Taras Kaczka z ukraińskiego ministerstwa gospodarki i handlu odniósł się do kwestii polskiego embarga na ukraińskie zboże. Stwierdził, że po wielomiesięcznych negocjacjach "Ukraina straciła nadzieję na rozwiązanie tego sporu". W związku z tym Kijów zdecydował się na podjęcie konkretnych kroków. - Głównym powodem jest dla nas udowodnienie, że Polska nie ma prawa wprowadzać takich środków - powiedział "Rzeczypospolitej". Skarga na Polskę, Słowację i Węgry. Ukraina nie zgadza się na embargo Zapowiedzianemu przez wiceministra wprowadzeniu zakazu importu cebuli, pomidorów, kapusty i jabłek z Polski towarzyszy skarga, którą Ukraina w poniedziałek złożyła do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Jak przekazało ukraińskie ministerstwo gospodarki, skarga na Polskę, Węgry i Słowację dotyczy przedłużenia przez te kraje embarga na ukraińskie produkty rolne. Władze w Kijowie dodały, że postrzegają restrykcje jako "naruszenie zobowiązań międzynarodowych". "Fundamentalnie ważne jest dla nas udowodnienie, że poszczególne państwa członkowskie nie mogą zakazać importu ukraińskich towarów. Dlatego składamy przeciwko nim pozwy w WTO. Jednocześnie mamy nadzieję, że państwa te zniosą swoje ograniczenia i nie będziemy musieli długo rozwiązywać spraw w sądach" - przekazała cytowana w komunikacie wicepremier i minister gospodarki Ukrainy Julia Swyrydenko. Embargo na polskie warzywa. Jest reakcja Roberta Telusa Według wiceministra gospodarki Ukrainy pozew nie jest wymierzony w Polskę, ale przeciwko wprowadzaniu nieakceptowalnych przez Ukrainę środków i ma przekonać Warszawę do cofnięcia swoich rozporządzeń. Kaczka stwierdził, że Kijów miał "usprawiedliwione oczekiwania" wobec państw członkowskich, które powinny respektować działania organów UE. Do słów Tarasa Kaczki odniósł Robert Telus. W rozmowie z Polsat News minister rolnictwa powiedział, że jest zaskoczony ruchem Ukrainy. - Po tym jak Polska tak bardzo pomogła Ukrainie, pomogła kobietom i dzieciom, które mieszkają tutaj w Polsce, to taka decyzja jest zaskakująca, to niebywałe - podkreślał Telus. Minister ma nadzieję, że do nałożenia embarga na warzywa jednak nie dojdzie. - Może to być próba negocjacji, ale dziwi mnie, że Ukraina prowadzi te negocjacje przez media, a nie w rozmowie z nami. Przecież kontakt do nas mają. To wielki nietakt ze strony Ukrainy - wskazał Telus i powiedział, że Polska może odpowiedzieć dopiero na oficjalne działania Ukrainy w tej sprawie. Całą wypowiedź ministra można znaleźć tutaj. W piątek Komisja Europejska nie przedłużyła wygasającego tego dnia embarga na ukraińskie zboże dla pięciu krajów wspólnoty graniczących z naszym sąsiadem. Polska, Słowacja i Węgry przedłużyły jednak zakaz importu wybranych produktów rolnych z Ukrainy, wprowadzając embargo na poziomie przepisów krajowych. Rumunia czeka na propozycję rządu w Kijowie w sprawie licencjonowania eksportu z terytorium tego kraju. Polska rozszerzyła zakaz o kolejne produkty. Embargiem objęte są obecnie pszenica, kukurydza, nasiona rzepaku lub rzepiku oraz słonecznika, a także produkty powstałe z przetworzenia tych zbóż i nasion. Chodzi o makuchy i śrutę rzepakową oraz otręby i śruty z pszenicy i kukurydzy, a także o mąkę z pszenicy zwyczajnej. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!