Jan Paweł II jakiego nie znacie. Ucieczki z Watykanu i czerwone Ferrari

Jakub Krzywiecki

Jakub Krzywiecki

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
2 tys.
Udostępnij

W jaki sposób Jan Paweł II wymykał się z Watykanu na narty i jak to się stało, że zamienił białe papamobile na ogniście czerwone Ferrari? W najnowszej "Historii w Interii" opowiadamy o nietypowych momentach pontyfikatu papieża.

Jan Paweł II w Ferrari w Maranello w 1988 i podczas wyprawy na narty w 1984
Jan Paweł II w Ferrari w Maranello w 1988 i podczas wyprawy na narty w 1984API/Gamma-Rapho/BettmannGetty Images

Pasja Ojca Świętego do gór jest powszechnie znana, ale zaskakiwać może jej skala. Szczególnie, kiedy Jan Paweł II znajdował czas na swoje eskapady, mimo licznych obowiązków głowy Stolicy Apostolskiej.

Przypomnijmy, że Karol Wojtyła został papieżem w 1978 roku. Były to zupełnie inne czasy, w których wierni z zaskoczeniem obserwowali nowe porządki biskupa Rzymu. Jan Paweł II zaraz po wyborze zrezygnował z tradycji noszenia papieża w lektyce. Podobnie jak jego poprzednik - Albino Luciani (Jan Paweł I), nie zdecydował się na papieską koronację i odmówił paradowania w tiarze, czyli przynależnej papieżom koronie.

"Nie ze względu na jej związek z nieistniejącą już władzą doczesną papieży. Po prostu dlatego, że po soborze (watykańskim II - red.) Kościół stał się bardziej ewangeliczny, bardziej uduchowiony" - wspominał w "Świadectwie" kardynał Stanisław Dziwisz.

Kiedy Wojtyła został wybrany na papieża, miał 58 lat. Stosunkowo młody wiek zaowocował znacznie głębszymi zmianami wizerunkowymi.

Ucieczki z Watykanu

Kard. Stanisław Dziwisz w swoich wspomnieniach podkreśla, że dla Jana Pawła II wycieczki w góry były "darem", podczas których "kontemplował dzieło Pana, powierzał się ich Stwórcy". Pisze też, że papież zdawał się "odzyskiwać siły" w górach.

Wątek górskich wycieczek Ojca Świętego prezentowano na zdjęciach, w kronikach czy filmach. Jednak mało kto wie, że na takich wypraw było ponad sto, a pierwsze zostały zorganizowane w największej tajemnicy i jak przyznaje kard. Dziwisz - miały charakter "ucieczki" z pilnie strzeżonego Watykanu.

Jednym z pomysłodawców pierwszej wyprawy był ksiądz Tadeusz Rakoczy, dziś biskup senior diecezji bielsko-żywieckiej. Duchowni zaproponowali miejscowość Ovindoli, położoną w regionie Abruzji, dwie godziny jazdy samochodem z Rzymu. Kilka dni przed planowaną ucieczką najbliżsi współpracownicy papieża pojechali na zwiad, by sprawdzić, czy watykańskiej grupy nic nie zaskoczy na miejscu.

Jan Paweł II na nartach w Adamello w Alpach Retyckich. Rok 1984BettmannGetty Images

Pierwsza wyprawa miała miejsce 2 stycznia 1981 roku. Papież przebywał wówczas w rezydencji w Castel Gandolfo, około 30 kilometrów od Rzymu. Około dziewiątej rano wsiadł do samochodu księdza Józefa Kowalczyka - późniejszego prymasa Polski.

Nieoficjalny samochód był konieczny, Jan Paweł II chciał jechać bez eskorty i zamieszania. Prywatny pojazd zwykłego księdza pozwolił "oszukać" ochronę papieża, czyli gwardzistów szwajcarskich. Udało się. Jak wspomina Dziwisz, auto prowadził ksiądz Kowalczyk, a ksiądz Rakoczy udawał, że czyta szeroko rozłożoną gazetę, by zakryć siedzącego z tyłu Ojca Świętego.

W Ovindoli papieżowi udało się pozjeżdżać na nartach, nikt go nie rozpoznał. "Jednak się udało!" - powiedział do Dziwisza, podczas powrotu do rezydencji.

Pierwszy sukces zachęcił księży do organizowania następnych wypraw. Kilka wyjazdów udało się bez przeszkód. W końcu jednak papież został rozpoznany.

