"Członkostwo w UE nie ogranicza zbytnio suwerenności, niezależności Polski" - taką odpowiedź w sondażu CBOS-u wskazało 44 proc. Polaków. O 1 pkt proc. mniej niż tych, którzy uważają, że polska suwerenność i niezależność jest zagrożona z powodu obecności w UE. Co dziewiąty badany (11 proc.) nie ma w tej sprawie zdania. Sam wynik jest interesujący z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, chociaż CBOS pyta Polaków o tę kwestię od 2014 roku, to jeszcze nigdy ludzi obawiających się utraty naszej suwerenności i niezależności na rzecz UE nie było więcej niż tych, którzy takich obaw nie mają. Druga sprawa to wręcz skokowy wzrost obaw o polską suwerenność w porównaniu do badania przeprowadzonego w czerwcu 2022 roku. Wówczas niepokój wyrażał jeden na trzech badanych, za to Polaków nieobawiających się utraty suwerenności i niezależności na rzecz UE było aż 55 proc. (najwyższy wynik w historii tego badania). Warto zresztą zaznaczyć, że Polaków obawiających się podporządkowania i uzależnienia Polski od UE w kolejnych edycjach badania było mniej więcej tyle samo - zawsze był to przedział 32-38 proc. Ekologia i Rosja Skąd zatem tak drastyczna zmiana w niecałe 12 miesięcy pomiędzy badaniami? Prof. Rafał Chwedoruk wskazuje w rozmowie z Interią na dwa kluczowe powody. Pierwszym jest obecna tej wiosny w Polsce ożywiona dyskusja o coraz ostrzejszej polityce klimatycznej Unii Europejskiej. - Aprobujemy w Polsce ideę ochrony środowiska na poziomie "meta", m.in. dlatego, że przyszła do nas z Zachodu, ale kiedy przychodzi do realnej dyskusji i decyzji o zmianie naszego konsumpcyjnego stylu życia, nie jesteśmy w stanie płacić tak wysokiej ceny za wcielanie tej idei w życie. Chodzi chociażby o kwestie drażliwe dla wielu Polaków jak zakaz produkcji i sprzedaży samochodów spalinowych - tłumaczy politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Drugim powodem, o którym mówi Interii prof. Chwedoruk, są resentymenty Polaków wobec państw Europy Zachodniej, zwłaszcza Francji i Niemiec, które przez ponad 14 miesięcy trwania wojny w Ukrainie wykazały się pobłażliwością i niekonsekwencją wobec Rosji. - W miejsce UE wklejone zostały natomiast Stany Zjednoczone, które w temacie Ukrainy wykazały się jako silny i odpowiedzialny lider świata zachodniego - wyjaśnia nasz rozmówca. Prof. Chwedoruk zwraca też jednak uwagę na zachodzącą w naturalny dla każdego kraju ewolucję spojrzenia na Unię Europejską. Jak mówi, polska trwająca od przeszło dwóch dekad dyskusja o UE zawsze była rozstrzygana przez czynniki natury "meta" - jak choćby chęć bycia częścią tego kulturowego i społecznego Zachodu czy przynależność do strefy gospodarczego dobrobytu. Wszystko przez to, że nasz obraz świata zachodniego ukształtowały doświadczenia Polaków, którzy wyjeżdżali albo żyli na Zachodzie w latach 70. i 80. ubiegłego wieku. - W ostatnich latach zeszliśmy z poziomu "meta". UE stała się dla nas codziennością, a kiedy coś zaczyna być codziennością, to przestaje być otoczone nimbem świętości - analizuje politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. I dodaje: - Ta zmiana to znak tego, że prędzej czy później także w Polsce pojawi się realny eurosceptycyzm, który nie będzie powielać klisz endeckiej propagandy z okresu międzywojnia, tylko będzie odzwierciedlać nastroje, które już dzisiaj są wyraźnie zauważalne w wielu