W ostatnich miesiącach na brak emocji w polskiej polityce narzekać nie można. Jak się jednak okazuje, okrzyki, próby przemawiania bez pozwolenia czy ostrzejsze wypowiedzi to nic w porównaniu z tym, do czego doszło w parlamencie Malediwów. W poniedziałek media społecznościowe obiegły zaskakujące filmy z sali obrad. Na nagraniach widzimy szarpiących się ze sobą polityków - mężczyźni przepychają się, kopią i wzajemnie powalają na podłogę. W parterze też nie odpuszczają - sytuacja staje się na tyle niebezpieczna, że walczący ze sobą parlamentarzyści są na siłę rozdzielani. Malediwy. Zamieszki podczas sesji parlamentarnej Wszystko to w akompaniamencie okrzyków i wuwuzeli, w którą dmie na mównicy jeden z polityków. Starcia fizyczne były na tyle poważne, że niektórzy odnieśli obrażenia. Jeden z nich trafił nawet do szpitala. Czytaj też: Bójka w gruzińskim parlamencie. "'Nie!' Dla rosyjskiego prawa" Jak relacjonuje "The Economic Times", walczący ze sobą politycy to przedstawiciele rządzących i opozycyjnych formacji, które toczyły ze sobą spór o zatwierdzenie czterech członków gabinetu mianowanych przez prezydenta i szefa rządu Mohameda Muizzu, który znany jest ze swojego prochińskiego nastawienia. Do starć doszło w trakcie niedzielnej, specjalnej sesji głosowań, którą zwołano w celu przegłosowania kandydatów na ministrów w rządzie głowy państwa. Główna formacja opozycyjna, Malediwska Partia Demokratyczna (MDP), którą dowodzi były prezydent Ibrahim Mohamed Solih, zdecydowała się wstrzymać zatwierdzenie tychże członków, a to kluczowe, bo ugrupowanie dysponuje w jednoizbowym parlamencie większością. Awantura w parlamencie Malediwów. Poszło o czterech ministrów W efekcie prorządowo nastawieni parlamentarzyści zaczęli zakłócać sesję parlamentarną. Członkowie Postępowej Partii Malediwów (PPM) oraz koalicji Ludowego Kongresu Narodowego (PNC) wdarli się m.in. na mównicę, co zobaczyć można na krążących w sieci filmach. Odmowa opozycji, by głosować za niektórymi kandydatami na ministrów, wywołała protesty zwolenników władzy również przed budynkiem parlamentu. W reakcji na próby blokowania prac parlamentu koalicja rządząca złożyła już wnioski o wotum nieufności dla marszałka i jego zastępcy. Przewodniczącego parlamentu oskarżono przy tym o faworyzowanie interesów jednej z partii. Nastąpiło to bezpośrednio po tym, jak zaczęto przeciągać proces zatwierdzania nowych członków gabinetu. Źródło: "The Economic Times" *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!