Swoją decyzję Arestowycz ogłosił w rozmowie z agencją Interfax. - Tak, sam się zgłoszę - odpowiedział na pytanie dziennikarza dotyczące zamiaru udziału w wyborach. Krytyk Kijowa Wcześniej polityk, a obecnie publicysta, wielokrotnie krytykował działania władz w Kijowie, szczególnie w zakresie coraz częściej wychodzących na światło dzienne afer korupcyjnych. W niedawnym wpisie w mediach społecznościowych Ołeksij Arestowycz ostro zaatakował samego Wołodymyra Zełenskiego, stwierdzając, że ten uwierzył we własną propagandę i stara się odgrywać rolę "dyktatora", który nie słucha głosów płynących z zewnątrz. - Gdy tylko szkody, jakie Zełenski i jego zespół wyrządzili Ukrainie, zaczęły przewyższać korzyści, zacząłem o tym informować - stwierdził. - Najpierw ktoś zachowuje się jak dyktator i wybiera stagnację zamiast normalnej ścieżki przyspieszonego rozwoju. Następnie ktoś hoduje masową korupcję. Następnie ktoś podżega do nienawiści wobec wszelkich opinii innych od jego własnych. A potem nadchodzi jesień, zarówno w relacjach z Zachodem, jak i własnym narodem. Bez względu na to, jak bardzo zaprzeczasz rzeczywistości, doprowadzi to donikąd - dodał. Wybory prezydenckie w Ukrainie powinny odbyć się wiosną 2024 roku. Najprawdopodobniej nie będzie jednak możliwości ich organizacji ze względu na trwającą wojnę. Eksperci podkreślają, że w trakcie działań wojennych nie będzie możliwości prowadzenia sprawiedliwej kampanii wyborczej chociażby ze względu na zakaz zgromadzeń publicznych. Obecnie w społeczeństwie ukraińskim toczy się debata na temat próby organizacji wyborów parlamentarnych jesienią przyszłego roku. Kandydat z zarzutami Plany polityczne Ołeksija Arestowycza pokrzyżować może posłanka Inna Sowsun, która pod koniec września złożyła na policję doniesienie o seksistowskich zachowaniach publicysty w trakcie jednego z zamkniętych seminariów psychologicznych. Arestowycz miał wówczas wykłaszać skandaliczne słowa na temat roli kobiet. - Czas już zakończyć ten cyrk, to już dawno nie jest śmieszne - komentowała Sowsun. Sam zainteresowany w rozmowie z BBC Ukraine stwierdził, że wszystkie oskarżenia rzucane przez posłankę są "ukierunkowanym atakiem na reputację". Zobacz też: "Mięsne ataki" Rosjan. Analitycy: Wojsko Putina szykuje kolejną ofensywę - Ten atak został przeprowadzony bardzo niezdarnie - mówił. - Seminaria to dość twórcze zajęcia. Poza tym mam za sobą 17 lat działalności teatralnej. Po prostu portretuję tam mężczyzn, udając mężczyzn z ich powszechnymi pretensjami do kobiet - dodał. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!