyzwoicie i składa rezygnację - powiedział Jagieliński.
Jego zdaniem, teraz powinny się odbyć spotkania z kandydatem na premiera, który powinien przedstawić swoje propozycje programowe. Dopiero później - jak się unormuje już układ parlamentarny i koalicja - przeprowadzić wymianę marszałka.
Zdaniem Jagielińskiego, nowy marszałek powinien być przedstawicielem największego ugrupowania, czyli SLD. Najlepszym kandydatem - jak powiedział - wydaje się być Józef Oleksy.
SLD: to destabilizowanie sytuacji
Szef SLD Krzysztof Janik poinformował, że klub SLD nie poprze wniosku o rezygnacji. - Jesteśmy przeciwko rozpatrywaniu rezygnacji Borowskiego teraz - powiedział Janik. Jego zdaniem, "kiedyś będzie musiało dojść do rezygnacji Borowskiego z funkcji marszałka, ale to musi być element stabilizowania sytuacji, a nie destabilizowania".
RMF/PAP