Sprawa współpracy Ukrainy, Niemiec i Francji w ciągu kilku godzin rozgrzała ukraińskie media. Autorką szokujących doniesień jest Dominika Ćosić, pracownik TVP. "W Brukseli mówi się nieoficjalnie, że ponoć Niemcy i Francja obiecały władzom Ukrainy szybkie wejście do UE jeśli Kijów pomoże w obaleniu obecnego polskiego rządu. Motywują to tym, że bez zmiany traktatów nie można rozszerzyć UE, a to Polska blokuje te zmiany" - napisała. Powstanie rzekomej koalicji, której celem miałoby być doprowadzenie do zmiany partii rządzącej wywołało ogromne poruszenie wśród politycznych komentatorów i ekspertów. Reakcja władz w Kijowie Na odpowiedź ze strony władz Ukrainy nie trzeba było długo czekać. Na doniesienia zareagował rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Oleg Nikołenko. Urzędnik na swoim facebookowym profilu zdementował plotki i podkreślił, że jego kraj nie ma zamiaru ingerować w wewnętrzne sprawy Polski. "Kategorycznie odrzucamy takie insynuacje" - napisał. Zobacz też: Zełenski zaskoczył w sprawie zboża. Możliwy przełom? "Strona ukraińska nie otrzymała takich propozycji, nie miała zamiaru ingerować w wewnętrzne sprawy Polski i nie ma takich zamiarów" - dodał. Rzecznik MSZ Ukrainy podkreślił, że wśród polityków i samych Ukraińców istnieje przekonanie o bezpośrednim zaangażowaniu Polski w kwestii członkostwa jego kraju w UE i NATO. "Jesteśmy głęboko wdzięczni Polakom, którzy okazują solidarność z Ukraińcami. Jesteśmy przekonani o niepowodzeniu wysiłków wbicia klina w wysoki poziom szacunku i współpracy naszych narodów. Wzywamy naszych polskich przyjaciół, aby nie poddawali się prowokacjom" - stwierdził Nikołenko. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!