Akcja #OtwieraMY w Krakowie. Chcą działać mimo obostrzeń

Niektórzy krakowscy restauratorzy chcą działać mimo obostrzeń; na zdj. personel restauracji "Wesołe Gary"
Niektórzy krakowscy restauratorzy chcą działać mimo obostrzeń; na zdj. personel restauracji "Wesołe Gary"Artur BARBAROWSKI/East NewsEast News

"Mamy długi wszędzie. Wydaliśmy już oszczędności"

Kraków: Niektórzy restauratorzy chcą działać mimo obostrzeń

Od 18 stycznia utrzymane zostały wszystkie z dodatkowych obostrzeń; wyjątkiem jest uruchomienie nauczania stacjonarnego w klasach I-III w szkołach podstawowych. Obostrzenia te będą obowiązywały do 31 stycznia - poinformowała w poniedziałek kancelaria premiera. Dotyczy to także zamknięcia restauracji, które nadal mogą serwować dania jedynie na wynos i dowóz (źródło: PAP).
Od 18 stycznia utrzymane zostały wszystkie z dodatkowych obostrzeń; wyjątkiem jest uruchomienie nauczania stacjonarnego w klasach I-III w szkołach podstawowych. Obostrzenia te będą obowiązywały do 31 stycznia - poinformowała w poniedziałek kancelaria premiera. Dotyczy to także zamknięcia restauracji, które nadal mogą serwować dania jedynie na wynos i dowóz (źródło: PAP).Artur BarbarowskiEast News
Współwłaścicielka trattorii "Wesołe Gary" zwróciła uwagę, że swoją restaurację prowadzi w mieście turystycznym. - Większość ludzi pracuje w restauracjach, hotelach, turystyce. I ci ludzie, w większości zatrudnieni na umowach-zleceniach, jeśli nie mają przepracowanych godzin, nie mają wypłat - podkreśliła.
Współwłaścicielka trattorii "Wesołe Gary" zwróciła uwagę, że swoją restaurację prowadzi w mieście turystycznym. - Większość ludzi pracuje w restauracjach, hotelach, turystyce. I ci ludzie, w większości zatrudnieni na umowach-zleceniach, jeśli nie mają przepracowanych godzin, nie mają wypłat - podkreśliła. Artur BarbarowskiEast News
Zdaniem Bartosik, jest to ostatni moment, aby gastronomia podniosła się z zapaści. - Nie wierzymy w obietnice rządu, uważam, że to są żarty z nas - oceniła. Jak dodała, w przypadku nałożenia kary sprawą zajmie się pełnomocnik prawny właścicieli.
Zdaniem Bartosik, jest to ostatni moment, aby gastronomia podniosła się z zapaści. - Nie wierzymy w obietnice rządu, uważam, że to są żarty z nas - oceniła. Jak dodała, w przypadku nałożenia kary sprawą zajmie się pełnomocnik prawny właścicieli.Artur BarbarowskiEast News
Na facebookowych profilach lokali gastronomicznych z różnych miast pojawiają się wpisy opatrzone hasztagiem #OtwieraMY. Niektóre z nich za pomocą tych wpisów pytają swoich gości o zdanie na temat otwarcia mimo obowiązujących zakazów.
Na facebookowych profilach lokali gastronomicznych z różnych miast pojawiają się wpisy opatrzone hasztagiem #OtwieraMY. Niektóre z nich za pomocą tych wpisów pytają swoich gości o zdanie na temat otwarcia mimo obowiązujących zakazów.Artur BarbarowskiEast News
Do tej akcji przyłączyła się trattoria i pizzeria "Wesołe Gary". Jak powiedziała jej współwłaścicielka Karolina Bartosik, jest to "wyraz desperacji". - Mieliśmy dzisiaj kontrolę policji, która bardzo natarczywie domagała się wejścia do lokalu. Reprezentujący nas mecenas rozmawiał z nią i nie została ona wpuszczona, ponieważ nie widzieliśmy takiej potrzeby - powiedziała w środę Bartosik. Jak dodała, na miejscu pojawiły się także przedstawicielki sanepidu. - Panie wszystko skontrolowały i nie stwierdziły żadnych nieprawidłowości - wyjaśniła restauratorka. Jak podkreśliła, w lokalu znajdowali się tylko pracownicy i członkowie załogi.
Do tej akcji przyłączyła się trattoria i pizzeria "Wesołe Gary". Jak powiedziała jej współwłaścicielka Karolina Bartosik, jest to "wyraz desperacji". - Mieliśmy dzisiaj kontrolę policji, która bardzo natarczywie domagała się wejścia do lokalu. Reprezentujący nas mecenas rozmawiał z nią i nie została ona wpuszczona, ponieważ nie widzieliśmy takiej potrzeby - powiedziała w środę Bartosik. Jak dodała, na miejscu pojawiły się także przedstawicielki sanepidu. - Panie wszystko skontrolowały i nie stwierdziły żadnych nieprawidłowości - wyjaśniła restauratorka. Jak podkreśliła, w lokalu znajdowali się tylko pracownicy i członkowie załogi. Artur BarbarowskiEast News
Pytana o to, jak w tej chwili wygląda sytuacja jej zespołu, wskazała na "niezapłacone rachunki, niezapłacony prąd i niezapłaconych dostawców". - Po roku utrzymania biznesu mamy długi wszędzie. Wydaliśmy już oszczędności - przyznała. - Ratowaliśmy się, gdzie mogliśmy, żeby utrzymać dorobek naszego życia. Mamy fantastyczną załogę, z którą jesteśmy zżyci, nie chcieliśmy, żeby została ona na ulicy. To nie jest kwestia tego, czy ja sobie kupię nowy samochód czy ubranie, czy pojadę na wakacje. To kwestia: albo mam za co zapłacić za mieszkanie i jedzenie, albo nie - podkreśliła Bartosik.
Pytana o to, jak w tej chwili wygląda sytuacja jej zespołu, wskazała na "niezapłacone rachunki, niezapłacony prąd i niezapłaconych dostawców". - Po roku utrzymania biznesu mamy długi wszędzie. Wydaliśmy już oszczędności - przyznała. - Ratowaliśmy się, gdzie mogliśmy, żeby utrzymać dorobek naszego życia. Mamy fantastyczną załogę, z którą jesteśmy zżyci, nie chcieliśmy, żeby została ona na ulicy. To nie jest kwestia tego, czy ja sobie kupię nowy samochód czy ubranie, czy pojadę na wakacje. To kwestia: albo mam za co zapłacić za mieszkanie i jedzenie, albo nie - podkreśliła Bartosik.Artur BarbarowskiEast News

"Prawo stoi po naszej stronie"

Głos z sanepidu

Hołownia o obostrzeniach: Jak mamy wierzyć w kolejne regulacje, które rząd wprowadza "na pałę"Polsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?