Tragiczny finał sporu o dom. Nie żyją Polak i jego partnerka
Oprac.: Aleksandra Kozyra
Tragedią zakończył się wielomiesięczny spór polsko-holenderskiej pary z poprzednim właścicielem ich domu we wsi Weiteveen. 50-letni Holender, do którego należała wcześniej nieruchomość, przekazał w opublikowanych w sieci nagraniach, że "zrobił coś naprawdę złego" i "pójdzie do więzienia". Policja zatrzymała mężczyznę po odnalezieniu na terenie spornej posesji ciała 38-letniego Polaka i 44-letniej Holenderki.

Do tragedii doszło we wtorek rano w niewielkiej miejscowości Weiteveen we wschodniej części Holandii. Ciało 38-letniego Polaka znaleziono w domu, a jego o sześć lat starszej partnerki w samochodzie - informuje dziennik "De Telegraaf".
Służby zatrzymały podejrzanego 50-latka, który pod koniec 2022 roku sprzedał polsko-holenderskiej parze dom.
Holandia. Zginął Polak i jego partnerka
W dniu morderstwa mężczyzna opublikował w mediach społecznościowych nagranie, w którym mówił, że "stało się coś naprawdę złego" i że "pójdzie do więzienia do końca życia". 50-latek tłumaczył, że czuje się zawiedziony działaniami policji.
Na innym nagraniu, opublikowanym przez partnerkę sprawcy, kobieta twierdzi, że próbowała odwieść go od wizyty w domu Polaka i Holenderki, ale ten nie chciał jej słuchać. O tragedii dowiedziała się w pracy, z mediów.
"Na trzecim wideo powiązanym ze sprawą widać grupę policjantów, która zabiera podejrzanego do samochodu" - relacjonuje "De Telegraaf".
Dramat w Holandii. W tle wielomiesięczny spór
Holenderskie media, powołując się na relacje bliskich podejrzanego i ofiar, podają, że były właściciel domu pozostawał z jego obecnymi mieszkańcami w konflikcie od września minionego roku. Wtedy to Polak i Holenderka zarzucili mu, że warta 750 tys. posesja ma liczne wady, które sprzedający świadomie ukrył przed nabywcami.
"Informację tę częściowo potwierdził również odpowiedzialny za transakcję agent nieruchomości. - Nie mogę powiedzieć zbyt wiele o szczegółach. Konflikt dotyczył kwestii budowlanych. Niewiarygodne, że do tego doszło" - przekazał w rozmowie z "De Telegraaf".
Według policji nie ma innego podejrzanego, poza mężczyzną, który został aresztowany. Brat Polaka w rozmowie z "Dagblad van het Noorden" mówił, że para rozważała wyprowadzkę ze wsi w związku z konfliktem. "Okolica stawała się coraz mniej przyjemna do życia, powiedział mój brat mamie" - zdradził mężczyzna.
Burmistrz Eric van Oosterhout złożył kondolencje rodzinom ofiar i poinformował, że dochodzenie w sprawie okoliczności zbrodni trwa. W piątek 50-latek ma usłyszeć zarzuty.
Źródła: "De Telegraaf", "Dagblad van het Noorden", "Algemeen Dagblad"
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!