Według najnowszego sondażu pracowni Insa przeprowadzonego na zlecenie niedzielnego wydania gazety "Bild" prawicowo-populistyczna partia Alternatywa dla Niemiec (niem. Alternative für Deutschland - red.) wyprzedziła wchodzących w skład rządu federalnego Zielonych i osiągnęła wynik 17 proc. poparcia. To najlepszy, sondażowy rezultat tego ugrupowania. Jak podkreśla Bild, w ostatnich wyborach do Bundestagu w 2021 roku AfD uzyskała 10,3 proc., a jeszcze rok temu poparcie wahało się na tym samym poziomie. Niemcy: AfD z rekordowym poparciem. "To efekt polityki rządu federalnego" Dotychczas niemieccy prawicowi populiści cieszyli się wysokim zaufaniem głównie w landach wschodnich - AfD notuje 28 proc. poparcia (3 pkt. proc. więcej niż drugie CDU) w Saksonii oraz 23 proc. w Brandenburgii (ex aequo z CDU i 1 pkt proc. nad SPD). Oba regiony graniczą z Polską. Jak podkreśla niemiecka gazeta, powodem rosnącej popularności Alternatywy dla Niemiec jest postawa partii Zielonych. - Polityka klimatyczna i tożsamościowa stanowi pożywkę dla prawicowego ruchu populistycznego, grającego na kontrę. Innymi słowy - im bardziej zideologizowani i konsekwentni w realizacji swojej polityki są Zieloni, tym silniejsza staje się prawicowa reakcja w postaci AfD - mówi w rozmowie z "Bildem" politolog prof. Andreas Rödder. Dziennik zaznacza, że na sondażowe zwyżki sondażowej Alternatywy dla Niemiec wpływa również nieskuteczna polityka rządu federalnego, który zapowiedział walkę z nielegalną migracją i niedoborem mieszkań, lecz w obu tych kwestiach ponosi porażki. Polityka klimatyczna. Niemcy boją się wzrostu cen Kolejnym powodem, wskazywanym przez "Bild", jest polityka klimatyczna. "Chociaż większość Niemców jest za ochroną klimatu oraz odejściem od gazu i ropy, (...) to dyktat grzewczy wywołał falę gniewu, która wybiła AfD w górę" - czytamy na łamach gazety. Media podkreślają, że wielu Niemców obawia się o koszty transformacji energetycznej. Kłopotem dla rządu federalnego są także rozwiązania dotyczące ograniczeń w zakupie samochodów spalinowych. "Auta elektryczne są droższe od 7 do 20 tys. euro, zwłaszcza samochody rodzinne i miejskie. Biedniejszych na nie nie stać, a infrastruktura i stacje ładowania nie są przygotowane - to wywołuje brak powszechnej akceptacji" - pisze "Bild". Według badań z lutego 68 proc. Niemców nie zgadza się z wycofaniem aut spalinowych, które u naszych zachodnich sąsiadów są kluczowym elementem życia codziennego. Wojna w Ukrainie. Część Niemców nie chce odejścia od polityki prorosyjskiej "Bild" zwraca również uwagę na brak zgody wielu Niemców na odejście od tradycyjnego niemieckiego na rzecz posługiwania się tzw. język inkluzywnym. Jak podkreśla gazeta, za Odrą nie ma powszechnej akceptacji na stosowanie nowych form językowych dotyczących m.in. kobiet i osób niebinarnych. Ostatnim powodem wymienianym przez media jest wojna w Ukrainie - choć wielu naszych zachodnich sąsiadów wspiera militarną pomoc dla Kijowa, istnieje pewna część społeczeństwa, która nie chce opowiadać się przeciwko Rosji - przy proukraińskim stanowisku establishmentu, prorosyjscy Niemcy trafiają w ramiona AfD i antywojennych partii skrajnie lewicowych. Jak zaznacza "Bild" - AfD jest wspierana przez Moskwę, a tradycyjnie prorosyjska SPD zmieniła swoją politykę, dlatego i jej wyborcy przekierowują swoje poparcie na Alternatywę dla Niemiec. "AfD rośnie przez postawę rządu federalnego" Politolodzy wskazują, że niezadowoleni z poczynań rządu federalnego Niemcy mogliby zreorientować głosy na CDU/CSU, lecz "w oczach wielu potencjalnych wyborców chadecy nie prowadzą wystarczająco twardej polityki opozycyjnej, jakiej by sobie życzyli". Stąd zaczynają opowiadać się za AfD. - Postawa rządu federalnego, a więc polityka energetyczna, dostawy broni na Ukrainę i związany z tym strach przed rosyjskim atakiem nuklearnym, a także obawa, że wkrótce nie będzie można jeździć samochodami spalinowymi powodują, że poparcie dla AfD rośnie - skwitował politolog prof. Jochen Falter, cytowany przez "Bild".