- Wiemy, że bariera finansowa jest poważna, dlatego zdecydowaliśmy się na 100 proc. dofinansowania do wycieczek szkolnych. Wcześniejsze programy ministerialne zakładały niepełne wsparcie finansowe. My chcemy wyrównywać szanse, żeby rodzice nie musieli już dopłacać - powiedziała minister edukacji narodowej Barbara Nowacka, ogłaszając nowy program. "Podróże z klasą", bo tak nazywa się przedsięwzięcie, ma ułatwić uczniom szkół podstawowych i ponadpodstawowych dostęp do polskiej tradycji, kultury oraz osiągnięć nauki. Dofinansowaniu podlegać będą wycieczki uwzględniające wizyty w muzeach, galeriach sztuki, teatrach, operach czy filharmoniach trwające od dwóch do pięciu dni. Łączny koszt wyżywienia i zakwaterowania uczestnika nie może przekroczyć kwoty 250 zł na dobę. Oznacza to, że na jednego ucznia będzie można otrzymać nawet 1250 zł dofinansowania. Nabór wniosków na nadchodzący rok szkolny ruszy 19 czerwca. Na realizację programu tylko w 2024 roku przeznaczonych będzie 60 mln złotych. "Podróże z klasą" od MEN. Bez wynagrodzenia dla nauczycieli Wydaje się, że w tym wszystkim zapomniano o nauczycielach. Program nie przewiduje pieniędzy na ich wynagrodzenie. "Jak wynagradzani są nauczyciele-opiekunowie? To praca 24h na dobę..." - komentuje pod postem MEN na Facebooku internautka. Większość wpisów brzmi podobnie: "Co z wynagrodzeniem dla nauczycieli za wycieczkę? Czy rozmawiacie o tym? Muszą być podjęte ustalenia! Ludzie nie będą jeździć"; "Zaplanujcie jeszcze pieniądze za godziny pracy na wycieczkach dla nauczycieli. No chyba, że mają na nie jeździć z rodzicami, to ok". Nauczyciele od lat zwracają uwagę na problem dotyczący rozliczania ich pracy podczas wycieczek. Niektórzy próbują otrzymać dietę i zwrot wszelkich poniesionych podczas wyjazdu kosztów na zasadach obowiązujących podczas podróży służbowych. Inni na taki zwrot nie mogą liczyć, bo słyszą, że wykonują przecież swoje obowiązki wynikające ze statutu szkoły. Jak słyszymy, czasami udaje się otrzymać dzień wolny za pracę w niedzielę, kiedy wycieczka zahacza o weekend. Nauczyciele protestują. "Nie ma wynagrodzenia - nie ma pracy" O komentarz do sprawy poprosiliśmy Protest z Wykrzyknikiem. Anna Schmidt-Fic, współzałożycielka nauczycielskiej inicjatywy zauważyła, że program nie podlegał konsultacjom, bo nie został opublikowany w formie rozporządzenia, a komunikatu. Wskazuje: - Szkoda, bo może wówczas bulwersujący problem braku środków w programie na wynagrodzenia nauczycieli zostałby rozwiązany i nie przyćmił skądinąd słusznej idei. - Mamy więc wartościową dla rodziców i uczniów ofertę dofinansowania wycieczek szkolnych, których organizacją i realizacją muszą w całości zająć się nauczyciele i mamy jednocześnie brak środków na zapłatę za tę ciężką pracę - podkreśla. Zauważa, że taka sytuacja miała już miejsce przy wcześniejszym programie wycieczek za ministra Czarnka. - Jeśli nie ma wynagrodzenia - nie ma pracy. Wówczas jest to świadczenie, wolontariat. Oczekiwanie pracy za darmo od kogokolwiek to wyzysk i coś wyjątkowo paskudnego - ocenia. - Czy to oznacza, że nauczyciele odmówią tej pracy? Nie. Nie mam wątpliwości, że część nauczycieli zgodzi się na tego typu wyzysk, bo organizowanie wycieczek traktują jako ważny element w procesie edukacyjnym, a możliwość dofinansowania będą postrzegać jako wyrównywanie szans wobec wykluczeń ekonomicznych. Przymykanie oczu przez resort na ten problem i de facto wymuszanie pracy bez wynagrodzenia jest dla mnie nie do przyjęcia - podsumowuje Anna Schmidt-Fic.