Ta ostra reakcja Serbii jest skutkiem wywiadu premiera Albanii Ediego Ramy dla dziennika "Politico", w którym powiedział, że nie można wykluczyć unii pomiędzy Albanią i zdominowanym etnicznie przez Albańczyków Kosowem, jeśli perspektywy członkostwa w Unii Europejskiej państw Bałkanów Zachodnich spełzną na niczym. Serbski minister pracy i polityki społecznej Aleksandar Vulin powiedział, iż spodziewa się, że Unia Europejska i NATO potępią takie oświadczenia, gdyż w przeciwnym wypadku może dojść do kolejnej wojny na Bałkanach. Dodał, że w takiej wojnie uczestniczyć będą także Macedonia i Czarnogóra, w których mieszkają duże albańskie mniejszości. Premier Serbii Aleksandar Vuczić, zawodowy polityk, który w ciągu ćwierćwiecza zmienił się ze skrajnego nacjonalisty w prounijnego reformatora, wyraził opinię, że połączenie Albanii i Kosowa "pozostanie jedynie pobożnym życzeniem" i wezwał Unię Europejską, aby zareagowała. "Gdybym powiedział, że wszyscy Serbowie powinni żyć w jednym państwie, powieszono by mnie na maszcie w Brukseli" - powiedział. Zarówno Serbia, jak i Albania wielokrotnie deklarowały chęć przystąpienia do UE i obydwa kraje mają status kraju kandydującego do Unii. Większość bałkańskich wojen na przełomie XX i XXI wieku - jak pisze agencja AP - polegała na próbach utworzenia w regionie etnicznie czystych państw, takich jak tzw. Wielka Serbia czy Wielka Albania, będących tradycyjnym pragnieniem nacjonalistów wszystkich stron. Serbowie na przestrzeni historii twierdzili, że Albania chce utworzyć wspólne państwo obejmujące wszystkich Albańczyków w Serbii, Macedonii, Czarnogórze i Grecji. Z kolei Serbia była oskarżana o chęć utworzenia Wielkiej Serbii, w której skład wchodziłyby terytoria zamieszkane przez Serbów w Kosowie, Bośni, Chorwacji i Czarnogórze.