We wtorek popołudniu po raz pierwszy zbiorą się senatorowie nowej kadencji i zdecydują o wyborze marszałka Senatu. Do ostatniej chwili PiS walczy, by nie stracić prezydium izby wyższej. Kilka dni temu prof. Waldemar Paruch, szef rządowego Centrum Analiz Strategicznych, wyznał nawet publicznie, że senator, który przeszedłby na stronę partii rządzącej mógłby liczyć się w grze o ministerstwo sportu. W swoich wypowiedziach marszałek senatu Stanisław Karczewski także sugerował, że opozycja nie powinna być pewna swego, bo politykom zdarza się zmieniać barwy. - Wypowiedzi Stanisława Karczewskiego były obliczone na zasianie zamętu. Chodziło o to, żeby w mętnej wodzie łatwiej łowić ryby. Kilkunastu senatorów było kuszonych zarówno przy pomocy kija jak i marchewki - przyznaje nam Klich. - Nie ma wiarygodnych informacji o tym, żeby ktokolwiek z opozycji chciał oszukać wyborców i dołączyć do PiS - mówi senator Sławomir Rybicki z PO. - Sugeruję transfery i dalej będę to robił. Rozmowy trwają, polityka byłaby dziwna, gdyby ich nie było - odpowiada marszałek Karczewski. Senatorowie opozycji są z kolei przekonani, że podczas popołudniowych głosowań nie spotka ich przykra niespodzianka. Zmiany marszałka wszyscy są pewni, zdaje się, że również politycy PiS. - Matematyki nie da się oszukać, wynik wyborów jest jaki jest. Nie ma co zaklinać rzeczywistości - powiedział nam Jan Maria Jackowski z PiS. Pozostaje pytanie: ilu wicemarszałków w Senacie zyska partia rządząca? - Do dobrego obyczaju należy zapewnienie właściwej reprezentacji największego klubu w Senacie. Intencją PiS jest posiadanie dwóch wicemarszałków - mówi nam senator Grzegorz Bierecki. - Jeśli nasz klub znajdzie się w senackiej opozycji, oczywiście powinniśmy mieć dwóch wicemarszałków - wtóruje koledze Maria Koc, ustępująca wicemarszałek Senatu. Do tej pory politycy PiS nie ujawnili, kto miałby trafić do nowego prezydium Senatu. Politycy Platformy nie ukrywają jednak, że partia Jarosława Kaczyńskiego może liczyć co najwyżej na jednego wicemarszałka. Czy nie obawiają się zemsty podczas wyboru władz Sejmu? Twierdzą, że nie. Bo to PiS miał ich nie uszanować przy podziale komisji. - Ze wstępnych propozycji wynika, że KO otrzymałaby mniej niż wynikałoby to z proporcjonalnego układu sił w Sejmie. PiS nie może usprawiedliwiać jakichkolwiek działań w Sejmie, działaniami w Senacie. Bo vendettę rozpoczął w Sejmie - podsumowuje Bogdan Klich. Senat ma zagłosować za wyborem nowego marszałka po godz. 16, kiedy nowi senatorowie zaczną obrady. Jakub Szczepański