Tajemnicza kapsuła na plaży. Sprawę bada agencja kosmiczna
Niezidentyfikowany obiekt został wyrzucony na plażę w Australii. Tamtejsza agencja kosmiczna twierdzi, że wielka kapsuła może być częścią rakiety. Władze stanowe i federalne próbują ustalić pochodzenie nietypowego przedmiotu.

W poniedziałek Australijska Agencja Kosmiczna poinformowała o znalezieniu niezidentyfikowanego przedmiotu na plaży Green Head w Australii Zachodniej. Tajemniczą kapsułę wyrzucił na brzeg ocean.
"Obecnie prowadzimy analizy dotyczące tego obiektu znajdującego się na plaży w pobliżu Zatoki Jurien w Zachodniej Australii. Obiekt może pochodzić z zagranicznej rakiety kosmicznej, a my współpracujemy z globalnymi odpowiednikami, które mogą dostarczyć więcej informacji" - napisała na swoim Twitterze Australijska Agencja Kosmiczna.
Przedmiot ma najpewniej około 2,5 metrów szerokości i od 2,5 do trzech metrów długości. Tajemniczy cylinder zainteresował plażowiczów, jednak ze względu na brak wiedzy o przeznaczeniu sprzętu władze wystosowały apel, by nie zbliżać się do obiektu.
"Ponieważ pochodzenie przedmiotu jest nieznane, społeczność powinna unikać kontaktu z nim lub prób jego przenoszenia. Jeśli społeczność zauważy dalsze podejrzane szczątki, powinna zgłosić to władzom lokalnym i powiadomić Australijską Agencję Kosmiczną" - napisano w komunikacie.
Spekulacje na temat tajemniczego przedmiotu
Ekspert ds. lotnictwa Geoffrey Thomas stwierdził, że prawdopodobnie jest to zbiornik paliwa z rakiety, która mogła spaść do Oceanu Indyjskiego.
Jak podaje BBC, początkowo spekulowano, że może to być część MH370 - samolotu, który zaginął w pobliżu Australii w 2014 roku. Jednak Geoffrey Thomas przekazał, że "nie ma takiej możliwości".
"To nie jest żadna część Boeinga 777, a faktem jest, że MH370 zaginął dziewięć i pół roku temu, więc byłoby widać na nim znacznie większe uszkodzenie szczątków" - zaznaczył.