Polak w rękach Hamasu. Z jego synem spotkał się Andrzej Duda
Oprac.: Łukasz Olender
Prezydent Andrzej Duda spotkał się z synem historyka Alexa Dancyga, obywatela Polski, który najprawdopodobniej został porwany podczas ataku Hamasu na Izrael. - Dancyg to niesamowita postać na mapie relacji polsko-żydowskich. Jest zwolennikiem współpracy obu narodów. Zawsze szczycił się, że jest obywatelem RP - opisał Jarosław Papis-Rozenbaum z żydowskiej gminy wyznaniowej w Łodzi.

Jak podała Kancelaria Prezydenta RP, to Yuval Dancyg prosił o możliwość spotkania z Andrzejem Dudą. Jego ojciec Alex Dancyg, najpewniej uprowadzony przez Hamas, przez lata pracował w Instytucie Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Jad Waszem w Jerozolimie.
75-latek kształcił izraelskich przewodników grup młodzieży przyjeżdżających do Polski. - Urodzony w 1948 roku w Warszawie Dancyg to niesamowita postać na mapie relacji polsko-żydowskich, zwolennik współpracy obu narodów. Przyjechał do Izraela w latach 50. Zawsze szczycił się tym, że jest obywatelem RP - mówił Jarosław Papis-Rozenbaum.
Alex Dancyg zaginął 7 października w ataku Hamasu na Izrael. Na terytorium kraju wdarło się wtedy kilkuset bojowników organizacji terrorystycznej, którzy mordowali mieszkańców przygranicznych miejscowości. W wyniku ataku i późniejszych walk zginęło około 1,4 tys. obywateli Izraela - wynika z danych prezentowanych przez tamtejsze władze.
Wojna w Izraelu. Ponad 200 porwanych przez Hamas
Hamas przyznał się również do uprowadzenia do Strefy Gazy ponad 200 osób. O tym, że wśród porwanych może być Dancyg, 8 października poinformował Jarosław Papis-Rozenbaum. W piątek przedstawiciele Hamasu, którzy przebywają z wizytą w Moskwie, poinformowali, że mogą uwolnić przetrzymywanych cywilów, ale jako warunek postawili uzgodnienie zawieszenia broni w Strefie Gazy.
Jeden z przedstawicieli islamistycznej organizacji - Abu Hamid - powiedział, że w ostatnich tygodniach zginęło 50 zakładników. Według Hamasu to jedna z konsekwencji izraelskich bombardowań Strefy Gazy.
Izraelska armia przekazała, że przetrzymywane są najpewniej 224 osoby w wieku od 9 miesięcy do 85 lat.
Ile osób zginęło w Strefie Gazy? Zachód niekoniecznie wierzy Palestynie
Według danych przedstawionych przez resort zdrowia w Strefie Gazy od początku wojny w izraelskich nalotach miało zginąć ponad 7,3 tys. Palestyńczyków. W czwartek instytucja opublikowała dokument, w którym podała nazwiska i dane osobowe ofiar. Szacunki strony palestyńskiej wzbudziły dyskusje.
Prezydent USA Joe Biden powiedział w środę, że "nie ma zaufania do liczb, którymi posługują się Palestyńczycy". Podobne wątpliwości wyraził dwa dni później rzecznik niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych Christian Wagner.
Dyplomata z RFN podkreślił, że nie ma możliwości niezależnej weryfikacji danych podawanych przez ministerstwo kontrolowane przez Hamas. Natomiast agencja ONZ ds. palestyńskich uchodźców stwierdziła, że palestyńskie dane okazały się "wiarygodne" w przypadku poprzednich konfliktów na linii Strefa Gazy - Izrael.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!