Kwiecień zaczyna się od święta. Jest ono obchodzone w wielu krajach
1 kwietnia w kalendarzu? Lepiej mieć się na baczności. To właśnie wtedy obchodzimy prima aprilis, które ma dość długą i ciekawą historię. I choć sporo tradycji zanika z biegiem czasu, ta akurat pozostaje bardzo aktualna i lubiana przez Polaków. Ale nie tylko.

Nie ma tu żadnych niespodzianek - jak zawsze, prima aprilis obchodzimy 1 kwietnia, który w 2025 roku wypada we wtorek.
1 kwietnia - prima aprilis. Geneza
Choć dziś święto kojarzy się głównie z dziecięcymi psotami i memami w mediach społecznościowych, jego korzenie sięgają czasów… starożytnego Rzymu. Jedna z teorii głosi, że zwyczaj wywodzi się z rzymskiego święta Cerialiów, obchodzonego na cześć bogini Ceres. Według legendy została ona oszukana podczas poszukiwań córki.
Nie brakuje też wersji z mitologią grecką, gdzie Persefona daje się zwieść echem i znika w podziemiach, co również symbolizuje kłamstwo i iluzję. A chrześcijańska wersja? Ta mówi, że właśnie 1 kwietnia urodził się Judasz Iskariota - i od tego momentu dzień ten miał kojarzyć się z fałszem i zdradą.
Nieco później, w XVI wieku, po zmianie kalendarza z juliańskiego na gregoriański, wielu ludzi nie nadążyło za nową datą Nowego Roku. Nadal świętowali go 1 kwietnia i... stawali się łatwym celem dla żartownisiów. Tak powstali "kwietniowi głupcy".
Żartują nie tylko Polacy - zwyczaj w kraju i na świecie
W Polsce prima aprilis pojawił się prawdopodobnie w XVI wieku i bardzo szybko się zadomowił. Wacław Potocki, barokowy poeta, wspomina o nim w swoich utworach, a dokumenty z epoki pokazują, że nawet politycy nie chcieli podpisywać ważnych umów właśnie 1 kwietnia - ot, na wszelki wypadek.
A jak jest na świecie? W krajach anglojęzycznych mówi się April Fools’ Day, we Francji króluje "poisson d’avril" - czyli "kwietniowa ryba", którą przypina się komuś na plecach. W Rosji to "Dzień śmiechu", a w Portugalii i Hiszpanii - "Dzień kłamcy". Wszędzie jednak chodzi o to samo: zaskoczyć, rozbawić i… nie dać się nabrać.
Współczesne psikusy - klasyka i nowoczesność
Kiedyś wystarczyła kartka z zabawnym napisem przyklejona do pleców, dziś coraz częściej korzystamy z technologii. Przekręcone hasła do Wi-Fi, fikcyjne ogłoszenia o nowej pracy, czy "poważne" newsy w stylu "znany sklep wprowadza karty lojalnościowe dla kotów" - kreatywność nie zna granic.
Zabawa zabawą, ale warto pamiętać o zasadzie: żart ma bawić, a nie ranić. Złośliwe psikusy, które mogą kogoś przestraszyć, upokorzyć albo narazić na stres - to nie jest dobry pomysł.
Najlepsze dowcipy to te, po których wszyscy śmieją się razem. A jeszcze lepiej, gdy można je wspominać przez cały rok.