Według ministra, zwiększa to szanse Jerzego Buzka na objęcie stanowiska przewodniczącego europarlamentu. - To polski wyborca zadecyduje o tym, czy reprezentacja PO i PSL będzie największą frakcją narodową w grupie chadeckiej, czy też damy się wyprzedzić innym - powiedział Sikorski na konferencji prasowej w Sejmie. Zarówno Platforma, jak i ludowcy należą do Europejskiej Partii Ludowej. - I proszę, i apeluję, by wzmocnić tę frakcję, tych kandydatów, którzy mogą nam dać przewagę, mogą dać nam przywództwo, a co za tym idzie wzmocnić szanse Jerzego Buzka na objęcie przewodnictwa w PE - mówił minister. Szef MSZ zwrócił się też o oddanie głosów na dwóch kandydatów PO do europarlamentu - Pawła Zalewskiego (drugie miejsce na liście warszawskiej) i Krzysztofa Liska (pierwsze miejsce w okręgu warmińsko-mazurskim). Obydwaj kandydaci pojawili się z ministrem na konferencji prasowej. - Bardzo sobie cenię współpracę z tymi osobami, które od wielu lat biorą czynny i ważny udział w kreowaniu polskiej polityki zagranicznej - podkreślał Sikorski. - Mam nadzieję, że obydwaj dostaną od wyborców szansę - dodał. Minister przekonywał, że Polska potrzebuje w PE jak najsilniejszej reprezentacji, ale nie jest obojętne, jak te mandaty się rozłożą. - Bo w obecnej kadencji PE byliśmy tym krajem, który miał najbardziej rozproszone członkostwo w różnych frakcjach i nasz głos był słabo słyszalny - ocenił. Jak zaznaczył, w europarlamencie ważny jest wpływ na dwie główne frakcje: na EPL i Partię Europejskich Socjalistów. - Dlatego proszę i apeluję, aby wzmocnić to, co już jest silne w PE - europejską chadecję - mówił. Na konferencji prasowej w Sejmie z ministrem obecny był też polski kandydat w wyborach samorządowych w Niemczech - Jarosław Wieczorek. Sikorski podkreślił, że jest to odpowiedź PO na "dziadka z Wehrmachtu". - My się Niemców nie boimy, my w Niemczech chcemy odnosić sukces, bo stosunki polsko-niemieckie i pogranicze polsko-niemieckie w odróżnieniu od tego, co mówią niektórzy, naprawdę się zmieniło. I pan Jarosław Wieczorek jest tego najlepszym ucieleśnieniem - podkreślał szef MSZ. - Panie Jarosławie, czy pan się boi Niemców? - pytał Sikorski. - Absolutnie nie - odpowiedział Wieczorek. Jak poinformował, kandyduje do rady miasta i do powiatu. W jego ocenie, największe bariery w stosunkach polsko-niemieckich są tylko w "naszych głowach". Także Zalewski podkreślał, że mimo aktywnej kampanii przeciwników politycznych PO podsycających konflikt w relacjach Warszawy z Berlinem "8 czerwca obudzimy się w bezpiecznej Europie i nikt nie będzie nam pluł w twarz". Lisek i Zalewski skierowali też prośbę do Sikorskiego, by wspólnie z Litwą zwrócił się z zapytaniem do Komisji Europejskiej czy umowa o małym ruchu granicznym z Rosją nie mogłaby obejmować całego województwa warmińsko-mazurskiego. - To jest województwo graniczne z Rosją, strona rosyjska jest otwarta na te rozmowy i apeluje do Polski i Litwy, aby objąć tą umową cały okręg kaliningradzki. Chcielibyśmy, aby z polskiej strony objąć całe woj warmińsko-mazurskie - tłumaczył kandydat PO do PE. Sikorski był też pytany na konferencji jak ocenia nową reklamówkę wyborczą PO. W reklamie pokazane są świńskie zady z podniesiony ogonami i napis: "Gdzie PiS ma dopłaty dla polskiego rolnictwa?". Sikorski odparł, że polscy rolnicy, wbrew temu, czym ich straszyli eurosceptycy przed naszym wejściem do UE, są grupą społeczną, która najbardziej skorzystała na naszym członkostwie w Unii. Tymczasem - mówił szef MSZ - prezes PiS Jarosław Kaczyński zawiera "egzotyczny sojusz" z brytyjskimi torysami, którzy opowiadają się za likwidacją dopłat rolnych, a zatem mają stanowisko sprzeczne z interesem naszego rolnictwa. - Gdyby brytyjscy torysi mogli decydować o rozdziale funduszy europejskich, to polscy rolnicy nie dostaliby żadnych dopłat - podkreślił Sikorski. - Jeżeli się taki egzotyczny sojusz zawiera, to trzeba się liczyć z tym, że wyborcy, szczególnie wiejscy, partię Jarosława Kaczyńskiego z tego rozliczą. Polityka rolna powinna być zreformowana, ale póki jest, musimy dać naszym rolnikom szanse na stanie się bardziej konkurencyjnymi. Ta ważna sprawa jest zupełnie uprawnionym polem sporu politycznego - mówił Sikorski. - A świnki się panu podobają? - zapytał dziennikarz. O gustach się nie dyskutuje - odparł minister.