Rodzice przyczynili się do śmierci córki. "Jej zwłoki były całe w larwach"
Rodzice z Walii odpowiedzieli za przyczynienie się do śmierci 16-letniej córki, która w fatalnych i "nienadających się nawet dla zwierząt" warunkach żyła przez kilka miesięcy w zamknięciu z powodu lockdownu. Brytyjscy śledczy ujawnili zatrważające szczegóły dochodzenia, które jednoznacznie wskazują na zaniedbania rodziców. Do winy przyznała się matka dziewczyny, lecz ojciec twierdzi, że w żaden sposób nie przyczynił się do śmierci córki.
Choć do tragicznego odkrycia zwłok dziewczyny doszło 10 października 2020 roku w jej domu w Newtown w centralnej Walii, to dopiero teraz rozpoczął się właściwy proces pary, a matka przyznała się do postawionych jej zarzutów. Sprawa została nagłośniona przez brytyjskie media, które ujawniają szczegóły i okoliczności całego zdarzenia.
16-letnia Kaylea Titford cierpiała na rozszczep kręgosłupa i przez całe swoje życie poruszała się na wózku. Gdy na Wyspach wprowadzono lockdown, nastolatka została zamknięta w czterech ścianach i nie opuszczała swojego pokoju, zaś jej 45-letni ojciec Alun Titford i 39-letnia matka Sarah Lloyd-Jones - według śledczych - "nie poczuwali się do odpowiedzialności, by zajmować się dziewczyną".