Wojsko w Strefie Gazy
Wojska lądowe Izraela wtargnęły nad ranem do południowej części Strefy Gazy. Rząd Hamasu proponuje wymianę uprowadzonego izraelskiego żołnierza na palestyńskich bojowników przetrzymywanych w izraelskich więzieniach.
Armia izraelska wkroczyła do Strefy Gazy w rejonie tego samego przejścia granicznego, na którym uprowadzony został przez jedno z ugrupowań palestyńskich 18-letni Gilad Szalit a dwóch innych żołnierzy poniosło śmierć.
Izraelscy żołnierze zmierzają w stronę południowej części regionu, gdzie prawdopodobnie ukrywany jest uprowadzony kapral. Mają przeczesać południową część Strefy Gazy. Jak na razie operacja "Letnie deszcze" odbywa się na terenach mało zamieszkanych i nie objęła większych miejscowości. Zapewne dlatego nie ma ofiar wśród Palestyńczyków. Operacja zwiększa jednak presję na ludność cywilną.
Akcję wojsk lądowych poprzedziły naloty lotnictwa izraelskiego na strategiczne mosty drogowe i elektrownię, której zniszczenie pogrążyło w ciemnościach znaczną część Strefy Gazy, w tym miasto Gaza.
Jak podaje agencja Associated Press, dwa pociski rakietowe spadły około 200 metrów od siebie - jeden na obóz szkoleniowy radykalnego ugrupowania palestyńskiego Hamas w Rafah, a drugi na pusty teren nieopodal. Według świadków, na których powołuje się agencja France Presse, w momencie nalotu obóz był pusty.
- Wszelkie działania militarne, które rozpoczęły się w nocy, będą kontynuowane w nadchodzących dniach - powiedział premier Izraela Ehud Olmert dodając, że Izrael nie ma zamiaru ponownie okupować Strefy Gazy, a jedynym jego celem jest sprowadzenie Gilada do domu.
Palestyński rząd Hamasu zaproponował Izraelowi wymianę Izraelczyka na Palestyńczyków z więzień w Izraelu. W oświadczeniu palestyńskie Ministerstwo Informacji podało, że jest to "naturalny tok rozumowania", żeby przeprowadzić wymianę. Praktykowały to poprzednie izraelskie rządy z Hezbollahem i Organizacją Wyzwolenia Palestyny i tak postępują inne kraje w konfliktowych sytuacjach - głosi oświadczenie.
Izrael zapowiada, że nie będzie negocjował z palestyńskimi bojownikami uwolnienia żołnierza. Premier Olmert winą za obecną sytuację obarcza palestyński rząd (utworzony przez Hamas) i znajdujące się w Syrii dowództwo tego ugrupowania.
Tymczasem, jak informuje Reuters, ugrupowanie palestyńskie Ludowy Komitet Oporu (PRC), zagroziło zamordowaniem uprowadzonego osadnika izraelskiego, 18-letniego Eliahu Aszeri, jeśli Izrael nie wstrzyma akcji w Strefie Gazy.
Wysiłki mediacyjne mające na celu uwolnienie Szalita nie przyniosły dotychczas rezultatów. Włączył się do nich sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, który rozmawiał we wtorek z prezydentami Autonomii Palestyńskej i Syrii, a dziś spróbuje porozumieć się z premierem Olmertem. - Będę wzywał wszystkie strony do powściągliwości - powiedział Annan.
Strefie Gazy.
INTERIA.PL/RMF/PAP