Wydana przez Instytut Pileckiego książka jest efektem badań zainicjowanych i nadzorowanych przez Ambasadora RP w Szwajcarii Jakuba Kumocha. To dzięki jego staraniom została przypomniana działalność tzw. grupy Ładosia składającej się z dyplomatów z poselstwa RP w Szwajcarii i działającej pod kierunkiem ambasadora Aleksandra Ładosia. Dostarczając osobom narodowości żydowskiej fałszywe paszporty państw Ameryki Łacińskiej, przyczynili się do uratowania tysięcy z nich przed śmiercią w obozach zagłady. Publikację z udokumentowanymi nazwiskami ponad 3250 osób w połowie grudnia zeszłego roku wydano po polsku, zaś w poniedziałek w Wiener Holocaust Library po raz pierwszy przedstawiono w wersji anglojęzycznej. Wzmożone prace "Lista jest efektem ponad dwóch lat prac, w których wraz z moimi dyplomatami uczestniczyli eksperci z czterech renomowanych instytucji badawczych, a także co najmniej kilkudziesięciu żydowskich mikrohistoryków i osób ze środowisk ocalonych" - powiedział ambasador Kumoch. Dodał, że lista jest "niepełna i prawdopodobnie nigdy nie zostanie w całości odtworzona". "Aleksander Ładoś, jego dyplomaci oraz ich żydowscy partnerzy próbowali według naszych ocen ocalić życie od ośmiu do 10 tys. osób. Oceniamy, że spośród nich w przeżyło w różnych okolicznościach od dwóch do trzech tys. Oznaczałoby to, że nazwiska zarówno większości ocalonych, jak i większości ofiar nadal są nieznane" - dodaje. Ochrona przed obozami zagłady Paszporty i dokumenty poświadczające obywatelstwo - najczęściej Paragwaju, a także Hondurasu, Haiti i Peru - chroniły ich posiadaczy przed wysłaniem do niemieckich, nazistowskich obozów zagłady. Zamiast tam, trafiali oni do obozów przejściowych, z których mogli zostać uwolnieni w ramach wymiany na niemieckich jeńców. Większość paszportów sfałszował wicekonsul Konstanty Rokicki, ale jak podkreślają badacze, działania grupy Ładosia były częścią szerszej akcji ratowania Żydów prowadzonej za wiedzą i na polecenie Rządu RP na Uchodźstwie. Choć w książce autorzy robią zastrzeżenie, że nie w każdym przypadku paszport odegrał decydującą rolę w ocaleniu, to obecny podczas premiery brytyjski publicysta i członek Izby Lordów Daniel Finkelstein podkreślił, że jego matka oraz jej siostry przeżyły właśnie dzięki paszportom Paragwaju. Fakt, że nazwiska Mirjam Wiener oraz Evy i Ruth Wiener oraz ich matki Margarethe (zmarła zaraz po uwolnieniu), czyli najbliższa rodzina znanego działacza żydowskiego Alfreda Wienera, znajdują się na tzw. liście Ładosia, odkryty został dopiero pod koniec stycznia. "Wiedziałem od dawna, że moja matka zawdzięcza życie paszportowi Paragwaju, ale zawsze było tajemnicą, skąd on pochodził. Przez przypadek dowiedziałem się za pośrednictwem mediów społecznościowych, że prawdopodobnie otrzymała ten paszport ze Szwajcarii. Okazało się, że jej nazwisko jest na liście Ładosia. Teraz wiemy, jaka była rola polskich dyplomatów, wiemy nawet, czyją ręką były te paszporty wypisywane i w jaki sposób były przekazywane" - powiedział lord Finkelstein. Dodał, że pewne kwestie wciąż pozostają niewyjaśnione, choćby to, w jaki sposób jego rodzina skontaktowała się z grupą Ładosia, kto ją poinformował o istnieniu tej grupy, kto był pośrednikiem i w jaki sposób to zostało sfinalizowane, ale wyraził nadzieję, że w wyniku dalszych badań uda się wyjaśnić i te kwestie. Finkelstein powiedział też, że ma nadzieję, iż również pozostali członkowie grupy Ładosia, poza Konstantym Rokickim, zostaną uhonorowani tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, o co zabiegają ocaleni. "Naprawdę nie widzę powodu, dlaczego mieliby oni być traktowani odmiennie" - podkreślił. W czwartek "Lista Ładosia" zostanie zaprezentowana w Nowym Jorku, zaś dzień później w Hartford w stanie Connecticut.