Żuki sprowadzane są z Chin albo Ameryki Południowej. Niektórzy Rosjanie zakładają już domowe hodowle owadów. W internecie jest pełno ogłoszeń o ich sprzedaży. Coraz więcej osób stosuje "cudowną" terapię. Zgodnie z zaleceniami, żuki należy spożywać na żywo, najlepiej 10 sztuk za jednym razem. Choć brzmi to obrzydliwie i absurdalnie, niektórzy wierzą w cudowną moc takiego "lekarstwa". "Kiedy wypijacie żuki, one wydzielają w żołądku substancje, które wspomagają leczenie. Należy włożyć je do szklanki, zakręcić, aby zbiły się razem i wypić" - tłumaczy jedna z mieszkanek Moskwy korzystająca z wątpliwej terapii. Specjaliści alarmują, że spożywanie żuków nie tylko nie pomaga, ale jest bardzo niebezpieczne. "Wydzielają naprawdę niebezpieczne substancje" - przekonują lekarze. Dla człowieka, te substancje to trucizna. "Pseudolekarze i szarlatani najczęściej niewykształceni, wykorzystują ludzkie problemy. A człowiek, który znalazł się w trudnej sytuacji, gdy usłyszy diagnozę choroby i gdy wyniki leczenia nie są optymistyczne, wtedy szuka innego rozwiązania" - mówi jeden z rosyjskich lekarzy. Przemysław Marzec Opracowanie: Magdalena Partyła Czytaj na stronie RMF24