O planach organizacji referendum w prorosyjskiej enklawie poinformowało tamtejsze Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych podkreślono, że mieszkańcy regionu nie zgadzają się z proeuropejskim kursem władz w Kiszyniowie, a wynik referendum będzie tego potwierdzeniem. "W związku z planami Mołdawii ignorowania stanowiska narodu naddniestrzańskiego podkreślamy, że w celu uzyskania rzeczywistej opinii mieszkańców Naddniestrza uważamy za całkowicie możliwe przeprowadzenie referendum w sprawie stosunku do Unii Europejskiej na jej terytorium" - napisano. Referendum ws. przystąpienia Mołdawii do Unii Europejskiej Na oświadczenie wydane przez naddniestrzańskie MSZ zareagowało mołdawskie Biuro ds. Reintegracji. Urzędnicy określili stanowisko jako "manipulację, najprawdopodobniej dokonaną na rozkaz sił wewnętrznych". Jednocześnie podkreślono, że w ogólnokrajowym referendum udział mogą wziąć wszyscy obywatele Mołdawii, niezależnie od miejsca zamieszkania. Oznacza to, że żaden region nie jest wykluczany i mieszkańcy mogą wyrazić swoje stanowisko. Według przedstawicieli władz w Kiszyniowie naddniestrzańskie służby starają się, w ostatnich tygodniach, znacząco utrudniać działania polityków, dziennikarzy i osobistości kultury, którzy popierają wstąpienie Mołdawii do Unii Europejskiej. Jednocześnie wzmocniono propagandowy przekaz mówiący o potrzebie wzmocnienia stosunków politycznych i gospodarczych z Rosją. Wybory w Mołdawii. Szef policji o próbach zakłócenia głosowania O tym jak napięta sytuacja panuje na kilka dni przed wyborami prezydenckimi i referendum unijnym w Mołdawii świadczy między innymi wypowiedź szefa Policji Narodowej Viorela Cernauteanu. Funkcjonariusz w trakcie konferencji prasowej poinformował, że służby mają informacje o planowanych próbach zakłócenia głosowania, a także zajęcia budynków rządowych. - Przyglądamy się intencjom takich ludzi i nie chodzi tylko o destabilizację sytuacji w kraju czy masowe zamieszki. Dążą do bardziej ambitnych celów, aż do przejęcia instytucji państwowych - mówił. - Jest jasne, że finansuje to Rosja. Dzieje się tak nie bez powodu. Stawka jest wysoka - dodał. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!