Sauna zamiast lotu. Temperatura na pokładzie sięgała ponad 50 stopni
Niemal 200 osób spędziło godzinę na rozgrzanym do ponad 50 stopni Celsjusza pokładzie samolotu. Przez dłuższy czas załoga nie zważała na apele spanikowanych pasażerów i przygotowywała maszynę do lotu mimo, że nie funkcjonowała klimatyzacja. Pilot w ostatniej chwili zawrócił samolot z pasa startowego, gdy jeden z przebywających na pokładzie lekarzy wskazał na trudną sytuację dzieci.

Nie tak miał wyglądać finisz tureckich wakacji. 189 osób, które wykupiły lot z Antalyi do Münster, dosłownie przeżyły "piekło". Niepokojące zdarzenie miało miejsce w czwartek 6 czerwca, jednak niemieckie media zaczęły nagłaśniać sprawę teraz.
Wszystko zaczęło się tuż po tym, gdy pasażerowie opuścili terminal i weszli na pokład Boeinga 737-800 linii lotniczych Mavi Gök Airlines. Od razu po wejściu do kabiny uderzyło ich niesamowite ciepło.
Jak się okazało, w maszynie zepsuła się klimatyzacja - obsługa zaczęła naprawiać system, jednak w tym czasie nie wypuściła pasażerów z samolotu.
Turcja. Samolot do Niemiec miał poważny problem. Temperatura sięgnęła ponad 50 stopni
Sytuację pogarszał fakt, że - mimo godzin wieczornych - w leżącej na południu Turcji Antalyi panował upadł rzędu 41 stopni. To sprawiło, że Boeing z niemal 200 turystami na pokładzie zaczął szybko nagrzewać się jeszcze bardziej.
Według świadków, którzy zamieścili nagrania w mediach społecznościowych i relacjonowali przebieg zdarzenia, w pewnym momencie termometry wskazały 52 stopnie.
Mijały kolejne kwadranse, samolot wciąż stał na płycie lotniska, a awaria dalej nie była usunięta. Dominik Janßen - jeden z pasażerów - mówił w rozmowie z mediami, że ekstremalnie wysoką temperaturę szczególnie źle przeżywały dzieci.
- Dzieci płakały coraz głośniej, wszyscy byli całkowicie mokrzy. Sytuacja była bardzo trudna - przekazał mężczyzna. - Pewni rodzice śmiertelnie bali się o swoje dzieci. Panika rozprzestrzeniła się na wszystkich - dodał.
Wakacje 2024. Samolot zawrócił. Linie lotnicze wydały oświadczenie
Turyści nie mogli jednak liczyć na troskę ze strony załogi. Jak twierdzą, obsługa kontynuowała przygotowania do lotu, a samolot zaczął kołować w kierunku pasa startowego. Żona cytowanego pasażera - Nancy Janssen - powiedziała, że nagle mówiący po turecku lekarz zwrócił się do stewardes i stewardów, że jeśli maszyna wzbije się w powietrze, "dzieci nie przeżyją tej podróży".
Ostatecznie pilot zareagował na apel medyka i zawrócił Boeinga. Pasażerowie po godzinie mogli opuścić pokład i udać się na terminal, lecz tam również linie lotnicze nie zaoferowały im nawet wody. Większość pasażerów z kilkugodzinnym opóźnieniem w końcu dostała się do Niemiec.
W związku ze zdarzeniem Mavi Gök Airlines wydały oświadczenie. "Bezpieczeństwo i dobro naszych pasażerów i załogi jest naszym najwyższym priorytetem" - przekazało przedsiębiorstwo i zobowiązało się współpracować z odpowiednimi władzami, aby zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości.
Źródło: Bild
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!