Prokurator Łapczyński przekazał, że w środę zakończyła się sekcja zwłok dwóch funkcjonariuszy, którzy w piątek zostali postrzeleni przez podejrzewanego o tę zbrodnię Maksymiliana F. - Ze wstępnej opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej wynika, że przyczyną śmierci policjantów były obrażenia doznane w wyniku postrzału - powiedział prokurator. Dodał, że na chwilę obecną przekazanie szerszych informacji w tym zakresie nie jest możliwe. Śmierć policjantów z Wrocławia. Prokuratura zmieni zarzuty Maksymilian F., po dokonaniu zbrodni, został zatrzymany przez policję w sobotę rano we Wrocławiu. Wcześniej mężczyzna był poszukiwany listem gończym, miał odbyć karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności za oszustwo. W piątek wieczorem trafił w ręce policji. Gdy dwaj funkcjonariusze przewozili Maksymiliana F., ten strzelił do nich z pistoletu. Obaj policjanci zostali ranni w głowę, mimo wysiłków lekarzy nie udało się ich uratować. Zmarli w poniedziałek popołudniu. Po śmierci funkcjonariuszy prokuratura zapowiedziała zmianę Maksymilianowi F. zarzutów z usiłowania zabójstwa na zabójstwo. Sąsiedzi z osiedla Maksymiliana F. przekazali, że wiedzieli o publikowanych w sieci filmikach, w których wygraża on policjantom. - Syn pokazywał mi te nagrania. Mówił 'zobacz, temu coś odwaliło czy co - chce pozabijać wszystkich'" - powiedział jeden z mieszkańców osiedla Muchobór Wielki, chcący zachować anonimowość. Chodzi o profil Maksymiliana F. na portalu społecznościowym Instagram, gdzie zamieszczał on krótkie wypowiedzi na różne tematy. Sąsiedzi o Maksymilianie F. Miał nagrywać filmy w sieci - Jeżeli policja będzie próbowała się do mnie zbliżyć, otworzę ogień. Ja pierwszy. Dlaczego? Odpowiedzcie sobie sami. Jestem osobą maltretowaną przez policję. Próbowali wbić mnie w jakiś program, a ja nie jestem ani przestępcą, ale stanę się nim, tak jak próbujecie robić ze mnie przestępcę od wielu, wielu, wielu lat - powiedział Maksymilian F. na jednym z nagrań z początku listopada. Jak jednak powiedział rozmówca PAP, "nic nie wskazywało na to, że może coś zrobić". Uchodził za spokojnego, choć sąsiedzi mieli wiedzieć o tym, że ma problemy z prawem. Jak udało się ustalić, kolekcja broni posiadana przez Maksymiliana F. także nie stanowiła tajemnicy. - Mój syn opowiadał, że on miał niejednego gnata. Takiego, jak kiedyś mieli kowboje. A do tego kuszę i kolekcję noży - powiedział PAP jeden z mieszkańców osiedla. Najprawdopodobniej chodzi o rewolwer czarnoprochowy. Broń wyprodukowana przed rokiem 1885, bądź jej współczesne repliki są w Polsce dostępne bez pozwolenia. Do tej pory policja nie potwierdziła tych informacji. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!