Druga kadencja obecnego sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga miała się zakończyć w ubiegłym roku, ale przez wojnę w Ukrainie została przedłużona. Teraz jednak Norweg odejdzie ze stanowiska z końcem września, a w krajach NATO ruszyła karuzela nazwisk kandydatów, którzy mogliby go zastąpić. Fakt, że w Ukrainie wciąż toczą się walki, jest istotny dla państw sojuszniczych. Media podnoszą, że nowym sekretarzem generalnym mógłby zostać ktoś z Europy Środkowo-Wschodniej. Jak podał Onet, jednym z potencjalnych kandydatów jest były prezydent Aleksander Kwaśniewski, który w 1999 roku wprowadził nasz kraj do NATO. Zapytaliśmy samego prezydenta Kwaśniewskiego, czy rzeczywiście jest coś na rzeczy. Kwaśniewski: Nie podniecam się - To są spekulacje. Nikt ze mną nie rozmawiał. Poza tym mam silne przeświadczenie, że tych aktywnych obecnie polityków, którzy będą walczyć o to stanowisko, jest tak dużo, że byli politycy nie mają tutaj wielkich szans - mówi Interii Kwaśniewski. - Jestem byłym politykiem. Skończyłem urzędowanie w 2005 roku, a mamy dziś ludzi w różnych strukturach, których ambicje i chęci są ogromne. Nie podniecam się. A tak w ogóle są to spekulacje - powtarza. Kwaśniewski szefem NATO? Czarnecki trzyma kciuki Tymczasem, co ciekawe, ewentualna kandydatura Kwaśniewskiego nie jest przekreślana przez obóz rządzący. - Mogę państwa zapewnić, że polski rząd będzie wspierał Polaków, którzy ubiegają się o najważniejsze stanowiska na świecie - mówił w Polsat News wiceminister obrony narodowej Marcin Ociepa. W Radiu Plus Ryszard Czarnecki dodawał, że "trzyma kciuki za każdego Polaka". Leszek Miller, który z Kwaśniewskim zna się doskonale, powiedział natomiast "Super Expressowi", że byłby to "właściwy człowiek na właściwym miejscu". Co o tych wszystkich pochlebnych słowach sądzi sam Kwaśniewski? - Kiedyś Wańkowicz mówił: "dobrze czy źle, byle po nazwisku". Fakt, że ktoś o mnie pamięta, daje mi dużą przyjemność - uśmiecha się były prezydent.