O najświeższych planach na podwyżki dla polityków i urzędników słychać od kilku tygodni. Jak podawała wp.pl, parlamentarzyści mieli uzyskać odpowiednią obietnice od Jarosława Kaczyńskiego podczas zamkniętego posiedzenia klubu parlamentarnego PiS w czerwcu. Zdaniem OKO.press prezes największej partii Zjednoczonej Prawicy nie chciał jednak poddawać sprawy pod głosowanie, więc odpowiednimi rozwiązaniami legislacyjnymi miał zająć się prezydent. Nie jest to pierwsza próba wprowadzenia podwyżek w ostatnich miesiącach. Wiceministrowie i ministrowie już teraz zarabialiby więcej, gdyby nie prezydenckie weto nowelizacji ustawy o działach administracji rządowej. Andrzej Duda sprzeciwił się wówczas właśnie włączeniu do korpusu służby cywilnej polityków w randze sekretarza stanu. Dlaczego? Jak argumentował, po pierwsze chodziło o obciążenia związane z pandemią COVID-19. Po drugie, w jego opinii, zmiany miały niepełny charakter. - Od wielu lat wiadomym jest, że pensje osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, w tym w szczególności ekspertów, zajmujących stanowiska podsekretarzy stanu wymagają podniesienia, z uwagi na zakres obowiązków i odpowiedzialność. Uważam, że zmiany takie są nie tylko potrzebne, ale konieczne - tak prezydent argumentował swoją decyzję o styczniowym wecie. "Jeśli chodzi o płace, Polska blisko Ukrainy" Teraz podwyżki ma zapewnić rozporządzenie prezydenta RP kontrasygnowane przez Mateusza Morawieckiego. "Dokonując kontrasygnaty, premier przyjmuje za konkretny akt polityczną odpowiedzialność przed Sejmem" - czytamy na stronie internetowej Kancelarii Prezydenta RP. - Pomysł prezydenta o tym, żeby urealnić wynagrodzenia w "erce" (kierownicze stanowiska państwowe - przyp. red.) powstał jakiś rok temu. Powiedział, że to skandal, bo w tym sektorze wynagrodzenia w Polsce od 1997 r. niemal nie wzrosły. A całe społeczeństwo zarabia coraz lepiej - mówi Interii jeden z bliskich współpracowników Andrzeja Dudy. Nasz rozmówca z Pałacu Prezydenckiego podkreśla, że jeśli chodzi o wynagrodzenia rządzących, Polska odstaje od innych krajów europejskich. Jak mówi, najbliżej nas jest Ukraina. Tam minister zarabia 8 tys. zł. - Na Węgrzech sekretarz stanu zarabia 25 tys. zł, w Niemczech 86 tys. zł. Odstajemy od całej reszty i to żadna tajemnica - uważa współpracownik prezydenta. Kiedy pytamy polityków PiS, czy to Jarosław Kaczyński namówił Andrzeja Dudę na podwyżki, ci jednoznacznie wskazują na Pałac Prezydencki. - Wszyscy się kajają, boją, krygują. A czy ludzie, którzy pracują dla państwa, mają słabo zarabiać? - w odpowiedzi pyta jeden z urzędników głowy państwa. Zresztą o tym, że otoczenie Andrzeja Dudy będzie coraz odważniej podchodzić do sprawy, świadczy ostatnia wypowiedź jednego z prezydenckich ministrów: - Wstydem dla naszego państwa jest to, że osoby pełniące kierownicze stanowiska zarabiają mniej niż chociażby średnia kadra urzędnicza - na antenie TVP Info stwierdził Andrzej Dera. Jakie podwyżki? Dera zwraca uwagę, że od 1997 r. płaca minimalna wzrosła w Polsce o 700 proc., a średnie wynagrodzenie o ponad 530 proc. Od tamtego czasu państwowa kadra kierownicza zarabia zaś 100 proc. więcej. - Proszę zobaczyć, jaka to jest dysproporcja - argumentował prezydencki minister. Wiadomo, że podwyżki są tylko kwestią czasu, bo zgodzili się na nie zarówno prezydent jak i premier Mateusz Morawiecki. Ile będą wynosić? Zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora, parlamentarzystom przysługuje uposażenie, które odpowiada 80 proc. wysokości wynagrodzenia podsekretarza stanu, ustalonego na podstawie rozporządzenia prezydenta w sprawie szczegółowych zasad wynagrodzenia osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Z informacji, które uzyskała Interia wynika, że ministrowie i wiceministrowie mogą liczyć na 6 tys. zł brutto podwyżki. Ich wynagrodzenie zasadnicze wyniesie więc ponad 16 tys. zł, ale trzeba do tego doliczyć różne dodatki. Z kolei wynagrodzenie poselskie wzrośnie z 8 tys. do 12,8 tys. zł. Do tego trzeba wziąć pod uwagę 2,5 tys. zł nieopodatkowanej diety. Dzięki rozporządzeniu Andrzeja Dudy skorzysta m.in. kierownictwo parlamentu. Jak ustaliliśmy, marszałkowie Sejmu i Senatu mogą liczyć na najwyższe podwyżki. Obecnie na ich pensje składają się wynagrodzenie zasadnicze w kwocie 11 tys. zł oraz dodatki: funkcyjny (3,6 tys. zł - red.) i za wysługę lat. Z naszych informacji wynika, że zarówno Tomasz Grodzki jak i Elżbieta Witek mogą liczyć nawet na 9 tys. zł podwyżki. Jakub Szczepański ***Prezydent Andrzej Duda w piątek będzie gościem "Wydarzeń". Transmisja programu od 19:15 na głównej stronie Interii, w Polsat News oraz na polsatnews.pl.