Tańcząca z niedźwiedziem. Polityka Merkel wobec Rosji
Jej rządom w RFN nic nie grozi, jest ceniona na świecie. Angela Merkel potrafi narzucić swoje stanowisko i znalazła swego adwersarza: Władimira Putina. To walka o wpływy, która długo potrwa, uważa Volker Wagener.
Angela Merkel potrafi zaskoczyć. Przewodzi partią i rządowi niejako z tylnych ławek. W sprawach kontrowersyjnych długo zachowuje powściągliwość, aby w końcu stanąć osobiście na pierwszej linii jako rzeczniczka większości. To nie wszystkim się podoba. Na arenie międzynarodowej natomiast zachowuje się jak domina. Europie narzuciła dyscyplinę finansową, z niemiecko-francuskiej lokomotywy w UE pozostał berliński ciągnik z paryską przyczepą. RFN dostarcza Kurdom broni do walki z Państwem Islamskim (PI) i łamie tym samym niemieckie tabu z okresu powojennego. A teraz stawia czoło Putinowi. To polityka siły.
Najpotężniejsza kobieta trafia na najpotężniejszego mężczyznę
W rankingu nowojorskiego "Forbesa" najpotężniejszych ludzi świata Angela Merkel już po raz czwarty z rzędu zajęła pierwsze miejsce. A w kategorii mężczyzn najwyższą pozycję zajmuje znów ubiegłoroczny zwycięzca: Władimir Putin. Podczas, gdy od czasu kryzysu ukraińskiego zachowywali się w sposób dystansowany do siebie, stosunki te legły w gruzach po aneksji Krymu przez Moskwę. Merkel nie może znieść Putina jako politycznego macho. Niemka z kolei budzi w nim respekt.
Sytuacja wyjściowa do dyplomatycznych zapasów jest jasna: Rosja stworzyła fakty dokonane, naruszyła prawo międzynarodowe, mówi Merkel. Teraz karze Moskwę sankcjami. W konsekwencji tego spada wartość rubla. Jednocześnie spada cena ropy naftowej. Putin nie chce oddać tego, co już ma, a Merkel nie chce mu tego puścić płazem. W Brisbane na szczycie krajów grupa G20 w centrum uwagi byli Niemcy i Rosjanie. Utarło się już określenie "szczyt G2".
Strategia Merkel wobec Rosji jest jednoznaczna: zdecydowane stanowisko i nieprzerywanie rozmów. Od chwili aneksji Krymu kanclerz werbalnie krzyżowała szpady z Putinem aż 35 razy. Względnie on z nią, gdyż w Rosji Merkel cieszy się szacunkiem. Na silne kobiety patrzy się w Moskwie z uznaniem.
To tradycja jeszcze z czasów sowieckich, kiedy uważano Zachód za zniewieściały, a "Żelazną Damę" Margaret Thatcher szanowano na zasadzie wyjątku.
Merkel, rosyjskie medium do kontaktów z Zachodem
Merkel może sobie pozwolić na stosowanie metody kija i marchewki - kombinację stanowczej krytyki i motywowania. Rosji potrzebna jest i kanclerz Merkel, i Niemcy. W Moskwie Stany Zjednoczone są znienawidzone, a Unią Europejską pogardza się jako instytucją. Niemcy natomiast cieszą się szacunkiem i Merkel jest dla Rosji najważniejszym partnerem zachodnim. To ona steruje polityką unijną wobec Rosji, z nikim innym Moskwa nie chce się zadawać.
Również w sporze o układ stowarzyszeniowy UE z Ukrainą to kanclerz RFN mówi w imieniu UE. Rosja ma dwanaście miesięcy, aby przedstawić, co w związku z podpisaniem układu może być dla niej niekorzystne. Merkel chce też umożliwić współpracę między Unią Euroazjatycką a Unią Europejską. Oczywiście, nie puszczając hamulca sankcji.
Krym i okupowane tereny wschodniej Ukrainy nie zostaną zwrócone Kijowowi. Lecz sankcje chronią Ukrainę przed dalszymi zakusami Rosji. Takie są kalkulacje w polityce Merkel wobec Rosji. Jej uwaga bowiem kieruje się już w stronę Naddniestrza, Abchazji i Południowej Osetii. Być może interesy w polityce różnych państw europejskich wobec Rosji będą rozbieżne, ale Unia Europejska ma w osobie Angeli Merkel zdecydowanego pragmatyka jako polityczną szpicę przeciwko Putinowi.
Widać, że jest ona nastawiona na długo trwający konflikt z Moskwą. Jej kadencja kończy się dopiero za dwa i pół roku.
Volker Wagener / tłum.: Barbara Cöllen, Redakcja Polska Deutsche Welle