Rosjanie przybyli do Ankary w sobotę, kilka dni po ataku sił syryjskich na tureckie punkty kontrolne w Idlibie, w którym zginęło ośmiu tureckich żołnierzy. W odpowiedzi siły tureckie uderzyły w cele syryjskie. Było to jedno z najpoważniejszych starć między tymi stronami w ciągu prawie dziewięciu lat wojny w Syrii. Przedstawiciele rosyjskich władz w sobotę przeprowadzili rozmowy w tureckim MSZ, ale nie osiągnęli porozumienia; zgodzili się zaś spotkać ponownie w poniedziałek - informował szef MSZ Turcji Mevlut Cavusoglu. Rosyjska delegacja odbyła również rozmowy z doradcą prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana. W oświadczeniu wydanym po spotkaniu kancelaria szefa tureckiego państwa poinformowała, że Ankara przekazała delegacji rosyjskiej, że natychmiast muszą ustać ataki na tureckie posterunki w północno-zachodniej Syrii oraz, że takie ataki nie pozostaną bez odpowiedzi. Rosyjska delegacja wyjechała bez porozumienia co do sposobu powstrzymania dalszych starć - podało we wtorek tureckie źródło dyplomatyczne. Kolejne ofiary po stronie tureckiej W poniedziałek, gdy tureccy i rosyjscy urzędnicy prowadzili rozmowy w Ankarze, w drugim ataku na siły tureckie w rejonie miasta Taftanaz w Idlibie zginęło pięciu tureckich żołnierzy; wcześniej Turcja rozmieściła tysiące żołnierzy, aby powstrzymać syryjską ofensywę w Idlibie. Szybkie natarcie syryjskich sił rządowych w Idlibie - ostatniej dużej enklawie syryjskich rebeliantów walczących przeciwko prezydentowi Baszarowi el-Asadowi - doprowadziło do tego, że od grudnia prawie 700 tys. osób uciekło ze swoich domów w kierunku zamkniętej granicy tureckiej. Turcja, która w czasie trwającego od 2011 r. konfliktu syryjskiego, przyjęła już 3,6 mln uchodźców z tego kraju, utrzymuje, że nie jest już w stanie przyjąć więcej. Ankara wspiera rebeliantów chcących obalić Asada, podczas gdy Moskwa i Teheran udzielają pomocy reżimowi w Damaszku. Turcja twierdzi, że jest gotowa do podjęcia działań militarnych w celu powstrzymania syryjskiego natarcia. Syria i Rosja utrzymują, że walczą "z terrorystami" w Idlibie, który jest w dużej mierze kontrolowany przez bojowników dżihadu. Od początku konfliktu Damaszek określał mianem "terrorystów" zarówno rebeliantów, jak i dżihadystów. W poniedziałek Erdogan przewodniczył naradzie na temat bezpieczeństwa z dowódcami wojskowymi, ażeby omówić kroki, jakie Turcja może podjąć w związku z atakami na siły tureckie. Kancelaria Erdogana oświadczyła, że Turcja potwierdza swoją determinację, mającą na celu powstrzymanie starć i nowej fali migracyjnej w Idlibie.