Tuż przy granicy z Białorusią, na terenie budynku należącego do ukraińskiej Straży Granicznej, zawieszono biało-czerwono-białą flagę. To sztandar, który był oficjalnym symbolem Białorusi przed przejęciem władzy przez Alaksandra Łukaszenkę. Później dyktator powrócił do symboliki z czasów radzieckich, zakazując poprzednich barw. Tymi z kolei postanowiła posługiwać się białoruska opozycja. Białoruś. "Oburzająca propaganda" na granicy białorusko-ukraińskiej "Propagandyści Łukaszenki byli tak 'oburzeni prowokacją', że przygotowali o tym materiał telewizyjny" - pisze na Twitterze niezależny białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan. Jak podaje Nexta, cytująca białoruskich propagandystów, zakazane przez reżim Łukaszenki flagi wiszą już w tym miejscu od dwóch miesięcy. Telewizja publiczna dodała również, że Ukraińcy wywiesili barwy także w pobliżu punktów granicznych w okolicach Brześcia, czyli nieopodal polskiej granicy. Alaksandr Łukaszenka szuka zdrajców. "Jest przerażony zdradą" W ubiegłym tygodniu niezależne media białoruskie informowały o ucieczce jednego z tamtejszych wojskowych poza granice kraju. Jak donosi "Nasza Niwa", chodzi o wysokiego rangą oficera w stopniu kapitana, służącego w oddziale sił specjalnych "Alfa" białoruskiego KGB. Do zdarzenia miało dojść pod koniec września. Oficerowi w ucieczce mieli pomagać członkowie antyłukaszenkowskiego podziemia. Białoruski polityk Franak Viacorka przekazał w mediach społecznościowych, że wojskowy uciekł do jednego z krajów Unii Europejskiej. "Wysoki rangą białoruski oficer KGB uciekł do UE. Reżim obawia się, że może stać się podstawowym źródłem informacji. Służby bezpieczeństwa natychmiast rozpoczęły akcję zdyskredytowania go. Łukaszenka jest przerażony zdradą i przeprowadza masową czystkę wewnętrzną" - napisał na Twitterze. Czytaj też: Dodatki do ogrzewania: Do kiedy można składać wnioski? Niektóre terminy już blisko