Ustawa przedstawiona przez Rampelliego wymaga, by każdy urzędnik włoskiej administracji publicznej posiadał "biegłą znajomość języka włoskiego w mowie i piśmie". W myśl przepisów zabrania się używania obcojęzycznych zamienników w oficjalnych pismach oraz dokumentacji. Włoski ma być językiem "obowiązkowym dla promocji i korzystania z dóbr i usług publicznych na terytorium kraju". Niezastosowanie się do zasad może skutkować wysoką grzywną - od 5 tys. euro do 100 tys. euro. Wyjątek mają stanowić słowa, których w żaden sposób nie da się przetłumaczyć na włoski. Włosi walczą z "anglomanią" Szczególny nacisk położony jest na odejście od angielskich słów i wyrażeń. Autor projektu pisze o "anglomanii" i upokarzaniu włoskiego języka. Dodatkowym argumentem za pozbyciem się angielskiego jest fakt, że Wielka Brytania nie jest członkiem Unii Europejskiej. - To nie jest kwestia mody - ona przemija. Anglomania ma reperkusje dla społeczeństwa jako całości - można przeczytać w treści ustawy. Firma zagraniczna - dokumenty po włosku Projekt nakłada na podmioty zagraniczne przygotowania wszystkich dokumentacji i umów o pracę w języku włoskim. Ma on być też podstawowym językiem używanych w urzędach, które zajmują się obcokrajowcami niemówiącymi po włosku. Zobacz też: Zaczęło się. Włochy blokują ChatGPT jako pierwszy zachodni kraj Autor projektu chce też, by Ministerstwo Kultury powołało specjalny komitet, który czuwałby nad "prawidłowym używaniem języka włoskiego" w szkołach, mediach, handlu i reklamie. "Oznaczałoby to, że określenie bruschetty mianem 'bruszetty' mogłoby być karalne" - twierdzi CNN.