Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Soros do Niemiec: Bądźcie przywódcą albo odejdźcie

Międzynarodowy finansista i filantrop, miliarder George Soros wzywa Niemcy, żeby wyprowadziły strefę euro z recesji, stymulując wzrost, albo opuściły unię walutową, by ratować Europę.

/AFP

Artykuł Sorosa, który w poniedziałek ukazał się w "New York Review of Books", omawia m.in. BBC. W podobnym tonie Soros wypowiedział się też w niedzielę dla "Financial Timesa".

Finansista uważa, że strefa euro powinna zmierzać do 5-procentowego wzrostu gospodarczego. Podkreśla, że wymagałoby to od krajów unii walutowej odstąpienia od forsowanych przez Niemcy przedsięwzięć oszczędnościowych i zaakceptowania wyższej inflacji.

- Bądźcie przywódcą albo odejdźcie - powiedział Niemcom Soros w wywiadzie dla "Financial Timesa". - Albo powiążecie swe losy z resztą Europy, podejmiecie ryzyko (...) albo opuście euro, ponieważ po waszym odejściu strefa euro miałaby się lepiej".

"Życzliwy hegemon"

Także w artykule na łamach "New York Review of Books" finansista wyraził pogląd, że Niemcy powinny stać się życzliwszym przywódcą albo opuścić unię walutową. - Każda z tych opcji byłaby lepsza niż obstawanie przy obecnym kursie - uznał. W wypowiedzi dla "Financial Timesa" użył wobec Niemiec określenia "życzliwy hegemon".

Soros ostrzegł, że planowane przez Europejski Bank Centralny skupowanie na rynku wtórnym krótkoterminowych obligacji zadłużonych państw strefy euro, takich jak Hiszpania i Włochy, może pogłębić podziały w strefie euro.

Jego zdaniem program EBC może uratować euro, ale jest też krokiem w kierunku trwałego podziału Europy na dłużników i wierzycieli. - Kraje-dłużnicy będą się musiały poddać nadzorowi trojki (EBC, Komisja Europejska i MFW), ale kredytodawcy nie. (...) I rozbieżności w wydajności gospodarczej będą się nasilać - uznał.

Soros uważa, że perspektywa długotrwałej depresji i Europy dwóch poziomów "w końcu zniszczyłaby Unię Europejską".

"To się nie spodoba Niemcom"

Finansista jest zwolennikiem powołania Europejskiego Urzędu Nadzoru Fiskalnego (European Fiscal Authority - EFA) finansowanego z VAT i nadzorującego finanse publiczne strefy euro, w tym fundusze ratunkowe. EFA podejmowałaby "kluczowe decyzje gospodarcze dla wszystkich rządów państw strefy euro".

BBC zwraca uwagę, że prawdopodobnie nie spodoba się to Niemcom, którzy konsekwentnie argumentują, że każdy z rządów państw strefy euro powinien odpowiadać za swe własne zadłużenie.

Niemiecki bank centralny będzie też zapewne przeciwny 5-procentowemu wzrostowi gospodarczemu, postulowanemu przez Sorosa. Tak duże tempo wzrostu oznaczałoby prawdopodobnie także gwałtowny wzrost cen i płac, co doprowadziłoby do wzrostu inflacji powyżej 2-procentowego pułapu, określonego przez EBC.

Soros uważa jednak, że prężna ekspansja umożliwiłaby strefie euro "wyrośnięcie z nadmiernego ciężaru zadłużenia".

Jeśli nie będzie porozumienia, powinni się rozstać

Finansista jest zdania, że jeśli członkowie unii walutowej nie zdołają się porozumieć, powinni się rozstać. Nie jest przy tym obojętne, kto opuściłby strefę euro. Jego zdaniem powinny to być Niemcy, a nie Grecja i inne zadłużone kraje. Z wyjściem Niemiec można by się uporać, a uniknęłoby się "chaotycznego, długotrwałego efektu domina", polegającego na wypychaniu ze strefy euro jednego zadłużonego kraju po drugim przez spekulacje i ucieczkę kapitału.

Wyjście Niemiec z unii walutowej oznaczałoby prawdopodobnie spadek wartości euro, więc wyroby z tej strefy stałyby się tańsze dla klientów z zewnątrz. Jednak powrót Niemiec do marki oznaczałby wyższe ceny artykułów niemieckich za granicą, co mogłoby zaszkodzić niemieckiemu eksportowi.

PAP

Zobacz także