Według naszych informacji poseł Kukiz’15 Jarosław Sachajko dostał bardzo konkretną propozycję od obozu rządzącego. W nowym rozdaniu może pełnić funkcję ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Propozycja obwarowana jest jednak warunkami. Sachajko musiałby "przyprowadzić" ze sobą pięciu parlamentarzystów z Koalicja Polska-PSL-Kukiz’15. Gra ma podwójne znaczenie - gdyby obozowi rządzącemu udało się zastosować ten manewr, nie tylko wzmocniłoby to liczbowo większość rządzącą, ale również znacząco osłabiło jednego z rywali. Co istotne, nie jest to propozycja bezpośrednio z Prawa i Sprawiedliwości. Sachajko i pięciu posłów - według naszych informacji - mogliby dołączyć do PiS, Solidarnej Polski, Porozumienia lub stworzyć własne koło - dla władzy nie ma to większego znaczenia. Warunek jest jeden - mają popierać większość rządzącą. Partia władzy od jakiegoś czasu chętnie widziałaby posła z Lubelszczyzny u siebie. Propozycja objęcia teki ministra rolnictwa jest najatrakcyjniejsza z dotychczasowych, a sam Sachajko dostałby realną władzę. Zapytany o tę sprawę przez Interię, nabiera wody w usta. - Przyznaję, że odbyłem pewne rozmowy, ale nie na tym poziomie. Nie dotyczyły one konkretów i szczegółów, o których pan mówi. Poczekajmy. Na razie te wszystkie doniesienia traktuję jako kaczkę polityczną. Wydaje się to irracjonalne przede wszystkim z tego powodu, że Zjednoczona Prawica i tak ma większość - mówi nam Jarosław Sachajko. Podkreśla, że "na razie" nie rozmawiał z PiS o konkretach, tym bardziej na temat "przyciągnięcia" ze sobą pięciu parlamentarzystów Koalicji Polskiej. Sachajko dodał też, że tak poważne rozmowy powinny odbywać się na szczeblu szefów partii, czyli z udziałem Pawła Kukiza i Mateusza Morawieckiego lub Jarosława Kaczyńskiego. To nie pierwszy raz, kiedy poseł Kukiz’15 dostał propozycję ze Zjednoczonej Prawicy. Ostatnią w maju, kiedy to w grę wchodziła teka wiceministra rolnictwa. Wówczas mówił Interii tak: "Od 2016 roku próby przeciągnięcia mnie do partii władzy powtarzają się regularnie. Podchody robiono też już na początku tej kadencji. Nie skorzystam, bo widzę, co dzieje się z posłami, którzy przeszli z Kukiz'15 do PiS. Po prostu nie istnieją, są anonimowi i nie realizują obietnic danych wyborcom". Dodawał, że "nie potrzebuje limuzyny dyrektora czy wiceministra". Tymczasem wciąż nie wiadomo, jakie resorty utrzymają się po rekonstrukcji. Wiele wskazuje na to, że ministerstwo rolnictwa zarezerwowane jest dla Sachajki. Jeśli ten się nie zgodzi lub nie zdoła przyciągnąć pięciu innych posłów, resort ten może zostać połączony z dwoma innymi - klimatu i środowiska. Łukasz Szpyrka