Schetyna: Platforma jest pojemną partią
Platforma jest bardzo pojemną partią. Musi być partią skuteczną, wygrywać wybory i dawać gwarancję merytorycznej pracy i sensowności reprezentacji - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM wicepremier Grzegorz Schetyna.
Konrad Piasecki: Jarosław Wałęsa w Gdańsku, Róża Thun w Krakowie, Marian Krzaklewski na Podkarpaciu. Przy tym Krzaklewskim ręka panu nie zadrżała, panie premierze?
Grzegorz Schetyna: Nie. Zarząd był w zasadzie jednomyślny. Ta informacja żyła już w mediach wcześniej, więc nikt nie był zaskoczony.
A Bronisław Komorowski nie protestował, bo on wcześniej publicznie mówił, że kandydatura Krzaklewskiego kompletnie go nie przekonuje?
Rozmawialiśmy i mamy wspólne zdanie w tej sprawie, że to jest najlepszy projekt na Podkarpacie.
Czyli jak spojrzał w oczy Grzegorza Schetyny, to wątpliwości przeminęły z wiatrem?
Rozmawialiśmy. Lista musi być tak zbudowana, żeby miała pełną akceptację partyjnych liderów, a jednocześnie szansę na dobry wynik.
Krzaklewski ma pełną akceptację wszystkich liderów?
Tak. Wydaje mi się, że tak. Mam nadzieję, jestem przekonany, że potwierdzi to także w kampanii wyborczej i wynikiem wyborczym.
Ale nie ma akceptacji mentora Platformy, czyli Lecha Wałęsy.
Jestem przekonany, że wszystko jest przed Marianem Krzaklewskim.
... i Lechem Wałęsą?
... i przed nami, że przekona Marian Krzaklewski do swoich umiejętności i takiej potrzeby tego, żeby był w Brukseli przez te następne lata.
Kiedy Lech Wałęsa mówi, że to zamazywanie, mieszanie wszystkiego w jednym garze; że Platforma nie zachowuje się jak partia, bo bierze ludzi od lewa do prawa, od lewicy do prawicy, związkowców, nie przekonuje pana?
Wiem, że tak można na to patrzeć. Natomiast my chcemy być pewni, że przygotowujemy najlepszą merytoryczną reprezentację, że Polskę będą reprezentować ludzie - zgoda, nie wprost partyjni działacze, ale ludzie, którzy na pewno zrobią dobrą robotę w Brukseli.
Ale zabolały pana te słowa Lecha Wałęsy?
Myślę, że w perspektywie najbliższych dni, tygodni, kiedy będziemy opisywać nasz plan kampanii, program, ludzi, którzy go będą tworzyć i realizować w Brukseli, przekonamy i Lecha Wałęsę.
Ale ja pytam o ból.
Nie. Nie boli. Troszkę może chcielibyśmy, żeby szybciej wyjaśnić tę kwestię, że Krzaklewski jest dobrym kandydatem. Ja pamiętam jak 5 lat temu pojawiła się kandydatura Jerzego Buzka - wtedy wywoływała wielkie emocje i wszyscy mówili nam: "Co robicie? Jak możecie stawiać na zgrane karty, na ludzi, którzy kiedyś tworzyli AWS?" Dzisiaj Jerzy Buzek przez większość Polaków czy większość polskich politycznych sił jest wskazywany jako kandydat na szefa europarlamentu i wszyscy mówią, że to świetny europarlamentarzysta.
Bronisław Komorowski mówił, że o starcie Krzaklewskiego zdecydują badania. Te badania rzeczywiście były i potwierdziły, że Krzaklewski to dobry kandydat?
To jest, po pierwsze, nasze przekonanie, że merytorycznie to jest dobry kandydat i pomoże, wesprze Europejską Partię Ludową i Platformę tam na miejscu. Po drugie, że rzeczywiście na Podkarpaciu - trudnym terenie dla Platformy - taki miks, czyli Marian Krzaklewski i Elżbieta Łukacijewska, czyli osoby, które będą prowadzić tę listę, mają szansę na zwycięstwo wyborcze.
Ale z badań wyszło, że Krzaklewski tam pociągnie listę?
Nie można żyć tylko badaniami - na podstawie badań budować.
Z tego, co mówi Komorowski, można!
One są oczywiście ważne, ale ważna także jest polityczna intuicja i przekonanie, że ta decyzja jest właściwa.
Panie premierze, a czy panu - działaczowi podziemnego NZS-u, człowiekowi niegdyś związanemu z "Solidarnością walczącą" - nie jest źle, że wizytówką pańskiej partii w tych wyborach będzie członkini Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej?
Co to znaczy być wizytówką kampanii wyborczej?
Jeśli Danuta Hübner kandyduje z Warszawy, która jest takim pokazowym miejscem w tej kampanii wyborczej...
