Jak informują autorzy antykremlowskiego profilu "Generał SVR" na Telegramie, przywódca zbrodniczego reżimu od soboty przebywa na Syberii. Według rosyjskich informatorów prezydent przygotowuje tam strategię wojenną z wykorzystaniem broni atomowej. Przed wyjazdem powiadomił również członków swojej rodziny oraz współpracowników z Kremla o możliwej ewakuacji do oddalonego od Moskwy bunkra przystosowanego do wytrzymania uderzenia nuklearnego. Wśród grona najbliższych ma być m.in. Alina Kabajewa, uznawana za "kochankę Putina". Putin obmyśla plan. Radzi się szamanów Twórcy profilu donoszą, że inicjator zbrodniczej napaści na Ukrainę podczas pobytu na Syberii "łączy przyjemne z pożytecznym", "odpoczywa" i zwiedza "miejsca mocy", podziwiając jednocześnie krajobrazy. Putin miał odbyć też dwie narady z "szamanami" - co ciekawe, jeden z takich seansów nałożył się z zaplanowanym wcześniej publicznym spotkaniem z szefową resortu kultury Olgą Lubimową, do którego według oficjalnego kalendarza dyktatora miało dojść w ten sam dzień. Były porucznik rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego na swojej stronie zdradza, że szamani odprawili dla Putina "rytuał", wspominając o "płonącym ptaku przynoszącym zwycięstwo i śmierć". Autor wpisu na Telegramie nie odważył się jednak na interpretację tych słów. Atomowy bunkier Putina. Jest już lista jego lokatorów Źródła przekazują również, że w trakcie swojego nieoficjalnego urlopu "Putin przygotowuje się do podjęcia kluczowych decyzji o rozpoczęciu taktycznego ataku nuklearnego". Gdyby do niego doszło, centrum dowodzenia znajdowałoby się w położonym poza stolicą bunkra, w którym znaleźliby się również krewni i przyjaciele głowy państwa. Na specjalną listę prezydent wpisał m.in. Alinę Kabajewą z dziećmi i dwie starsze córki (również z dziećmi) oraz konkubentami. Wszystkie te osoby miały zostać ostrzeżone o możliwej pilnej ewakuacji. "Nie wszyscy w rosyjskim kierownictwie mieli szczęście. Putin nakazał, aby w przypadku zagrożenia nuklearnego ewakuować 'niezbędne minimum' urzędników" - napisał autor doniesień na Telegramie. Dyktator nie chce w swoim bunkrze żadnego deputowanego do Dumy Państwowej. "Najwyższy czas, aby Putin trafił do szpitala psychiatrycznego na przymusowe leczenie pod ścisłym nadzorem, ale najwyraźniej wszyscy są zainteresowani udziałem w eksperymencie: 'co się stanie, jeśli dasz idiocie możliwość zniszczenia świata?'" - kończy swój wpis rosyjski informator. Putin użyje arsenału jądrowego? "Nie ma takich oznak" Tymczasem agencja Reutera podała we wtorek, że - mimo ostatnich gróźb nuklearnych Władimira Putina - nie ma oznak nietypowej aktywności wokół arsenału nuklearnego będącego w dyspozycji Moskwy. - Nie widzieliśmy żadnych oznak ani działań, które uznalibyśmy za odbiegające od normy. Nie widzieliśmy aktywności, która wykracza poza zwykłe dla tego rodzaju działania, które są prowadzone przez rosyjskie siły strategiczne - powiedział dziennikarzom agencji Reutera urzędnik, który nie chciał podać do publicznej wiadomości swojego nazwiska. Informacje te potwierdzają władze USA, które nie odnotowały dotąd żadnych ruchów świadczących o przygotowaniach Rosji do użycia broni masowego rażenia. Waszyngton jednak nie bagatelizuje zagrożenia. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby w telewizyjnym wywiadzie przyznał, że Stany Zjednoczone rozważają różne odpowiedzi na potencjalne użycie broni jądrowej przez Rosję. - Przyglądamy się temu tak blisko, jak tylko możemy - zaznaczył. Wcześniej szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego Jake Sullivan mówił, że Biały Dom szczegółowo poinformował Kreml, jakie spotkają go konsekwencje, nazywając je "katastrofalnymi". Według ocen wywiadowczych USA prawdopodobieństwo ataku jądrowego wciąż uważane jest za niskie, jednak przyciśnięty do ściany ukraińską kontrofensywą Putin może być nieobliczalny w swoich decyzjach. Czytaj też: Będzie trudniej o węgiel. Duże zmiany w sklepie PGG i nowe limity