"To papież!". Jan Paweł II i popularność na stoku

Podczas jednego z wyjazdów na narty Jana Pawła II minęła grupa narciarzy, a chwilę później podjechał do nich młodych chłopiec. Według relacji kard. Dziwisza nie mógł mieć więcej, niż 10 lat.

Zapytał, w którą stronę pojechali narciarze. Księża wskazali drogę. Wtedy chłopak odwrócił się, spojrzał na Ojca Świętego i zamarł. Tylko na moment, bo po kolejnej chwili krzyczał już: "papież, papież!".

Księża w panice zaprzeczyli, ale zdarzenie na zawsze zmieniło papieskie eskapady. Wydało się: biskup Rzymu jeździ na nartach i można go spotkać na stoku.

Jan Paweł II w Marmolada w Dolomitach. Spotkanie z narciarzami, rok 1984Vittoriano Rastelli/CorbisGetty Images

Od tamtej pory księżom i papieżowi towarzyszyła Vigilanza Vaticana - watykańska policja oraz samochód ochrony. Grupa nadal wybierała mniej uczęszczane stoki, ale wiedza o papieżu jeżdżącym na nartach stała się publiczna.

Nie oznacza to, że Jan Paweł II przestał zaskakiwać swoich współpracowników.

Jan Paweł II w Ferrari. "Nie jesteśmy młodzi?"

Jedną z nietypowych sytuacji opisuje Janusz Poniewierski w książce "Pontyfikat. 25 lat". Wspomina jak papież spędzał wakacje w Dolomitach. Miał wówczas 68 lat.

Jan Paweł II postanowił wspiąć się na szczyt Peralba, mierzący 2693 m n.p.m. Towarzyszyli mu współpracownicy i ochrona, ale ponieważ szlak był wymagający, podwładni raz po raz namawiali go, by zrezygnował z wycieczki.

W końcu Ojciec Święty nie wytrzymał. Zapytał, czy na szczyt docierają ludzie. W odpowiedzi usłyszał, że i owszem, docierają, ale przeważnie młodzi. "A co, my nie jesteśmy młodzi? Jesteśmy po pięćdziesiątce, nie więcej. Dalej, w drogę" - zarządził.

Podobnych nietypowych historii, kiedy Jan Paweł II wyłamywał się z protokołu czy przyjętej tradycji było wiele. Warto wspomnieć o jeszcze jednym, interesującym wydarzeniu, do którego doszło mniej więcej w tym samym czasie, co wakacje w Dolomitach.

W czerwcu 1988 roku papież wizytował diecezję modeńską. W prowincji Modeny znajduje się słynne Maranello - miejscowość o legendarnym znaczeniu dla fanów motoryzacji, przede wszystkim Formuły 1.

Jan Paweł II podczas wizyty w Maranello:

Jan Paweł II miał odwiedzić nie tylko fabrykę, ale też spotkać się z mieszkańcami miasta. Trasa była zaplanowana z uwzględnieniem klasycznego, białego papamobile, ale kiedy papież dolatywał śmigłowcem do fabryki, stwierdził, że chciałby się przejechać jednym z popularnych Ferrari.

Przypomnijmy, akcja dzieje się w latach 80. we Włoszech, gdzie szacunek do głowy Stolicy Apostolskiej można porównywać prawdopodobnie tylko z szacunkiem jakim papież wówczas cieszył się w Polsce. Słowem, papieżowi we Włoszech się nie odmawia. Przedstawiciele fabryki musieli błyskawicznie znaleźć samochód. Wybór padł na Ferrari Mondial. Papież przywitał się serdecznie z pracownikami i błogosławił im. Krótko później mieszkańcy Maranello zobaczyli Ojca Świętego w czerwonym kabriolecie.

-----

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Zandberg w "Graffiti": Już widziałem tę konferencję. Wtedy Brzoska nazywał się Palikot
      Zandberg w "Graffiti": Już widziałem tę konferencję. Wtedy Brzoska nazywał się PalikotPolsat NewsPolsat News
      emptyLike
      Lubię to
      Lubię to
      like
      1206
      Super
      relevant
      377
      Hahaha
      haha
      121
      Szok
      shock
      154
      Smutny
      sad
      120
      Zły
      angry
      64
      Lubię to
      like
      Super
      relevant
      2 tys.
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
      Przejdź na