"Afera wiedeńska" z udziałem funkcjonariuszy CBA. Wszczęto śledztwo

Oprac.: Dawid Kryska
Prokuratura Okręgowa w Łodzi wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i poświadczenia nieprawdy w wytworzonej dokumentacji w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez byłych funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego - poinformował rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński. Chodzi o wyjazd byłych funkcjonariuszy CBA do Wiednia.

Z dokumentacji udostępnionej przez Dobrzyńskiego wynika, że śledztwo zostało wszczęte 22 kwietnia i dotyczy wydarzeń z października 2009 roku. Toczy się ono w dwóch sprawach.
Wyjazd agentów CBA do Wiednia. Wszczęto śledztwo
Pierwszą jest przekroczenie uprawnień przez byłych funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego "poprzez zorganizowanie, pod pozorem wyjazdu służbowego, prywatnego pobytu w Wiedniu", a następnie opłacenie go środkami z funduszu CBA i "działaniu w ten sposób w celu osiągnięcia korzyści majątkowej". Czyn ten w Kodeksie karnym jest zagrożony karą od roku do 10 lat więzienia.
Druga kwestia dotyczy poświadczenia nieprawdy przez byłych funkcjonariuszy CBA w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Chodzi o dokumentację wytworzoną dla potwierdzenia przebiegu pobytu w Wiedniu i "mającą znaczenie prawne co najmniej dla sposobu jego opłacenia". Tutaj Kodeks karny przewiduje karę od pół roku do ośmiu lat więzienia.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z nadużyciem uprawnień złożyli w styczniu posłowie KO.
"Agent Tomek" o wizytach agentów CBA w Wiedniu
Stało się to kilka dni po tym, jak były funkcjonariusz CBA i były poseł PiS Tomasz Kaczmarek opowiedział na jakie działania CBA szły publiczne pieniądze, gdy Biurem zarządzali Mariusz Kamiński oraz Maciej Wąsik.
- Przy nieudanych akcjach zostały wyrzucone w błoto. Fundusz operacyjny, z którego korzystało CBA również był wykorzystany w sposób przestępczy (...). Na polecenie Kamińskiego i Wąsika pojechałem do Wiednia samochodem służbowym wraz z dwoma dyrektorami zarządu operacyjno-śledczego, panem Grzegorzem P. i Krzysztofem B., którzy również są skazani w aferze gruntowej - mówił w TVN24.
Jak dodawał Kaczmarek, cel wizyty w austriackiej stolicy był pozorny. - Abyśmy odnaleźli fabrykę produkującą maszyny do gier losowych. To był tylko pretekst do tego, aby ci panowie zostali wynagrodzeni za swoje wierne działanie w postaci spędzania dwóch dni w domu publicznym w Wiedniu (...). Wyjazd nie był ukierunkowany na zwalczanie przestępczości, ale pobyt był opłacony z pieniędzy polskich podatników - opisywał "agent Tomek".
Deklaracja "agenta Tomka"
Tomasz Kaczmarek był agentem CBA i bliskim współpracownikiem ówczesnego szefa instytucji Mariusza Kamińskiego. Po 2010 roku wszedł do polityki. W 2011 roku objął mandat posła, w wyborach startował z list Prawa i Sprawiedliwości.
W ostatnich latach stał się zagorzałym przeciwnikiem rządów Zjednoczonej Prawicy. W cytowanym wywiadzie podkreślał, że "czasy 'agenta Tomka' chodzącego na krótkiej smyczy przedstawicieli politycznych Prawa i Sprawiedliwości, się już skończyły". - Dzisiaj jestem Tomaszem Kaczmarkiem, który prowadzi normalne życie (...) i tak już pozostanie - przekonywał.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!