Broń jądrowa Edwarda Gierka. Co stało się z polskim programem atomowym?
W latach 70. ubiegłego wieku Polska należała do elitarnego grona państw pracujących nad nowatorską wówczas gałęzią atomistyki. Rzeczpospolita Ludowa miała szansę na stworzenie wydajnego źródła energii, a być może również… skonstruowanie własnej broni jądrowej. Marzenia o potędze zostały przerwane przez śmiertelny wypadek, któremu uległ gen. prof. Sylwester Kaliski, a polski program atomowy odłożono na półkę.


Tajemnicza historia związana z rozwojem atomistyki nad Wisłą powraca co jakiś czas. Tym razem stało się o niej na powrót głośno nie tylko w kontekście toczącej się w Ukrainie wojny, ale również filmu "Gierek" Michała Węgrzyna, który można już obejrzeć na Netflixie.
Polski program atomowy - od niechęci do fascynacji
Marzeniem Edwarda Gierka było stworzenie silnego gospodarczo, a także liczącego się na arenie międzynarodowej państwa. Po odwilży w 1956 r. w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej zaczęto więc tworzyć liczne programy naukowo-techniczne, które miały nas przybliżyć do tego celu. Był to również okres wyścigu dwóch wielkich mocarstw - ZSRR i Stanów Zjednoczonych - o podbój kosmosu oraz stworzenie broni nuklearnej.
Polscy przywódcy początkowo byli podobno sceptycznie nastawieni do rozwoju energetyki atomowej. Jak pisze Janusz Rolicki w książce "Edward Gierek. Przerwana dekada", po jednym z posiedzeń Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG), premier Piotr Jaroszewicz miał powiedzieć do Edwarda Gierka:
Niech oni te elektrownie pakują, gdzie chcą, ale my nie możemy na to się zgodzić. Ich pierwsze generacje nowego sprzętu z reguły nie są jeszcze sprawdzone, poczekamy, aż usuną dostrzeżone braki, i weźmiemy drugą albo nawet trzecią generację reaktorów, aby mieć gwarancję, że elektrownia będzie pracowała bez usterek
Niechęć szybko zmieniła się jednak w entuzjazm. Już w połowie lat 50. w Instytucie Badań Jądrowych w Otwocku stworzono pierwszy badawczy reaktor jądrowy Ewa, a w grudniu 1974 r., po czterech latach pracy uruchomiono reaktor Maria (jedyny polski, działający reaktor jądrowy). Podjęto również decyzję o budowie elektrowni atomowej, która miała stanąć w Żarnowcu na Pomorzu.

Polska w gronie światowej elity
Niekwestionowanym sukcesem PRL-u był udział naszych naukowców w pracach nad kontrolowaną mikrosyntezą termojądrową. Należeli oni do elitarnego, zamkniętego grona, w którym oprócz Polski znalazły się: ZSRR, Stany Zjednoczone, Japonia, Niemcy, Wielka Brytania i Francja.
Największe zasługi z tamtego okresu przypisuje się rektorowi Wojskowej Akademii Technicznej (WAT) generałowi prof. inż. Sylwestrowi Kaliskiemu. Był on wybitną postacią świata nauki i twórcą Instytutu Fizyki Plazmy i Laserowej Mikrosyntezy.
Wraz z prof. Zbigniewem Puzewiczem w 1973 r. przeprowadził eksperyment "Fokus", podczas którego zarejestrowano neutrony z reakcji fuzji termojądrowej. Pracował on również nad doprowadzeniem w warunkach laboratoryjnych do kontrolowanej syntezy przy użyciu lasera lub impulsu elektrycznego.

"Dzięki niemu w latach siedemdziesiątych Polska w badaniach nad laserem wyprzedzała ZSRR o mniej więcej trzy lata" - pisze w swojej książce Janusz Rolicki.
Jak podkreśla wiele źródeł, "badania Kaliskiego miały charakter pokojowy i jawny". Ich wyniki były publikowane w magazynach naukowych.
Plotki o pracy nad polską bombą atomową
Osiągnięcia Sylwestra Kaliskiego miały być wykorzystywane przede wszystkim w energetyce, wiele mówi się jednak o tym, że Edward Gierek marzył również o stworzeniu potęgi Polski dzięki skonstruowaniu broni jądrowej.
Działania te miały być efektem ubocznym badań prowadzonych w WAT. Choć informacje nigdy nie zostały oficjalnie potwierdzone, mówi się, że prace nad stworzeniem polskiej bomby atomowej były na zaawansowanym etapie. Podobno przygotowano nawet infrastrukturę niezbędną do przeprowadzenia testów. Próbne eksplozje miały się odbyć w starych sztolniach w Bieszczadach.
Podobno władze PRL-u chciały ukryć ten fakt, a cała operacja kosztowała miliony dolarów. Mówi się, że kosztowne prace nad stworzeniem polskiej broni jądrowej były jedną z przyczyn zapaści gospodarczej w końcówce lat 70.
Tajemnicza śmierć i upadek polskiego programu atomowego
Polski program atomowy w czasach PRL-u miał duże szanse na powodzenie. Wprawdzie braki w wyposażeniu (przede wszystkich brak lasera o odpowiedniej mocy) uniemożliwiały w tamtym okresie wywołanie skutecznej reakcji termojądrowej, jednak już kilka lat później mogło się to udać, a przed polską energetyką rozpościerała się bardzo pozytywna wizja przyszłości.
Co więcej, prowadzone w WAT badania były na tak zaawansowanym poziomie, że NATO umieściło Polskę na liście krajów z aktywnym programem badań nad bronią nuklearną.
Wszystko zmieniło się, gdy Sylwester Kaliski uległ wypadkowi samochodowemu. Zdania na temat jego przyczyny są mocno podzielone i od lat wywołują ożywioną dyskusję.
Śmiertelna kolizja czy zamach?
Jedni twierdzą, że wypadek był konsekwencją zamiłowania profesora do zbyt szybkiej jazdy, inni upatrują w tym zamachu przeprowadzonego przez KGB, ponieważ ZSRR nie w smak były polskie postępy w tworzeniu broni jądrowej. Jednym ze zwolenników tej tezy był Piotr Jaroszewicz. W udzielonym na krótko przed śmiercią (został zamordowany) wywiadzie powiedział on:
Mam pewność, że generał Kaliski nie zginął przypadkowo, że zadziałał mechanizm powiązań handlowo-wywiadowczych
Faktem jest, że w wyniku wypadku prof. Kaliski zmarł, a wszystkie jego projekty zostały przerwane i za czasów PRL-u nie udało się ich reaktywować.
Czy w czasach PRL-u na terenie Polski znajdowała się broń atomowa?
Mimo że po śmierci gen. prof. Sylwestra Kaliskiego polski program atomowy został zawieszony, nie można wykluczyć, że na terytorium kraju znajdowała się broń jądrowa.
Z dużym prawdopodobieństwem stworzono tu magazyny ZSRR. Największe z nich - w Podborsku, Templewie i Brzeźnicy-Kolonii - zajmowały olbrzymią powierzchnię i były objęte ścisłą tajemnicą wojskową. Znajdowały się w nich potężnych rozmiarów silosy, przystosowane do przechowywania broni jądrowej.
Jest to o tyle prawdopodobne, że w tamtym okresie ZSRR prowadził program szkoleń przygotowujących do możliwego użycia broni chemicznej oraz jądrowej w państwach Układu Warszawskiego, na wypadek wojny z NATO. Nie ma jednak żadnych oficjalnych informacji, które mogłyby potwierdzić te przypuszczenia.
Czytaj również:
Zobacz także: