Tragiczny wypadek polskiego autokaru
27 osób zginęło, a 23 zostały ranne dzisiaj rano w wypadku polskiego autokaru w pobliżu Vizille, koło Grenoble we Francji - podała francuska policja.
27 polskich pielgrzymów zginęło, a 23 zostało rannych w niedzielnym wypadku polskiego autokaru na tzw. Drodze Napoleona w Alpach francuskich k. Grenoble. Jest to najtragiczniejszy dotychczas wypadek z udziałem Polaków za granicą. Do Francji odleciał prezydent Lech Kaczyński, a późną nocą, lub nad ranem, do Grenoble odleci rządowy samolot z rodzinami ofiar i poszkodowanych pielgrzymów.
Informacje francuskiej policji, licznych dziennikarzy, którzy przybyli na miejsce tragedii, przedstawicieli polskiego konsulatu generalnego w Lyonie i miejscowych władz pozwalają odtworzyć ze znacznym prawdopodobieństwem okoliczności katastrofy.
Pielgrzymi wracali z Sanktuarium Matki Bożej w La Salette, górskiej wioski w pobliżu Grenoble we francuskich Alpach. Kierowca autokaru wybrał z dwóch możliwych dróg krótszą, ale bardzo niebezpieczną drogę górską, której 8-kilometrowy (licząc w linii prostej), bardzo kręty odcinek miał 7-14 proc. spadku.
Niemal przy końcu tej drogi autokar wszedł w 90-stopniowy zakręt z prawdopodobną szybkością 100 kilometrów na godzinę. Motocykliści jadący za polskim autobusem, widzieli dym i ogień świadczące o tym, że kierowca próbował hamować, ale hamulce nie zadziałały. Podpułkownik miejscowej żandarmerii Thierry Rousseau powiedział: "Świadkowie mówią o problemach z systemem hamulcowym, o niesamowitym czarnym dymie", wydobywającym się spod autokaru i o jego "nadmiernej szybkości", która mogła być przyczyną tragedii.
Ciężki pojazd runął w 50-metrową przepaść, w dolinę rzeki, łamiąc barierę ochronną na zakręcie. Natychmiast po upadku zaczął płonąć.
Wśród osób, które przeżyły wypadek, 24 jest rannych, w tym 12 ciężko.
Wg najnowszych informacji, autobusem podróżowało 50 polskich pielgrzymów, którzy wracali z Sanktuarium Matki Bożej w La Salette we francuskich Alpach, ok. 40 km na południe od Grenoble. Większość pielgrzymów to osoby urodzone między 1930 a 1950 rokiem. Autokarem jechali uczestnicy parafialnej wycieczki ze Szczecina, Stargardu Szczecińskiego i Mieszkowic. Wycieczka wyruszyła z Polski 10 lipca, do kraju miała wrócić we wtorek.
Organizatorem pielgrzymki była parafia św. Mikołaja. Wycieczkę współorganizował przewoźnik Orlando Travel ze Skawiny (woj. małopolskie), ale autobus należał do firmy Caban. Początkowe litery rejestracji pojazdu to ZS.
- W pielgrzymce, podczas której doszło do tragicznego wypadku autokaru we Francji, brali udział wierni z kilku parafii archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej - potwierdził rzecznik kurii ks. Sławomir Zyga. - Z pielgrzymami jechali tez dwaj księża. Jeden, choć poważnie ranny skontaktował się już z nami. Nie znamy losu drugiego - dodał ks. Zyga.
Proboszcz szczecińskiej parafii św. Mikołaja ks. Ryszard Kamiński powiedział, że władzom została przekazana dokładna lista wszystkich uczestników pielgrzymki, podczas której doszło do tragicznego wypadku we Francji.
- 47 osób jest na liście, w tym 3 księży. 26 osób ze Stargardu, 12 z Świnoujścia, 2 osoby z Myszkowic, 5 ze Szczecina, 2 z Warszawy (wśród tych osób była trójka dzieci). Z różnych miejscowości w Polsce w tych, co pracowali księża. Była to pielgrzymka międzyparafialna do europejskich sanktuariów maryjnych - powiedział ks. Kamiński. Dodał, że nie wiadomo co się dzieje z organizatorem, księdzem Przemysławem Redesem, drugi duchowny jest ciężko ranny, trzeci odniósł lekkie obrażenia. Ks. Kamiński powiedział też, że wie, iż poszkodowanym "poginęły komórki i nie mogą się kontaktować."
Matka jednej z uczestniczek wycieczki, 22-letniej Karoliny Wachowiak z parafii św. Mikołaja powiedziała: "Rozmawiałam z córką, ma złamaną nogę, połamane bark i obojczyk, urazy głowy, ale żyje. Opowiadała, że nie mogła się po wypadku ruszyć, pomogła jej wysiąść koleżanka, to ona wyciągnęła ją z autokaru - dodała. Pani Małgorzata pytana, czy córka opowiadała, jak doszło do wypadku, powiedziała, że nie chciała jej o to pytać. "Córka jest roztrzęsiona, płacze, cały czas pyta ile jest ofiar, martwi się o tych, co zginęli. Być może pamięta to zdarzenie, ale nie chciałam z nią o tym rozmawiać" - mówiła.
Najciężej ranni trafili do Szpitala du Nord w La Tronche. Tam informacje potwierdzał francuski korespondent RMF Marek Gładysz. Posłuchaj:
Drugi szpital, do którego trafili lżej poszkodowani Polacy, to l'Hopital du Sud w Echerolles. - W naszym szpitalu przyjęliśmy dwie osoby, które uczestniczyły w tym wypadku. Obie są w wieku między 45. a 60. rokiem życia. W szpitalu nie są na razie w stanie określić, w jakim stanie są przyjęci ranni - usłyszał RMF FM w Echerolles.
Mieszkańcy okolicznych domów natychmiast pośpieszyli z pomocą, starając się ugasić pożar, jaki wybuchł w wyniku zderzenia pojazdu z kamiennym podłożem. Według wstępnych informacji miejscowej policji, najprawdopodobniej przyczyną wypadku był zły stan hamulców.
Joanna Osiennicka-Cerynger poinformowała, że z konsulatem kontaktowało się polskie MSZ w sprawie ewentualnego przetransportowania lżej rannych do Polski. Decyzja ma zapaść w poniedziałek.
Według jej relacji, szef akcji ratunkowej powiedział, że droga, na której doszło do katastrofy, była zakazana dla autobusów.
Informacje na temat poszkodowanych można uzyskać pod warszawskim numerem telefonu (022) 523 90 09.
O ofiary i rannych można też pytać Polski Konsulat w Lyonie: 00 33 478 931 485 lub bezpośrednio polskiego konsula: 00 33 680 42 59 17.
Na krętej górskiej drodze RN 85 z Gap do Grenoble dochodzi do wielu wypadków. 25 lat temu w tym samym miejscu doszło do identycznej tragedii. Zginęło ponad 40 Belgijskich podróżnych. Stoi tam teraz pomnik ku czci zabitych. W sumie na tej trasie zginęło już ponad 200 osób. RN 85 jest tak niebezpieczna, że francuskie władze pozwalają tam wjeżdżać tylko takim autokarom, które są wyposażone w najnowocześniejsze, elektroniczne hamulce.
Jak poinformowało Centrum Informacyjne Rządu, rządowy samolot, który zabierze do Francji rodziny ofiar i poszkodowanych w niedzielnej katastrofie autokaru, najprawdopodobniej wyleci w poniedziałek rano.
Wojewoda zachodniopomorski Robert Krupowicz poinformował na konferencji prasowej po posiedzeniu Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, że dla rodzin pielgrzymów uruchomiono 3 telefony w Szczecinie: 091 43 03382, 091 43 03 311, 0 800 170 010. Poprosił, by rodziny pielgrzymów wytypowały po jednej osobie z rodziny, która poleci rządowym samolotem do Grenoble.
Łopiński zapewnił, że Kancelaria Prezydenta postara się zapewnić wszelką pomoc rodzinom oraz samym poszkodowanym. Kancelaria będzie m.in. pomagała w przetransportowaniu zainteresowanych rodzin do Francji, przekaże też pomoc finansową.
Pomoc pieniężną zapowiedział też premier Jarosław Kaczyński. Ponadto rząd przewiduje, "że w razie potrzeby zostanie wysłany na miejsce katastrofy samolot w celu przetransportowania do Polski rannych z wypadku" - poinformowała Kancelaria Prezesa RM. Premier polecił też wojewodzie zachodniopomorskiemu "otoczyć rodziny ofiar wypadku we Francji opieką psychologów". Natomiast minister transportu Jerzy Polaczek ma dokonać "zmian w przepisach umożliwiających zwiększenie bezpieczeństwa podróżowania autokarami".
INTERIA.PL/RMF/PAP