Kilka dni temu Interia rozmawiała z ministrem Witoldem Waszczykowskim na temat polityki Iranu, USA oraz Polski wobec zaostrzającej się sytuacji na Bliskim Wschodzie. W rozmowie minister przyznał, że radził się go prezydent Andrzej Duda, który miał zadzwonić do Waszczykowskiego. Generał Jarosław Stróżyk zwrócił na te słowa uwagę w mediach społecznościowych. "Zapytałbym nieśmiało, przez jakie to telefony panowie rozmawiali o sprawach bezpieczeństwa?" - zastanawiał się gen. Stróżyk. Waszczykowski: Wątpliwości generała bezzasadne - Wątpliwości generała Stróżyka są bezzasadne, bo nie rozmawialiśmy o Polsce, o bezpieczeństwie naszego kraju - mówi nam Waszczykowski. - Rozmawialiśmy o sytuacji w Iranie, nie o bezpieczeństwie narodowym. Pan prezydent zadzwonił i zapytał ogólnie o sytuację w regionie - jak te wydarzenia mogą wpłynąć na sytuację międzynarodową i też Polskę. To opinie, które wygłaszałem też publicznie, również dla mediów. Nie ma w tym żadnej tajności, bo przecież w tym momencie nie mam dostępu do żadnych tajnych informacji. Wyraziłem tylko opinie i obserwacje, bo przecież znam tematykę bliskowschodnią, bo byłem ambasadorem w Iranie - dodaje były minister spraw zagranicznych. Generał Stróżyk jest jednak innego zdania. W jego opinii, doradztwo w sprawie sytuacji na Bliskim Wschodzie, a co za tym idzie - również postawa Polski i innych sojuszników NATO, to właśnie sprawy bezpieczeństwa. Prezydent zadzwonił do Waszczykowskiego, by się go poradzić, a nie po to, by wymienić uprzejmości. - Dziwi mnie, że o sprawach państwowych rozmawia się przez telefony niezabezpieczone. Na pewno takie rozmowy nie powinny odbywać się przez zwykły telefon. Rozumiem, że panowie debatowali o sytuacji na Bliskim Wschodzie, a taka rozmowa powinna odbyć się najlepiej w cztery oczy - uważa gen. Stróżyk, były zastępca dyrektora Zarządu Wywiadu Międzynarodowego Sztabu Wojskowego NATO. - Jeśli panowie nie mają telefonów szyfrujących, to uważam, że nie mogą rozmawiać o bezpieczeństwie państwa. Wzbudza to mój daleko idący niepokój - dodaje w rozmowie z Interią. "Nie ma 'tajnych' telefonów" Waszczykowski precyzuje, że nie korzystał z żadnego zaufanego urządzenia. Rozmawiał z prezydentem Dudą przez zwykły telefon. - To była normalna telefoniczna rozmowa. Czasem też piszemy do siebie SMS-y. Oczywiście przez normalny telefon. Nie ma bowiem "tajnych" telefonów. Dziś nie ma bezpiecznego systemu, a każdą elektronikę można w tych czasach podsłuchać - podkreśla. Inwigilacja, szpiegowanie, podsłuchiwanie, śledzenie, podglądanie smartfonów - obecnie spotykamy się z tym na co dzień. Internet jest pełen rad i sposobów dla zwykłych użytkowników telefonów, jak zabezpieczyć się przed tego typu obcą ingerencją. Sęk w tym, że dziś żadne urządzenie elektroniczne nie jest bezpieczne. Czy politycy o tym nie wiedzą? Czy zapominają? Czy uważają, że nie da się przed tym obronić? Trudno powiedzieć, bo faktem jest, że technologia poszła tak bardzo do przodu, że nawet nie wiemy, czy nie podsłuchują nas telewizory albo laptopy. Można jednak minimalizować ryzyko. - Dziś nie ma bezpiecznego systemu, więc przez telefon nie podnosi się drażliwych tematów. Robi się to na dwa sposoby - albo osobiście, albo dzwoni się ze specjalnie przeznaczonych do tego pomieszczeń. W każdej ważnej instytucji są miejsca, z których przekazuje się informacje tajne lub klauzulowane - dodaje Waszczykowski. Gen. Stróżyk: Rozmowa szyfrowana lub w cztery oczy Gen. Stróżyk: - Dla mnie wyrażanie opinii na tak delikatny temat jest nieporozumieniem. Jeśli minister Waszczykowski mówi o tych sprawach publicznie, to po co jeszcze dzwoni do niego prezydent? Nie po to, by uzyskać bardziej szczegółowe informacje? Dla mnie takie rozmowy, w formie technicznej, są nie na miejscu. Powinna to być rozmowa szyfrowana lub w cztery oczy. Minister mówił, że doradzał prezydentowi. Nie wyobrażam sobie, w tak trudnej sytuacji, doradztwa przez telefon. Tym bardziej prywatny, jawny. Tymczasem Waszczykowski od blisko roku jest europosłem i wiele czasu spędza w Brukseli. Być może, z perspektywy Pałacu Prezydenckiego, sytuacja na Bliskim Wschodzie wymagała pilnej konsultacji. - Są telefony dopuszczone przez ABW do takich rozmów. Gdyby np. prezydent chciał porozmawiać z europosłem, a ten byłby w Brukseli, powinien zaprosić go do ambasady, by stamtąd porozmawiać przez telefon niejawny. Akurat w Brukseli to niesłychanie łatwe - dodaje Stróżyk. Sikorski "nagminnie korzystał z BlackBerry" Waszczykowski zwraca natomiast uwagę, że sytuacja z "bezpiecznymi połączeniami" jest kłopotliwa od wielu lat. Przypomina okres, kiedy szefem MSZ był Radosław Sikorski, który to używał telefonu BlackBerry. W 2011 r. firma ta została oskarżona o szpiegowanie użytkowników. - Wspomnę jedynie mojego poprzednika, który nagminnie korzystał z telefonu BlackBerry i zachęcał ludzi w MSZ, by także z niego korzystali. Serwerownie tego telefonu są w USA i Kanadzie. Dziwne, bo akurat ten telefon był kwestionowany oficjalnie przez ABW, a minister mimo wszystko zachęcał do korzystania z niego - przypomina Waszczykowski. Szpiegowanie i podsłuchiwanie rozmów jest dziś powszechne. Inwigilować można każdego i wszędzie. Kilka lat temu okazało się, że podsłuchiwane były też rozmowy Angeli Merkel. Amerykanie słuchali każdej jej telefonicznej rozmowy przez blisko dekadę. Gen. Stróżyk: - Czy są jeszcze bezpieczne telefony, bezpieczne systemy? Oczywiście, że nie. Ale nie ułatwiajmy sprawy naszym przeciwnikom. Mam wrażenie, że tak właśnie jest, gdy o ważnych sprawach rozmawiamy przez prywatne telefony.