krajach unijnych. Niedookreślona suwerenność Z wynikami sondażu CBOS-u kategorycznie nie zgadza się natomiast socjolog dr Robert Sobiech, który wytyka autorom badania podstawowy metodologiczny błąd. Jak twierdzi, w sondażach nie należy pytać o takie zagadnienia jak suwerenność, "ponieważ ma ona bardzo różne znaczenia i interpretacje dla badanych". - W tym przypadku, jeśli prawie połowa Polaków uważa, że bycie w Unii Europejskiej zbytnio ogranicza suwerenność i niezależność Polski traci, to dlaczego 85 proc. badanych nadal bardzo pozytywnie ocenia nasze członkostwo w UE i samą UE. I dlaczego, jak wynika to z wielu poprzednich badań CBOS-u, tylko 13-16 proc. Polaków opowiada się za zwiększeniem roli państw narodowych w UE? - argumentuje dyrektor Instytutu Polityk Publicznych Collegium Civitas. Dr Sobiech przewiduje, że taki wynik sondażu CBOS-u może być tylko wodą na młyn eurosceptycznych partii na polskiej scenie politycznej, które wezmą sobie te wyniki na sztandary i będą podpierać nimi postulaty o koniecznym rozluźnieniu relacji między Warszawą a Brukselą. - Nie będzie miało większego znaczenia, że odpowiedzi na większość innych pytań pokazują zupełnie inną rzeczywistość - mówi w rozmowie z Interią. I dodaje: - Warto pamiętać, że pytania zadawane w badaniach mogą równie dobrze opisywać i wyjaśniać rzeczywistość, jak i ją kreować. Polak to nadal euroentuzjasta Wyniki badania CBOS-u warto rozpatrywać w szerszym kontekście, a więc deklarowanego przez Polaków stosunku do Unii Europejskiej, jej instytucji oraz relacji pomiędzy UE a Polską. Ten sam CBOS w kwietniu tego roku przeprowadził cykliczne badanie stosunku Polaków do integracji z UE. Wynika z niego, że 85 proc. społeczeństwa jest zwolennikami obecności Polski w Unii. Przeciwny członkostwu jest co dziesiąty Polak, a co dwudziesty nie ma w tej sprawie wyrobionego zdania. Jeszcze ciekawszych wniosków dostarczył najnowszy Eurobarometr, o którym obszernie pisaliśmy na łamach Interii. 58 proc. Polaków ufa, a 33 nie ufa Unii Europejskiej. Teoretycznie to wyniki nierobiące wielkiego wrażenia, jednak jeśli porównamy je z 69 proc. Polaków, którzy nie ufają polskiemu rządowi, perspektywa jest już zupełnie inna. Na tym jednak nie koniec wartych przytoczenia danych ze wspomnianego Eurobarometru. Okazuje się bowiem, że Polacy lepiej oceniają stan demokracji w UE (72 proc.) niż w Polsce (58). Polacy życzyliby sobie również, żeby więcej decyzji podejmowanych było na szczeblu unijnym niż krajowym - taką opinię wyrażają niemal dwie trzecie (64 proc.) naszych rodaków. Wreszcie Polacy są także wielkimi zwolennikami wspólnych polityk unijnych w kluczowych dla funkcjonowania UE i Polski obszarach. Czterech na pięciu naszych rodaków (81 proc.) życzyłoby sobie wspólnej polityki obrony i bezpieczeństwa państw członkowskich. Dokładnie trzy czwarte respondentów z Polski chciałoby wspólnej polityki zdrowotnej w krajach UE. 73 proc. opowiada się za wspólną polityką handlową, a po 72 proc. za wspólną polityką energetyczną i zagraniczną. Co więcej, Polacy widzą przyszłość UE w różowych barwach. Ponad trzy czwarte naszego społeczeństwa ocenia ją pozytywnie, a tylko jeden na pięciu (21 proc.) badanych negatywnie. Pod tym względem wychodzimy niemal najlepiej w całej UE. Optymistycznie do przyszłości UE nastawieni są jedynie Irlandczycy (84 proc.) i Duńczycy (80).