W środę po południu tureckie media przekazały, że w budynku tamtejszego Przemysłu Lotniczego (TUSAS) w dzielnicy Kahramankazan, mogło dojść do zamachu bombowego. Po eksplozji słyszalne miały być strzały. Najnowszy bilans ofiar mówi o pięciu ofiarach i 22 rannych. Z kolei szef MSW Ali Yerlikaya poinformował, że dwóch napastników zostało zabitych przez siły bezpieczeństwa. Na wydarzenia w Turcji zareagowali światowi przywódcy. Turcja. Eksplozja w Ankarze. Światowi przywódcy reagują Sekretarz generalny NATO Mark Rutte przekazał w mediach społecznościowych, że Sojusz Północnoatlantycki wspiera Turcję. "Zdecydowanie potępiamy terroryzm we wszystkich jego formach i uważnie monitorujemy rozwój wydarzeń" - napisał. W kolejnym wpisie Rutte podkreślił, że odbył rozmowę telefoniczną z Recepem Tayyipem Erdoganem. "Moje przesłanie było jasne: NATO stoi po stronie Turcji" - zapewnił szef Sojuszu. Kondolencje złożył także przywódca Rosji Władimir Putin, który spotkał się z Erdoganem na marginesie szczytu BRICS w Kazaniu. Jak podaje agencja Reutera, Putin podkreślił, że on i jego kraj "potępiają takie ataki". Do eksplozji w TUSAS odniósł się również kanclerz Niemiec Olaf Scholz, który zaznaczył, że jest wstrząśnięty wiadomością o ofiarach i rannych w Ankarze. "Z całą mocą potępiamy terroryzm w każdej postaci i wspieramy naszego partnera, Turcję" - dodał w serwisie X. Eksplozja w Turcji. Erdogan: Walka z zagrożeniami będzie kontynuowana Burmistrz Ankary Mansur Yavas przekazał w sieci, że jest "głęboko zszokowany" tym, co się wydarzyło. "Będę walczył z terroryzmem do ostatniego tchu, bez względu na to, czy leży to w moich kompetencjach, czy nie" - podkreślił w części wpisu. Dodał też, iż ma nadzieję, że służby bezpiecznie wszystkich ewakuują. Recep Tayyip Erdogan zaznaczył, że atak na budynek Tureckiego Przemysłu Lotniczego, który jest "jedną z lokomotyw tureckiego przemysłu obronnego", to nikczemne działanie "wymierzone w przetrwanie naszego kraju, pokój naszego narodu i nasze inicjatywy obronne, które są symbolem naszego ideału 'w pełni niepodległej Turcji'". "Nasz naród powinien wiedzieć, że brudne ręce wyciągnięte w stronę Turcji z pewnością zostaną złamane (...) Nasza walka z wszelkiego rodzaju zagrożeniami i ich zwolennikami będzie kontynuowana z determinacją" - zapewnił Erdogan. Niedługo po tym, jak w Ankarze doszło do eksplozji, w sieci pojawiły się zdjęcia - widać na nich kłęby dymu. Na jednym z nich widoczny miał być także mężczyzna z bronią w ręku. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!