Awantura z udziałem ppłk. Szymańskiego. Nowy ruch jego przełożonych
W Wojskowym Instytucie Medycznym ruszyło postępowanie ws. ppłk. Piotra Szymańskiego. Uwiecznioną na nagraniu awanturę wojskowy stoczył z zatrudnionym dawniej w TVP Samuelem Pereirą. Obaj uczestnicy scysji przedstawiają inną wersję zdarzeń. Głos zabierał też szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, nazywając zachowanie Szymańskiego "skandalicznym".

Do awantury między ppłk. Piotrem Szymańskim, konsultantem Wojskowej Służby Zdrowia ds. neurologii a Samuelem Pereirą, byłym szefem TVP Info za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy, doszło w jednej z warszawskich restauracji. Na filmie ze scysji pada mnóstwo obelg, wulgaryzmów i politycznych nawiązań. Widać ponadto agresywne zachowanie Szymańskiego.
W poniedziałek WIM opublikował krótkie oświadczenie o obecnej sytuacji zawodowej wojskowego. "W związku z doniesieniami medialnymi dotyczącego zachowania ppłk. Piotra Szymańskiego, pełniącego służbę w Wojskowym Instytucie Medycznym - Polskim Instytucie Badawczym (...) zostało wszczęte postępowanie przed rzecznikiem WIM-PIB" - czytamy.
Piotr Szymański i jego "skandaliczne zachowanie". Ruszyło postępowanie
Instytut podkreślił na platformie X, że działania podjęto na podstawie art. 380 Ustawy o obronie ojczyzny z 2022 roku, a także "obowiązujących procedur". Wcześniej rzecznik resortu obrony narodowej Janusz Sejmej zapowiadał, iż w związku z pojawieniem się filmu ze "skandalicznym zachowaniem jednego z oficerów Wojska Polskiego" takie postępowanie ruszy, jeśli ustalenia w tej sprawie się potwierdzą.
Sejmej podkreślił, że Szymański został mianowany konsultantem Wojskowej Służby Zdrowia "za poprzedniego rządu, w 2017 roku". To niejedyna reakcja polityczna dotycząca nagrania. Jak pisał szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, zachowanie mężczyzny było "skandaliczne", dlatego "zostaną wyciągnięte zdecydowane konsekwencje".
Szymański: Zostałem sprowokowany. Pereira: To nieprawda
Ppłk Szymański wydał w niedzielę oświadczenie ws. awantury. Stwierdził w nim m.in., że został zaczepiony przez Pereirę, dał się mu sprowokować i przeprosił, iż "w sposób niecenzuralny wyraził jednoznaczną opinię wobec tych Państwa (uczestników kłótni - red.) i pracy jaką wykonywał Samuel Pereira". Jak podkreślił, został uderzony w twarz, a jego odpowiedź "nie była symetryczna".
"Naruszona została moja nietykalność osobista i prawo do prywatności, upubliczniony został wizerunek nie tylko mój ale i innych osób mi towarzyszących. Oczekuję, że okoliczności sprawy będą przedmiotem postępowania wyjaśniającego, którego ustalenia pozwolą mi wnieść oskarżenie wobec osób, które naruszyły prawo" - ocenił.
Z kolei Pereira napisał na platformie X, że Szymański nie został sprowokowany, lecz około 22:00 przyszedł on do jego stolika. "Zaczął wulgarnie obrażać, a następnie stwierdził, że 'nie jestem u siebie' i wrzeszczał publicznie, żebym 'wy.... do Portugalii'" (...). "Są świadkowie, dokładne informacje w tej sprawie od wczoraj posiada MON, jest monitoring z tej restauracji i inne nagrania" - uznał.
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!