W piątek w "Gazecie Wyborczej" i kilku europejskich dziennikarz pojawił się wywiad z premierem Donaldem Tuskiem. Głównym tematem była wojna w Ukrainie oraz zagrożenia, które stwarza Rosja dla europejskiego bezpieczeństwa. Lider Platformy Obywatelskiej przyznał, że wśród europejskich polityków znajdują się tacy, którzy starają się unikać tematu ewentualnego konfliktu zbrojnego uważając, że zagrożenie ze strony Rosji jest abstrakcyjne. - Na ostatnim posiedzeniu Rady Europejskiej miałem interesującą dyskusję z premierem Hiszpanii Pedro Sanchezem. Prosił, by przestać używać w oświadczeniach słowa "wojna". Przekonywał, że ludzie nie chcą być w taki sposób straszeni, że w Hiszpanii brzmi to abstrakcyjnie. Odpowiedziałem, że w mojej części Europy wojna już abstrakcją nie jest - wyjawił Tusk. Szef polskiego rządu zwrócił uwagę, że należy zmienić myślenie o strukturze bezpieczeństwa w Europie, ponieważ poważne zmiany już się dokonały. - Musimy mentalnie oswoić się z nadejściem nowej epoki. Epoki przedwojennej. Z dnia na dzień jest to coraz bardziej widoczne - stwierdził. Aleksiej Puszkow oburzony na słowa Tuska. "Wygórowane ambicje polskiej elity" Do słów polskiego premiera odniósł się w mediach społecznościowych rosyjski senator Aleksiej Puszkow. Jeden z najpopularniejszych kremlowskich propagandystów, zarzucił Donaldowi Tuskowi budowanie napięcia w Europie i próbę realizacji nierealnych planów politycznych. "Polski premier Donald Tusk jest jednym z najbardziej uderzających przykładów degradacji przywództwa politycznego w Europie. Tusk deklaruje przejście świata w 'erę przedwojenną' i przekonuje, że w obecnych warunkach 'dosłownie każdy scenariusz' jest możliwy. Jego myśl nie idzie dalej, ale na próżno. Bo epoka przedwojenna nie wróży dobrze właśnie dla krajów granicznych, położonych na skrzyżowaniu walczących stron" - stwierdził. Przedstawiciel prezydenckiej partii Jedna Rosja zarzucił liderowi polskiego rządu, rozbudowywanie rzekomych polskich ambicji, bez realnego spojrzenia na sytuację i chęć doprowadzenia do pokoju w Europie. "Starałby się (Donald Tusk - red.) najlepiej jak potrafi, zapobiec takiej przemianie, zamiast ze słodką grozą zapowiadać jej możliwość" - podkreślił. "Dlaczego Polska tak chętnie wpada do epoki przedwojennej? W imię jakiego wzniosłego celu? Nie ze względu na losy Donbasu czy Charkowa. Chodzi o to, jak zawsze w historii Polski, o wygórowane ambicje polskiej elity, która nigdy Polsce nie przyniosła czegokolwiek dobrego" - podsumował. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!