Nie. Mam kompletnie inne zdanie, bo obok niej jest Paweł Zalewski, z którym byliśmy razem w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów.
To nie kłóćmy się o wizytówkę i nie kłóćmy się o to, który okręg jest najważniejszy, ale nie boli to pana?
Platforma jest bardzo pojemną partią. Musi być partią skuteczną, wygrywać wybory i dawać gwarancję merytorycznej pracy i sensowności reprezentacji.
Ja znowu pytam o pańskie odczucia. Czy panu nie jest z czymś takim źle, że 17-letnia członkini PZPR Danuta Hübner jest kandydatką pańskiej partii w wyborach?
Nie jest. Uważam, że to, co zrobiła w perspektywie ostatnich lat, jej praca jako komisarza europejskiego, a wcześniej przy sprawach wejścia Polski do Unii, daje gwarancje jej dobrej, merytorycznej pracy.
Przeszłość odkreślamy grubą kreską?
Jest potrzebna, przecież wszyscy o niej wiedzą. Natomiast akceptujemy ją jako rzeczywiście podmiotowego polityka w Brukseli i to chodzi.
A akceptuje pan mówienie o prezydencie najjaśniejszej Rzeczpospolitej, że jest małym zakompleksionym człowiekiem, który kompromituje Polskę?
Pan cytuje wypowiedzi?
Pańskich kolegów partyjnych.
Wydaje mi się, że dziennikarza z jednej audycji radiowej.
Nie. Stefan Niesiołowski wczoraj powiedział, że prezydent Kaczyński to mały, mściwy, zakompleksiony człowiek, który kompromituje Polskę.
Jeżeli już cytujemy słuchaczom wypowiedź marszałka Stefana Niesiołowskiego, to powiedzmy jaka jest przyczyna tej wypowiedzi. To jest to, że prezydent Lech Kaczyński nie przywitał się wczoraj z marszałkiem Niesiołowskim na odprawie Wojska Polskiego.
Rzeczywiście się nie przywitał, rzeczywiście to było jakieś demonstracyjne cofnięcie ręki?
Wszyscy to widzieli, nie wiem dlaczego pan redaktor tutaj znak zapytania stawia.
Ja nie widziałem tej sceny w telewizji, dlatego pytam.
To proszę zobaczyć. Jak pan zobaczy, to potem proszę cytować wypowiedzi Niesiołowskiego i to będzie moim zdaniem taki pakiet, w którym i słuchacze pańskiej stacji będą mogli mieć zdanie w tej sprawie.
Tylko zastanawiam się, czy mówienie takich słów o prezydencie Polski panu się podoba?
Mogę powtórzyć to, co powiedziałem przed chwilą.
Że jeśli ktoś komuś nie podaje ręki, to można o nim w ten sposób mówić.
Uważam, że język polskiej polityki przenosi się na obyczaje i to jest fatalne. Nie chcę wskazywać, kto jest winny takim zachowaniom, ale każdy powinien zacząć od siebie.
Koniec miłości z prezydentem?
Nie. To nie chodzi o miłość.
Po szczycie w Brukseli można było odnieść wrażenie, że już nic was nie podzieli.
Trzeba wybrać warianty dobrych, normalnych zachowań współpracy i skutecznej obecności w Brukseli przy takich szczytach. Prezydent w tym przypadku z ekipą nie przeszkadzał w tej pracy, którą wykonywała ekipa rządowa i dobrze.
Nie podanie ręki nie zburzy tego miłego nastroju?
Nie, tylko powinniśmy pokazać i mieć zdanie w tej sprawie i powiedzieć że to nie jest normalne, że publiczna osoba jest w stanie zachować się w ten sposób.
A czy jest normalne, że Hanna Gronkiewicz-Waltz daje 85 tysięcy swoim zastępcom jako premie?
Już nie daje. Wiemy, że była taka propozycja. Warszawa jest trudnym miastem.
Nie daje? Wycofała się z tej decyzji?
Z tego co wiem przede wszystkim preferowane będą podwyżki, czy nagrody...
2 tysiące rocznie dla urzędnika to mnie nie boli, ale jak widzę 85 tysięcy dla wiceprezydenta to uważam, że w dobie zaciskania pasa i kryzysu to jednak stanowcza przesada.
To jest nie do wytłumaczenia i nie do zaakceptowania. Jestem przekonany, wiem to, że te sumy nie będą tak bolesne.
Czyli tych premii nie będzie dla wiceprezydentów?
Nie będą tak bulwersujące.
Będą mniejsze?
Będą mniejsze.
Ale 10 tysięcy?
Nie wiem. Administracja samorządowa rządzi się sama, rozliczają ją mieszkańcy Warszawy.
To ja, jako mieszkaniec Warszawy rozliczę Hannę Gronkiewicz-Waltz. Dziękuję za rozmowę.